Zołza, cz.2 (fragmenty)
cd.
Ale zołza! Niby to teraz jestem „kochanieńki”, ale szukała i szukała, aż znalazła wreszcie mój słaby punkt. Trafiony jestem, zatopiony! Po co jej to, sekutnicy?! Przecież napisałem tekst bez błędów, na cholerę pyta jeszcze z regułek?! Tego się nie spodziewałem. Skąd mam wiedzieć, kiedy pisze się tak czy owak?! Na ten temat nic nie wiem, żadnych zasad nie znam. Nie wiem, gdyż nigdy nie potrzebowałem ich znać. Zawsze pisałem „na oko” i bez zastanawiania się, w zupełności to mi wystarczało. Bardzo rzadko robiłem ortograficzne błędy, to po co miałem zakuwać jakieś regułki, do niczego nieprzydatne?! W podstawówce nauczycielka od polskiego nie męczyła mnie z nich, wystarczało jej, że pisałem poprawnie. Do tego w mojej klasie w poprzedniej szkole było kilka osób, które zasady pisowni wykuwały na pamięć, ale w dyktandzie i tak robiły mnóstwo błędów. To było wzorcowym przykładem, że teoria często rozmija się z praktyką. Wolałem być w grupie dobrych „praktyków” niż zakuwających „teoretyków”, którzy piątki dostawali ze znajomości reguł ortograficznych, a pały z dyktanda.
Nie byłem już jednak w swojej starej budzie szkolnej, siedziałem przed obcą nauczycielką, do tego wyraźnie niezbyt mi przychylną. I co mam jej odpowiedzieć? Ani w ząb nie znam regułek. Z lektur mnie nie zagięła, dyktando też poszło bardzo dobrze... to czemu jeszcze mnie pyta? Jak tu wybrnąć?
Zacząłem ostrożnie, starając się zachowywać tak, jak powinien grzeczny uczeń wobec nauczyciela:
– Pani profesor, te zasady to tylko teoria. Ważniejsze, czy stosuje się je w praktyce, prawda? To dopiero świadczy o znajomości ortografii...
Jakbym wsadził kij w mrowisko! Oczy od razu jej się zaświeciły jak u wilka w nocy, który wywąchał świeży trop zwierzyny do upolowania. Wyraźnie się ożywiła. Zołza, prawdziwa zołza! Wyczuła, że znalazła to moje słabe miejsce. Ale z niej ziółko, dlaczego się tak uparła? Co chce mi udowodnić? Że nie nadaję się do technikum? Mało jej poprawnych odpowiedzi?
– Co ty mi, chłopcze, mówisz? Coś powiedział? Że nie trzeba znać reguł pisowni? Wiedz, że kto nie zna zasad, nie może poprawnie pisać… – zawiesiła głos i zdecydowanie dokończyła – nie może, i już!
– Zgadzam się prawie całkowicie, pani profesor, z zasady trzeba znać zasady. Ale żeby zasada była regułą, to musi być wyjątek od niej. Nawet w ortografii są wyjąt...
Nie dała mi dokończyć. Tak ją podnieciła moja odpowiedź, że aż uniosła się z krzesła. Oparła się rękoma o ławkę i z bliska wysyczała mi w twarz:
– Ty chcesz mnie pouczać, co trzeba znać, a co nie? Tyy?!
Że też wcześniej nie ugryzłem się w język! Musiałem wspomnieć o tych wyjątkach?!
– Nie, pani profesor, ale...
– Żadne ale. Powtarzam pytanie. Wiesz, kiedy pisze się zet z kropką, a kiedy er-zet? Wiesz, czy nie wiesz?
– No właśnie, jakby to powiedzieć...
– A więc nie wiesz – przerwała mi z ledwie skrywaną satysfakcją. – I ty starasz się do średniej szkoły? Z takimi brakami z podstawowej?
– Pani profesor, ale przecież przed chwilą napisałem dyktando bez błędów. Nawet mnie pani pochwaliła. Może zamiast regułek podyktuje mi pani jeszcze jedno.
Musiałem jeszcze wspomnieć o tym, że przed chwilą dyktando wypadło bardzo dobrze?! Przez to jakbym drugi raz wsadził ten kij w mrowisko i jeszcze nim poruszał. Ale właściwie… dlaczego nie? Nie mam powodu wstydzić się, a o swoje muszę walczyć.
Polonistka spurpurowiała, ale po chwili opanowała się i, już na zimno, prawie że wyrecytowała:
– Ty się uważasz za ten wyjątek? Więc posłuchaj mnie uważnie, chłopcze. Ktoś, kto nie zna zasad ortografii, nie może pisać poprawnie. Po prostu nie może. Wyjątki są tylko w ortografii i też trzeba je znać. Udało ci się napisać dyktando, ale to nic nie znaczy. Po prostu ci się udało. Nie będę już nic dyktować. Nie znasz regułek, więc nie zaliczyłeś z polskiego. To wszystko.
cdn.
Komentarze (17)
Do dzisiaj posługuję się nickiem, który mimowolnie nadał mi w podstawówce jeden z nauczycieli i stał się moim przezwiskiem. Wkurzył się, że jestem zbyt dociekliwy i zadaję pytania (na które nie znał odpowiedzi). Poprosiłem go, coś w stylu, żeby się dowiedział i na następnej lekcji odpowiedział... ;) (nie było wtedy komputerów i woojka Google). Jeszcze bardziej się wkurzył i "Ty B., nie bądź taki hardy!". No i miałem już przezwisko... zresztą jedno z kilku. To mi jednak najbardziej się podobało ;)
PS. Przynajmniej po latach dowiedziałaś się, że byłaś jednak cudowną uczennicą. A to wcześniejsze "nic z ciebie nie będzie" to była tylko forma dopingu do jeszcze bardziej wytężonej nauki ;)
Co do oceny "tylko po składnikach", masz rację. Chociaż każdą część też można ocenić. Tak jak "Krem jest smaczny. Zobaczymy, jak wyjdzie biszkopt po upieczeniu" ;)
Tak, tak, nie każdy ma własnego, oddanego pieska-trolla. Tylko gdzieś ten drugi się zagubił. No i coś się stało z trollem-wielonickowcem, który potrafił pod moim długim tekstem dosłownie w minutę po opublikowaniu wstawić od 8 do 9 jedynek. Miał odruch Pawłowa - na sam widok mego nicku już nie musiał czytać; wystarczało, że mu ślina od razu ciurkiem kapała :) Czyżby wreszcie ktoś z adminów zablokował możliwość posiadania kilku nicków na Opowi? Aż nie chce mi się wierzyć...
napisał mi Pan wiele uwag, za to bardzo dziękuję.
Problem jest w tym, że ja ten tekst przepuściłem przez tzw. narzędzie korektorskie.
Teraz już wiem, że ono samodzielnie przekształca,
bo porównałem tekst sprzed korekty z tym po korekcie i jest inny.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam!
JP
Również pzdr.
"W tym temacie nic nie wiem", lepiej jest na ten temat nic nie wiem.
---
To nie są moje osobiste uwagi, lecz z maszynki korektorskiej.
Zatem, decyzja jest Pana, czy to uznać!
Pozdrawiam!
JP
Tak, powinno być "Na ten temat". Natomiast można zapisać "W tym zakresie". Dzięki :)
Pozdr.
JP
Prawdziwa zołza, na prawdę :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania