Poprzednie częściAcademy Hunters

Academy Hunters ~ Rozdział 1 -Max

-A szybko szykuje się jakaś akcja.- Zawołała Rebeca moja najlepsza psiapsiuła xD

 

-Co ?gdzie ? kiedy?- Powiedziałam z pełną buzią bo właśnie zajomałam bułkę mojemu przyjacielowi i przed nim uciekałam.

 

-Mam cię ty...- Rzucił się w moją stronę.

 

Zrobiłam szybko salto do przodu, dzięki czemu uniknęłam wylądowania z nim na ziemi.

 

-Ałłł...-Wydusił.

 

-Zamknij się Jack, gdzie?

 

-Nie wolno zbliżać się na przody akademii.

 

-No to co? idziemy ! -Krzyknęłam entuzjastycznie.

 

Pobiegliśmy w tamtą stronę, zostawiając Jacka samego na ziemi...przeżyjeee. Naglę zobaczyłam Jackoba więc szybko się schowałam za najbliższym śmietnikiem.

 

-A ty co tu kombinujesz?

 

Przestraszona Rebecka wzięła zamach i chciała kopnąć napastnika w głowę, ale ten zablokował kopnięcie ręką.

 

-Jackob...boże nie strasz tam mnie.

 

Po chwili Rebecka przypomniała sobie że przecież ma na sobie mundurek szkolny czyli też spódnicę,czyli było jej widać całe gacie, szybkim ruchem postawiła nogę na ziemi i zrobiła się cała czerwona.

 

-Hym?-Jackoba zdziwiło jej zachowanie bo to idiota który nawet nie zwrócił uwagi na ,,widok" jaki miał przed sobą, mówiłam już że jest dziwny. Wilkołak czy nie, ale facet i powinien przynajmniej...chyba że...nie nie nie ! To nie było apetyczne.

 

Bacznie obserwując Jackoba, ruszyłam na czworaka do przodu. Widząc że się oddala nie przestając dreptać, spojrzałam w przód i zobaczyłam...ciemność,moja głowa była w czyiś kolanach, zamiast odskoczyć spojrzałam się w górę i kogo zobaczyłam ? Kastiela,młodszego brata Jackoba, wyszczerzyłam ząbki.

 

-Miłe powitanie nie powiem, ale gdzie się pani wybiera że zapytam ? - Mówiąc to zrobił taki przerażający uśmiech że chciałam uciec.

 

-Heheheeee...-Popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem, a on dalej z tym swoim uśmieszkiem wartym voldemorta.

 

...

 

Wreszcie się złamałam i zaczęłam błagać -No proszęęęę Kas przepuść chcę pomóc i wiedzieć co się dzieje.-Patrzyłam na niego jak kot ze shrecka.

 

-Jak ci powiem co się dzieje to sobie pójdziesz ?

 

-...................nie

 

-Achh i co ja mam z tobą zrobić ? Przynajmniej szczera jesteś hah, no to chodź tu.- Kastiel podniósł mnie w stylu na ,,pannę młodą", tyko że wierzgałam i kazałam mu mnie postawić, więc przewiesił mnie przez ramię jak worek z ziemniakami.

 

-Postaw mnie !!! słyszysz !?!?!?

 

-Jesteś tylko człowiekiem, nie chce by coś się tobie stało zrozum. -Powiedział, widocznie zadowolony z zaistniałej sytuacji.

 

-...jestem tylko człowiekiem pfy...- Powtarzałam z oburzeniem pod nosem.

 

Nagle znikąd pojawił się JJ, no po prostu pięknie, teraz to dopiero mam przesrane.

 

-Co tu się dzieje ?! Kastiel postaw Alison !

 

On jako jedyny używa mojego pełnego imienia, nawet nauczyciele mówią A albo skrótem, że też mu się che -.-.

 

-Właśnie myślałem że coś mi dziś nie pasuję, po prostu nie zdążyłaś jeszcze dziś dymu narobić i wszystko jasne.

 

Poczułam się urażona...na prawdę...no może nie do końca, bo cieszyłam się że przynajmniej to o mnie myślał haha XD

 

-Jak tam sytuacja ?

 

-Mówi że chce się z kimś spotkać ale...każdy kto był na tyle blisko by usłyszeć z kim, nie miał już szansy wrócić.- Ostatnich słów nie usłyszałam, bo powiedział je Jackobowi na ucho.

 

Staliśmy w takim trójkącie, oni rozmawiali co zemną zrobić, jakby mnie tu w ogóle nie było. Stałam,siedziałam,rozciągałam się by zwrócić na siebie uwagę, ale bezskutecznie więc stanęłam zrezygnowana. Nagle kontem oka dostrzegłam jak coś dużego leci w naszą stronę i krzyknęłam.

 

-Padnij ! - Rzuciłam się w stronę chłopaków, padliśmy na ziemię, ja byłam po środku.

 

-Gdzie ona jest ?!

 

-Ja nnniee wiem.- Rozległ się cichy jęk jakiejś dziewczyny.

 

Chłopcy pokazali mi bym została, wyjrzałam zza kosz i zobaczyłam sylwetkę mężczyzny i przerażoną Violettę, moją koleżankę z klasy. Gdy mężczyzna podniósł ją za koszulę nad ziemię nie wytrzymałam i z procy, którą zrobiłam z patyka obok mnie i gumki do włosów, wystrzeliłam kamyk wycelowany w jego głowę. Nie zdążyłam mrugnąć, a on już puścił dziewczynę i złapał w dwa palce kamyk.

 

-Hy no proszę mamy śmiałka, no już wyjdź skoroś taki odważny.

 

Wtedy chłopacy wymienili się porozumiewawczymi spojrzeniami i w biegu się przemienili. Nagle w pewnym momencie coś ich blokowało nie mogli dalej iść.

 

-Hyyy a mówią że układy z wiedźmami się nie opłacają.-Powiedział z złowieszczym uśmieszkiem, który skądś znałam.

 

-I co teraz ? Wilczki nie skomleją o pomoc? a szkoda.

 

Zobaczyłam otwartą zbrojownię, Kas też i chyba wiedział o co mi chodzi, przemienił się z powrotem i zaczął się droczyć z intruzem.

 

-Myślisz że sobie z tobą nie poradzimy pijawko?

 

-Wow czyżby wróżbita Maciej przyjechał?- Zakpił.

 

Gdy to usłyszałam byłam już w zbrojowni, poczułam lekkie ukłucie w sercu bo te zachowanie, no prawie, przypominało mi mojego przyjaciela. Otrząsnęłam się chwyciłam za kuszę i załadowałam jeden drewniany kołek, założyłam na udo ,,magazynek" z trzema wypustkami na kołki, a jeden miałam w zębach. Szybko przyczołgałam się do śmietników. Poczekałam chwile ale gdy usłyszałam to:

 

-Koniec! to już jest nudne, skręcę wam karki i po sprawie, a to dlatego że nawet się dobrze bawiłem, chyba że mi powiecie gdzie mogę znaleźć pewną dziewczynę.

 

-Brązowe włosy,kolor oczu zależy od pogody,miła,pogodna a na imię ma... -Chłopacy spojrzeli na siebie jakby wiedzieli o kogo chodzi.

 

Nie wytrzymałam i wyskoczyłam zza śmietnik <parkur śmietnikowy hah XD> i wycelowałam w niego. Uniknął moich 3 strzałów a 1 trafił go w ramię, ale za dużo sobie z tego nie zrobił, wyją kołek i rzucił gdzieś na trawę. Naglę wyrwał mi kuszę i z zamachu uderzył nią Kasa i Jackoba. W rękę chwyciłam ostatni kołek.

 

-Myślisz że to ci pomoże ? Hah naiwna dziewczyna.

 

Nie wiedziałam gdzie jest więc ostrożnie podeszłam do chłopaków i próbowałam im pomóc.

 

-Czy dasz radę im pomóc, gdy skręcę im karki ?

 

-Proszę zabij mnie, albo pomogę ci znaleźć tą dziewczynę, a potem mnie zabijesz ale nie krzywdź ich.-Powiedziałam nie widząc innego wyjścia.

 

-Jakby to było możliwe heh.- Zaczął się powoli zbliżać.

 

- U..cie..kaaj...-Wydusił Jackob.

 

-Chyba śnisz że cię tu zostawię, tak łatwo się mnie nie pozbędziesz heh.-Powiedziałam z uśmiechem i zaszklonymi oczyma.

 

-Yyyeee

 

Postanowiłam spojrzeć na intruza który powoli się do mnie zbliżał. Miał czarną, skórzaną kurtkę, biały T-shert,czarne rurki, bladą cerę, czerwone oczy i czarne włosy. Patrzyłam nieustannie w jego czerwone tęczówki.

 

-Czyli to ty byłaś tym śmiałkiem ? hah. Nie boisz się mnie, jakaś ty...-Nie dokończył ,wyglądał na zaskoczonego patrząc w moje oczy.

 

- Uciekaj A ! Alison ! -Krzyknęła moja przyjaciółka idiotka-.-.

 

Spojrzał na moją przyjaciółkę i z zadowoleniem jak i zaskoczeniem na mnie.

 

-Ha przefarbowałaś włosy?

 

-To chwilowe, a od kiedy wampiry interesują się włosami, ho! chcesz zostać fryzjerem ?- Powiedziała sarkastycznie.

 

-A wiesz że kiedyś chciałem?- Spytał retorycznie.

 

-Nie,czyli żeby uzyskać swój cel, musisz zabijać?

 

-Hyh sama mi mówiłaś, że jeśli nie ma innego wyjścia, trzeba iść po trupach by uzyskać swój cel, byłaś wtedy nieco inna.

 

Wstałam na równe nogi i bacznie przyglądałam się wampirowi, ten ruszył w moją stronę mówiąc.

 

-Jak widać ja dzięki tej metodzie,osiągnąłem swój.

 

Zamarłam, był to mój przyjaciel który zaginął 2 lata temu. Nie czułam w ogóle strachu,czułam ,czułam szczęście czego się brzydziłam, po tym co on zrobił, po tym co mówił, ja miałam ochotę go przytulić. Gdy był ode mnie zaledwie parę centymetrów, uniósł mój podbródek i powiedział.

 

-Wróciłem Księżniczko. -Chciał mnie chyba pocałować, ale ja zasłoniłam usta ręką, a strumień łez popłynął z moich oczu.

 

Wydawał się być zaskoczony, ale za chwilę się do mnie uśmiechnął. Nie wytrzymałam i wtuliłam się w niego, odwzajemnił mój gest chowając głowę w moich włosach które powoli odzyskiwały kolor. Nagle przypomniałam sobie te wszystkie lekcje ,,...bliska wam osoba po przemianie, nie jest już tą samą osobą, to morderca, zwierzę, drapieżnik, nie wahajcie się z decyzją o zabiciu wampira, pamiętajcie że to inteligentne stworzenia i potrafią grać na naszych emocjach, ale pod żadnym warunkiem nie możemy im ufaci". Czułam się taka bezpieczna w jego objęciach, ale wiedziałam że muszę, przez co zaczęłam mocnej płakać.

 

-Zabiorę cię stąd dobrze ?

 

-Tttak...

 

-Już nikt nas nie rozdzieli.

 

-Tttaak...przepraszam Max- Szepnęłam i wzięłam zamach.

 

Naglę rozległ się huk strzelby, upuściłam kołek i równo z Maxsem spojrzeliśmy w tamtą stronę. Nagle ktoś mnie pociągnął za rękę i wylądowałam za braćmi którzy ledwo stali na nogach. Widząc zbliżającego się Maxa, Złapałam szybko za kuszę i ją naładowałam. Wyszłam przed chłopaków i wycelowałam w serce, ręce mi się potwornie trzęsły, a łzy leciały coraz mocniej. Już kontem oka widziałam łowców którzy tu biegli.

 

Wycelowałam zamknęłam oczy i powiedziałam tak cicho by tylko on usłyszał - Jeżeli na prawdę jeszcze jest w tobie jakaś cząstka Maxa to uciekaj...- Strzeliłam, on złapał pocisk i szybko rzucił.

 

-Wrócę po ciebie A.M.T - Znikł nim się spostrzegłam.

 

Gdy to usłyszałam, padłam na kolana, zasłoniłam usta ręką i zaczęłam szlochać.Po chwili poczułam że ktoś mnie przytula, przez rozmazane pole widzenia nie wiedziałam kto to, ale wtuliłam się w tę osobę. Pachniała tak...kojąco,lasem,łąką i...i...wodą kolońską ?<XD> powoli przestawałam płakać, zaczęłam się uspokajać, gdy ta osoba mnie podniosła. Osoba zaczęła mnie gdzieś nieść i coś mówić, ale ja słyszałam tylko szum i pulsujący bul w mojej głowie. Pamiętam że odruchowo pocałowałam tą osobę w polik? nie wiem, zaraz po tym zasnęłam. Jak byłam mała, gdy nie chciałam iść do łóżka mój tata mnie tak zawsze przenosił, a ja go wtedy całowałam w polik i mówiłam dobranoc.

 

*uf to był tylko sen* -Myślę i ocieram oczy.

 

Chwila ! Skoro to był tylko sen, to gdzie ja kurwa jestem ?! 0.0

 

~Mery

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • lea07 09.07.2016
    Bardzo, ciekawe opowiadanie. Zdarzały się literówki ale to nic, bo tekst się fajnie czyta.Tylko to: -Co ?gdzie ? kiedy?- Powiedziałam z ....
    zapisałbym tak: - Co? Gdzie? Kiedy? - ....... Ogólnie opowiadanie bardzo fajne i interesujące. Oczywiście zostawiam 5 i czekam na więcej :)
  • Mery505 09.07.2016
    Bardzo się cieszę :D a z tymi znakami zapytania, to żeby mi na wattpadzie jako słowa oddzielne nie liczyło XD
  • lea07 09.07.2016
    Aha rozumiem :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania