Zostałam sama - Rozdział 1
Obudziłam się w szpitalu z podpiętą kroplówką i z ogromnym bólem przeszywającym moje ciało. Byłam cała w ranach i siniakach. Rozejrzałam się po sali, w której się znajdowałam, ale nikogo w niej nie było. Jedyne, co ujrzałam to trzy stare szafy, dwa okna i szare ściany. Nagle usłyszałam głosy lekarzy.
- Musimy jej powiedzieć - szepnął ordynator.
- O czym musicie mi powiedzieć? - zapytałam zdziwiona.
- Ty i twoja mama... Miałyście wypadek samochodowy. Niestety twojej mamie nie udało się przeżyć. Przykro nam, ale nic nie mogliśmy zrobić – wyjąkał zdławionym głosem.
- Jak to? Moja mama nie żyje? - wrzeszczałam ze łzami w oczach. - Mogliście ją ratować, nie mnie.
- Trafiła tu w strasznym stanie – kontynuował nie zwracając uwagi na moją rozpacz.
- Przez was już nigdy jej nie powiem, jak bardzo ją kocham! To wszystko wasza wina. Ona mogła żyć..
Lekarze odeszli, a ja wciąż płakałam. Nie chciałam jeść, ani spać. Cały czas myślałam o dniu wypadku. Minęły już trzy dni, a ja nadal wszystko miałam przed oczami. Niespodziewanie do pomieszczenia, w którym przebywałam weszła pielęgniarka w długiej, białej sukni. Kolor jej włosów był bardzo podobny do koloru włosów mojej mamy.
- Masz kogoś bliskiego? Tatę, babcię, ciotkę lub..
- Nie mam nikogo oprócz taty…
- A co z tatą?
- Mieszka w Nowym Jorku.
- To może zamieszkasz z nim?
- Może… pewnie tak.
Zmieniła mi kroplówkę, a kiedy miała już wyjść z sali powiedziała:
- Więc zamieszkasz z tatą. Zadzwonimy po niego jutro, a on cię odbierze. - Przeszyła mnie ciepłym i opiekuńczym spojrzeniem, a ja poszłam spać. Rankiem przyjechał po mnie tata w czarnym garniturze i z nieogarniętą fryzurą.
Wyszliśmy z sali, a James – mój tata poszedł mnie wypisać. Udaliśmy się na zewnątrz budynku. Odwróciłam się w stronę szpitalu i wyszeptałam:
- Tez cie kocham mamo.
Później się rozpłakałam i pobiegłam do samochodu. Tata przytulił mnie i powiedział takim głosem, jakby nadal kochał moją mamę:
-Nie płacz, ona bardzo cię kochała. - Nie wiedziałam co mam powiedzieć, więc odsunęłam się od niego i przez resztę drogi wpatrywałam się w matki i ojców chodzących z dziećmi na spacery. Pomyślałam, że nigdy nie miałam takiej rodziny i już nigdy nie będę jej mieć.
Nagle samochód zatrzymał się. James otworzył drzwi i przeszedł na drugą stronę samochodu, aby otworzyć także i mi.
- Kupiłem ci parę ubrań. Powinny ci na razie wystarczyć. Resztę kupię ci w Nowym Jorku.
- Nie trzeba było.
- Moja córeczka zasługuje na wszystko co najlepsze! - krzyknął.
- Nie jestem twoją córką! Zostawiłeś mnie i mamę kiedy miałam 5 lat. Przez 10 lat musiałam się wychowywać bez ojca! Gdyby mama żyła nawet byś mnie nie odwiedził, taka jest prawda. Nie musisz udawać, że mnie kochasz!
Komentarze (3)
"- Moja córeczka zasługuje na wszystko co najlepsze! - Krzyknął." - krzyknął powinno być z małej litery.
W prozie liczby zapisujemy raczej słownie ;)
Historia zapowiada się interesująco. Jestem ciekawa co będzie dalej :)
5 zostawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania