Poprzednie częściAlchemik (odc.1 cz.1)

Alchemik (odc.1 cz.4)

Nathan potrzebował czwórki chłopców by pomogli mu w mieście więc się z Kalipso zgłosiliśmy od razu. Mistrzyni Stil popatrzyła na nas i z pół uśmiechem pokręciła głową, ale i tak nasz puściła. Stary wóz czekał zza kamienną główna bramą zaprzężony we dwa już niemłode konie o silnych od pracy kopytach. Z tyłu furmanki leżało kilka worków wypełnionych zapasami dla naszych ludzi w mieście oraz kilka toreb wypełnianych ziołami leczniczymi.

– Wsiadać – polecił nam Nathan.

Wsiadłem na tył razem z pozostałą trójką nie świadom że ostatni raz patrzyłem na naszą twierdzę skrytą w lesie.

 

 

Młody hrabia Eksser wrócił do rodzinnej posiadłości całkiem rozbity. Nie patrząc na nic pobiegł do swojego pokoju nie chcąc by służba widziała jego łzy. Tego by jego duma już nie zniosła. Wparował do pokoju i rzucił się na swoje wielkie łoże chowając twarz w miękkich poduszkach. Dopiero teraz pozwolił sobie na uwolnienie całej swojej frustracji. Jego serce było w kawałkach a jego duma poszła w rozsypkę.

Tak bardzo pochłoną go jego własny smutek, że nie zauważ jak ojciec wszedł do pokoju. Stary hrabia obdarzył swojego syna pełnym współczucia ojcowskim spojrzeniem. Serce go bolało widząc jak jego własna krew tak cierpi.

Chrząknął chcąc zwrócić uwagę swojego syna.

Młodzieniec oderwał się i spojrzał załzawionymi oczami na swojego ojca.

– Odrzuciła mnie – wydukał w końcu młodzieniec. – Poszedłem się jej oświadczyć ona mnie odrzuciła. Wybrała innego, mimo że tak ją kochałem. Teraz nie mam powodu, by żyć.

Starszy hrabia westchnął.

– Mylisz się synu – orzekł spokojnym kojącym nerwy głosem. - Nie pierwsza to twoja miłość i nie ostatnia.

– Mylisz się! – zawołał młodzieniec. – Ona była tą jedyną. Już nigdy się nie zakocham.

Starszy Eksser pozwolił sobie na delikatny uśmiech.

– Błogosławieństwem, jak i przekleństwem młodego wieku jest fakt, że promyk świecy bierze się za wschód słońca. Taka natura młodej krwi tak samo, jak zapalczywość i głupota. Twoje serce jeszcze wiele razy zostanie złamane i musisz się z tym pogodzić. Też byłem młody i dręczyły mnie te same przypadłości co ciebie synu. Ale nie o tym chciałem z tobą porozmawiać. Dziś siedemnaste urodziny – z twarzy starego hrabiego zniknął uśmiech. - I dziś też poznasz sekret, za który inkwizycja by nasz wszystkich straciła na miejscu.

Młody Eksser jakby nagle otrzeźwiał i zapomniał o złamanym sercu.

– Ojcze?

– Nie tutaj – uprzedził go. – Ścianom lubią wyrastać uszy i oczy. Chodź ze mną do kapliczki.

Następnie oboje udali się do kapliczki jedynego boga, którą pradziadek kazał zbudować w podziemiach posesji. Żaden ksiądz tam nie pełnił posługi i wiele razy młodzieniec zastanawiał się, po co to w ogóle jest. Dziś miał się przekonać. Kapliczkę rozświetlały zawsze pochodzie przy ścianach ukazując jakie to skromne miejsce. Bez ław tylko z ołtarzem, na którym widniały znaki alfy i omegi. Ojciec podszedł pewnie to ołtarza zamykając wcześniej drzwi do kaplicy. Jego syn poszedł za nim.

– Jaki jest syny główny zakaz narzucony przez boga?

Młodzieńca bardzo zdziwiło to nagłe pytanie, ale odparł bez wahania.

– Człowiek nie może pożądać nieśmiertelności. Należy ona tylko do boga i jego zastępów anielskich. Zresztą to niemożliwe by człowiek był w stanie osiągnąć nieśmiertelność.

Stanęli w końcu przy skromnym marmurowym ołtarzu. Ojciec spojrzał na syna.

– A jeżeli to możliwe?

Młodzieniec nie miał pojęcia, do czego to zmierza i coraz mniej mu się te rozmowa podobała, ale jakiś szept z tyłu głowy nie pozwalał mu się teraz wycofać.

– To jest niemożliwe ojcze. Tylko dusza jest nieśmiertelna. Nasze ciała powoli umierają, a kiedy w końcu nasze ciało zginie dusza ulatuję do boga.

– Dobrze cię mnisi wyedukowali – stwierdził pełen uznania. – Ale czy słyszałeś o inkarnacji?

Młodzieniec prychnął.

– Stare bajdy wschodu. Założenie, że coś takiego jest możliwe jest obrazą wiary w jednego boga. To herezja.

Ojciec spojrzał na syna. Był bardzo dumny ze swojego syna le jego niezachwiana wiara zamykała mu na wiele możliwości oczy.

– A czy słyszałeś o takim alchemiku jak Nathaniel Gray?

– Słyszałem – młody hrabia zmarszczył brwi. – Dwa wieki temu za czasów wielkiego imperium, kiedy wiara w jednego boga dopiero zdobywała swoją potęgę ten alchemik pracował nad eliksirem nieśmiertelności. Został stracony , jego duszę przeklął sam papież a jego pracownie spalono. Ojcze, do czego zmierzasz?

Nie odpowiedział tylko sięgnął pod blat ołtarza i wyjął zamknięty w szklanej szkatule wisior. Młodzieńca uderzyła fala mdłości i gorąca. Szepty z tyłu głowy się wzmogły. Wisior przedstawiał miedzianą gwiazdę alchemików, którego każda odnoga reprezentowała inną umiejętność, którą trzeba było posiąść, by stać się alchemikiem. Poczuł nagle wielką potrzebę, by stłuc szkatułkę i stopić wisior.

– Grayowi się udało synu. Zdobył nieśmiertelność poprzez inkarnację. Ty jesteś jego inkarnacją.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • MrGonzo 11.02.2015
    Powiem tak.... Nie wiem czemu ale kojarzy mi się to z Fullmetal Alchemist - Moim ulubionym anime.. Pewnie to ma niewiele wspólnego z tym, ale.. xd. Co to samego tekstu.. opisy, dialogi, wszystko idealnie wyważone.. CZEKAM NA DALSZY ODCINEK I CZEMU MUSZĄ BYĆ TYLKO 4? daję ci ocenę 5
  • Dzięki i FMA się nie wzorowałem.Ale skoro masz takie skojarzenia
    .
  • Jack Ripper 11.02.2015
    Cóż Jacku, mi też tekst przywodził na myśl FMA...
    Ale pomysł fajny, podoba mi się. Czekam na dalsze części.
  • W FMA nie było motywu inkarnacji i w ogóle więc sam tego nie rozumiem ale spoko.
  • MrGonzo 11.02.2015
    ale samo słowo alchemik i fakt że jego ojciec jest dobry z tej dziedziny :3.. Niedawno skończyłem to anime i wszystko co związane z wymienionymi w nim hasłami mi się z tym anime :3
  • MrGonzo 11.02.2015
    ...kojarzy
  • Starszy Eksser nie jest alchemikiem.
  • Fani Alchemika mam pytanie. Zdzierżycie rozdziały tak 3 - 4 strony? Bo historia jest złożona i dodawać tak jedna dwie strony niezbyt mi pasuję.
  • Jan Potfforny 14.02.2015
    Panie Jacek24 2kowa3lski ! pan nazwał mnie trollem w kometarzu, a tym samym uczyniłł mi Pan przykrość, bo swego czasu obraziłem sie na perwną pania - żonę wielkiego polityka małej klasy, która pewnych dobrych ludzi nazwała trollami i to mi pozostało na długie lata. Jeżeli mogę doradzić, jako skromny podatnik tego kraju nad Wisłą, to żeby Pan dobrze myśłał o ludziach i nie nazywał ich trollami. "Kto przezywa innych, ten sie tak sam nazywa" - mówi szkolne przysłowie. Przeczytam wszystkie Pana opowiadania, a nawet napiszę kiedyś jakiś komentarz i to dobry, aby pokazać, że najważniejsze jest dobre myślenie! Pozdrawiam Jan Potfforny
  • Proszę pana o wybaczenie jeżeli poczuł się pan dotknięty ale miało to wymiar żartobliwy mający wyrazić że spodobało mi się pana opowiadanie i bardzo żałuję ze nie będzie kontynuacji. Za wszelkie nieporozumienia przepraszam.
  • Jan Potfforny 14.02.2015
    Panie Jacek24 2kowa3lski! Dziękuje za uwagę i pozdrawiam! Życzę sukcesów w pisaniu. Jan Potfforny

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania