Życie.. Rozdział I
22.09.2001 w tym dniu urodziła się pewna dziewczyna..Była pierwszym dzieckiem swoich rodziców Anny(21 lat) i Kacpra (21 lat).Lecz niestety dziewczynka miała wadę mowy,lecz jej rodzice wo gule nie patrzyli na to. Pokochali ją od razu, kochali by ją nawet jakby była nie pełnosprawna. Po paru dniach gdy mama dziewczynki nabrała siły postanowiła wraz z tatą wybrać imię dla dziewczynki.-Może... Julka- Zapytał tata patrząc na kartkę z imionami żeńskimi..- Nie podoba mi się- Zaprzeczyła mama. Po czym dodała zerkając na śpiącą dziewczynkę. - To imię musi być takie jak ona piękne w sobie, delikatne- Anna wyciągnęła rękę w stronę kartki. -Ale ty masz wymagania- Stwierdził Kacper podając żonie kartkę.- To moje pierwsze dziecko,musi mieć idealnie pasujące imię..- Mówiąc to wpatrywała się w kartkę.Nastała cisza..- Może Iza?- zaproponowała Ania..- Iza,Ola,Kasia.. Skarbie co to za różnica-powiedział lekko zniecierpliwiony Kacper. Rozmowę małżonków przerwała pielęgniarka która przyszła wykąpać małą. Mama nadal patrząc w kartkę myślała nad imieniem..- O może Judyta?- powiedziała..-Wybieracie Państwo imię dla malutkiej?- Spytała ciekawa pielęgniarka.- Tak, to znaczy próbujemy wybrać.- Odpowiedział z lekkim uśmiechem Kacper.- Mi się bardzo podoba imię Weronika- Powiedziała pielęgniarka która właśnie zaczynała kąpać małą.-Tak!- Wykrzyknęła mama.- Co tak?- Spytał zdziwiony Kacper. - Weronika, idealne imię- Powiedziała zadowolona Ania.- No to imię wybrane.. Weronisia- Mówiąc to tata lekko nachylił się w stronę córeczki. Po tygodniu pobytu w szpitalu, gdzie Weronika przeszła wiele badań, Ania wraz z córką mogli wrócić do domu. Gdy Ania pakowała ubrania do sali gdzie przebywała wszedł Kacper- Hej kochanie,gotowa?- Przywitał się Kacper, dając buziaka Ani.- Tak,tak,jeszcze chwilka..- Odpowiedziała Ania pakując piżamę do walizki. - A jak się czujesz?- Zapytał się Kacper, lecz usłyszał tylko cichy szmer ubrań które pakowała jego żona.- Kochanie?- Zapytał jeszcze raz.. - Tak?- Odpowiedziała trochę zdezorientowana Ania..-Nic już,idziemy?- Zapytał Kacper.- Tak, już biorę Weroniczkę. Weźmiesz walizki okej?- Mówiąc to Ania wkłada Weronikę do nosidełka.. - Tak tak- powiedział Kacper. Drogę trwała krótko, 20 minut potem byli już u mamy Ani. Gdy weszli do pokoju wszyscy bardzo ciepło ich przywitali. Rodzina Ani nie była bogata, mieszkali na wsi, w sporym domu lecz nie do końca wyremontowanym.Ania miała 11 rodzeństwa w tym 6 sióstr i 5 braci,nigdy nie narzekała na nudę. Rodzice Kacpra również nie byli bogaci, lecz Kacper miał gorzej ponieważ gdy był mały jego ojciec znęcał się nad nim,jego rodzeństwem oraz jego mamą. Kacper nie był najstarszy, miał starszego brata,młodszą siostrę oraz młodszego brata. Często się nimi zajmował gdy mama ciężko pracowała na chleb a ojciec w tym czasie leżał pijany niedaleko sklepu..Kacper po tym co przeszedł,chciał być wspaniałym ojcem dla swoich dzieci..- Boże jaka ona piękna- Powiedziała Babcia Marianna,biorąc na ręce swoją wnuczkę..Jej pomarszczona twarz, pomarszczone ręce wskazywały na to,że była bardzo ciężko pracującą kobietą.Babcia trzymała mocno swoją wnuczkę aby jej nie spadła, jej trzęsionce dłonie ze starości nie za bardzo na to pozwalały.- Kochana wnusia moja- Mówiła babcia patrząc w oczka,które otworzyła jej wnuczka. Gdy po paru minutach Weronika się uspała i mama zaniosła ją do fotelika, rodzice Weroniki poinformowali wszystkich o chorobie ich dziecka..- Więc Weronisia ma wadę mowy,nie będzie mówiła wyraźnie jeżeli nie przejdzie operacji. Lecz problem w tym,że ta operacja wynosi 5000 tysięcy a nas po prostu nie stać.- Mówiąc to mama Weroniki się popłakała..- my..my byśmy pomogli ale też nie mamy..- Powiedział dziadek Tadeusz.. - Tato, mamo ja nie proszę o pomoc. I tak tyle zrobiliście dla mnie, daliście mi życie,dziękuje wam za to.- Powiedziała Ania przytulając swoich rodziców.- Jakoś damy rade- Powiedział Kacper. Po godzinie pobytu u rodziców Ani ,pojechali do mamy Kacpra.. Wchodząc na korytarz przywitał ich mały piesek który wabił się Roki, był to członek rodziny już od wielu lat. Czarny w białe łaty z zagiętym ogonkiem podskakiwał radośnie jakby wiedział,że przyjechała nowa osoba rodziny. Kacper otworzył stare,białe drzwi do pokoju gdzie siedziała mama Jadwiga, starszy brat Darek(25),młodszy Krystian(20lat) i młodsza siostra Ewelina(17lat).- Dzień dobry- Przywitała się Ania. - Witajcie kochani, jest maleństwo- powiedziała Jadwiga.- Nasza Weronisia- Uśmiechnęła się mama. - Jaka śliczna- Powiedział Krystian.- Tak, zastanawialiśmy się nad chrzestnymi.. I chcieliśmy się spytać czy ty Krystian nie chciał byś być jej chrzestnym..?- Spytał Kacper.-Jasne,że tak. Takiemu słodziaczkowi nigdy bym nie odmówił- Powiedział lekko zaskoczony ale szczęśliwy Krystian. Rodzice poinformowali wszystkich o wadzie mowy. Każdy był smutny ponieważ nie mógł jej pomóc.. Ale nikt jej nie odrzucił.I tak mijały miesiące, Weronika nadal nie przeszła operacji. Przy opiece nad córcią pomagali im brat Anny Wojtek wraz z żoną Iwoną. Brat Anny wraz z żoną spędzali dużo czasu z Weroniką. Iwona była to bardzo bliska przyjaciółka Anny,bardzo dobrze się dogadywali. Pewnego ciemnego dnia gdy Weronika miała 6 miesięcy,Anna wpadła w głąb rozpaczy.- Jaka jestem beznadziejna, nie dam ci wspaniałego życia kochanie.- Mówiąc to patrzyła na bawiąca się w łóżeczku Weronikę..- Dlaczego akurat ty moja myszko..- Gdy to mówiła do domu wpadł Kacper. - Kochanie muszę jechać,moja mama jest w szpitalu-Był przerażony..- Co?Jak to?- Powiedziała wstrząśnięta Anna..
Komentarze (5)
Trochę błedów,powtórzenia na poczatku ci się wkradły....Wiek w nawiasach-jak wspomniała BrezzyLove-niepotrzebny,do tego troche psuje całość. Co do fabuły...Może następna część będzie ciekawsza.Na razie 3.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania