Paskudne przejawy - drabbelek
Gdy brałam prysznic, zauważyłam w kabinie pajęczysko. Było ohydne! Ciągle przebierało wielkimi odnóżami. Spłukałam TO wrzątkiem, wyobrażając sobie, jak pięknie ginie. Nie chciałabym zdechnąć w ten sposób. Potem, gdy jechałam autem, potrąciłam szczurzysko. W ostatniej chwili je zauważyłam. Pomyślałam, że nie chciałabym skończyć, jak to ścierwo. I dodałam gazu. Do pomieszczenia, w którym pracuję, wleciał trzmiel, wielki i kosmaty. Załatwiłam paskudztwo packą na muchy. Teraz – nareszcie cisza. Zabieram się do roboty. Pora sprawdzić nowe próbki, zebrane przez łazika ESA. Tak cię kocham, życie! Co ja bym dała, żeby cię odkryć. Na Marsie! Jak dla mnie, możesz być nawet słodziuchnym mikrobem.
Komentarze (11)
Pozdrawiam.
Zaimków za wiele. Pójście na łatwiznę. Błędów nie widzę. Tekst nie porywa, ale temat zrealizowany, forma sprzyja, refleksje są.
4 - .
Ciekaw jestem Waszej interpretacji szorta: czy chodzi tylko o hipokryzję podmiotu lirycznego? A może o przewrotność jako taką? Albo - inaczej jeszcze - o lekceważenie mikrokosmosu i skupienie uwagi na kosmosie, wielkim i niezbadanym, kosztem własnej planety, czyli tego, co zwyczajnie ma się pod nosem, co znajduje się na dłoni wyciągnięcie?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania