życiowe Safari, czyli w dokąd ch@# leziesz
Tak w ogóle, to wydaje mi się, że z nami to coś ewolucyjnie nieteges. Tak, tak. Z nami w tym przypadku oznacza nas facetów i was kobiet.
Jeśli spojrzeć na temat nieco "buszmeńsko" i bez jakiegokolwiek obycia. Wychodzi mi, że faceci uginają się za kobietami, zdobywają ich względy dokonując heroicznych wręcz czynów, dbają o to żeby była szczęśliwa, bezpieczna, wyjatkowa, żeby poczuła się jak samica Alfa i uwierzyła w to. Kobieta powoli nabiera zaufania do tego nieokrzesanego orangutana który pojawił się cholera wie skąd i zakłuca jej poukładane życie. Nagle okazuje się, że ten orangutan ewoluuje! A co. Ten rozwrzeszczany zarośnięty gorylopodobny orangutan, w oczach kobiety zamienia się w księcia z bajki!
No cóż za ogromny skok cywilizacyjny!!!
No i się zaczyna. Tiu tu, tiu tam
aż cofa.
Po mniej więcej kilku miesiącach tej nieustajacej wzajemnej adoracji i codziennych zapewnieniach o rzekomej miłości aż po grób i innych atrakcjach
choćby manifestowaniu się "na miescie" pokazywaniu się w miejscach w których jeszcze nie dawno stałam pod ścianą, czy leżałem pod barem i informowaniu potencjalnych amatorów/amatorki, że jak tylko dotkniesz, to Ci Noe arką dupę przejedzie itp
Nie wiem jak Wam, ale do tej pory to jest kulturnie i całkiem grzecznie i milo. Nie uważacie?
Kiedy już wasze sąsiadki i ich dzieci nie odstępują was na krok, wymieniając tylko torebki z cukrem kryształ drobny, a wy sami z motylami i innymi cudami świata w żołądku nie umiecie bez siebie żyć
z tego szczęścia nie bardzo wiadomo co zrobić
Właśnie wtedy niczym Wielki Strażnik moralności okrywa was swoimi skrzydłami...Mamusia!!!
Oczywiście powyższy strażnik ma zastosowanie o ile wcześniej ten wymarzony książę z bajki...nie pokrył
księżniczki
No, ale załużmy hipotecznie, jak również celem pozostawienia informacji dla potomnych o tym, że związek między kobietą a mężczyzną nie zaczyna się od seksu
że nasza kochająca się prawdziwą, dozgonną miłością o czym informują się średnio co 3,41 min.
uprawia seks nieinwazyjnie, umówmy się, że wiemy o co chodzi
Więc mamusia jedna, bądź druga
przeważnie jednak działają wspólnie i w porozumieniu wciskają do głowy wartości wynikające z założenia rodziny i inne zalety tej arcyważnej jednostki społecznej.
Dziwnym trafem tatusiowie o ile w ogóle są
podczas rozmów o małżeństwie czyt. prania mózgów
zawsze mają niezwykle ważne zajęcia
z ratowaniem świata przed illuminatami włącznie
dlatego zawsze tak jest, że kobieta ulega pierwsza
stereofoniczne wpajanie słuszności idei małżeństwa jako największego szczęścia i celu w życiu przez dwie miłe panie
powodują, że wisienka na twoim torcie przyłącza się do twierdzenia, że w kupie siłą
po raz pierwszy odkąd poznałeś brylant twego serca
zostajesz sam
miotasz się
nie wiesz co powiedzieć
nie chcesz zawieść swojego cukiereczka
no i mamusi
no i pani mamusi oczywiście też
i nagle uświadamiasz sobie, że kto w ogóle wymyślił te wszystkie kawały o teściowej.
Przecież to taka dobra kobieta pani mamusia
wreszcie po długim aczkolwiek nierównym boju
sprowadzony do parteru, prosisz o to żeby serca twojego szczęście, zaszczyciło cie się z tobą chajtło.
twoja kobieta jest tak szczęśliwa, że zapomina o waszej obietnicy i funduje ci taki seks, ze budząc się rano z niedowierzaniem podnosisz kołdrę pod którą ona śpi, z lekko niepewnością czy aby faktycznie ten wyuzdany demon seksu, to faktycznie twoja kochana
po chwili uznajesz, że to nie był sen...sądząc po twoich majtkach na nocnej lampie i jej wielosezonowej dwuczęściowej piżamie obecnie tworzącej raczej komplet 10 lub 12 częściowy.
No i tyle w sumie.
Ślub
a 10-20 lat później, o ile w ogóle jeszcze jestescie małżeństwem jakoś przez gardło wam nie przejdą deklaracje sobie do śmierci niby.
Scenariusze mogą być inne
życie płata figle
chociaż w przypadku małżeństwa to tak czy tak to figiel
Komentarze (4)
Jeśli choć trochę się uśmiechnęłaś, to czuję się spełniony
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania