Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Badlands?

Wszystko zaczęło się w raz z nadejściem Września roku 2012. Liceum, ten rok miał być wyjątkowy, był. W jaki sposób wyjątkowy? Odpowiedź jest prosta, w niewłaściwy. Janek Kidski, to ja, choć powszechnie znany jako kid. Kid, pasuje idealnie, pierdolony naiwny dzieciak. Od pierwszej klasy szkoły podstawowej stawiany za wzór. "Dżentelmen", mówiła jedna z nauczycielek, nie wiedząc że parę lat później skończy w jednym łóżku z jej ukochaną córeczką, po czym odejdzie na zawsze. Racja, mniej naiwny niż biedne dziewczyny które chciały go na stałe... Błąd, nie był fiutem od urodzenia, a raczej szanował dziewczyny... "Dziewczyny"... Im więcej pragniesz im oddać Siebie, tym więcej oddadzą Ciebie za bez cen, w bezkres samotności i nieprzespanych nocy. Nie spotkał kobiety w swoim życiu, a przynajmniej nie tej właściwej. Znienawidził swoje miasto, uchodził w nim za ducha. Po kilku bolesnych znajomościach i problemach rodzinnych uleciała z niego pewność siebie. Czasem się zastanawiał, dlaczego nikt nie zwraca na niego uwagi gdy idzie ulicami, każdy odwracał wzrok, bądź spoglądał jak na trędowatego. Teraz mówię wam o tym z 3 osoby, ponieważ osoba jaką byłem, jest mi bardziej obca niż kobieta którą wczoraj spotkałem, kupując paczkę papierosów w nocnym. Być może dlatego że nawet teraz jestem dla siebie wielką nieznaną. Kim jestem? Czym jestem? Po co istnieję? Nie wiem...

 

A ty kim jesteś?

 

"Pierwszy Dzień"

Pierwszy dzień w nowej szkole... Jak zawsze. Nowi ludzie, nowi nauczyciele. Każda wypowiedź wywołuje szereg obaw, ponieważ wszyscy boją się odtrącenia. Spotkanie z wychowawcą klasy. Przez chwilę cieszyłem się myślą, według której rzeczywiście nadszedł czas na zmiany w moim życiu. Pragnąłem jednego, bycia sobą. Zapomniałem że całe moje życie od zawsze było wielką maskaradą. Pamiętam słowa pewnej kobiety zafascynowanej moimi oczyma, twierdzącej iż są one odzwierciedleniem duszy. Patrząc w moje zielono-niebieskie tęczówki, podkreślone pomarańczową obwódką, szeptała:

-"Jak kochać kogoś o takich oczach? Jeżeli oczy oddają nasz charakter, to jesteś... "

-"Pojebany?" wtrąciłem patrząc na jej blond włosy, którym wiatr jakby dodał życia.

-"Zamierzałam użyć słowa skomplikowany, ale można tak powiedzieć." Dodała chichocząc oraz spoglądając na mnie z nadzieją. Z nadzieją... Czułem że w tamtym momencie moje wątłe barki otrzymają dodatkowy ciężar, a jednocześnie podporę. To było piękne, a zarazem przerażające...

Zaraz po zakończeniu wielkiego balu przebierańców, gdzie każdy wyglądał bardziej jak pingwin, aniżeli persona, wszyscy rzucili się do wyjścia. Korytarze wyglądały ubogo, brakowało ławek, ściany miejscami wyglądały na trawione czasem bądź głupotą pierwszoroczniaków. Pokochałem to... Pokochałem ułudę równości... Nie pochodzę z biednej rodziny, zawsze schludnie ubrany, byłem jednym z nielicznych którzy na przerwach jedli kanapki z kurczakiem, papryką i rukolą. Byłem samotny, członkostwo w grupie pseudo szlachty wymagało gnębienia dzieciaków z gorszych domów. Znienawidzili mnie gdy zamiast ubliżać dziewczynie za kanapkę z tanim pasztetem, odpowiedziałem:

-"Dajcie spokój, tyle zachodu o pierdolonego kurczaka? To bez sensu..."

Najwidoczniej ten pierdolony kurczak był dla nich całym światem. Ci biedniejsi nie chcieli ze mną rozmawiać, myśleli że to podstęp... Pokochałem tą ułudę równości, to jedno z niewielu uczuć jakie chciałbym czuć przez wieczność...

W momencie w którym moje czarne buty spoczęły na placu przed szkołą poczułem ulgę, napór uśmiechniętych twarzy zniknął a ja... Wróciłem do mojej ukochanej, czekała na mnie odkąd tylko znalazłem się między ludźmi. Samotności moja, dlaczego tylko ty tak bardzo mnie pragniesz? Jak mogłem stać się tak bardzo aspołeczny? Jak mogłem zostać tym kim jestem? Po raz kolejny, kim ja kurwa jestem... Wlokąc się ze wzrokiem wbitym w ziemię w kierunku pobliskiego parku, zderzyłem się z jakimś chłopakiem. Był ubrany bardzo podobnie do mnie, czarne buty, czarne spodnie oraz również czarna rozpięta wiatrówka z pod której wyłaniała się marynarka. Moje "przepraszam" skwitował jednym zdaniem "Patrz gdzie leziesz fiucie". Moje spojrzenie przeszyło go na wylot, po ułamku sekundy patrzenia sobie w gały, odszedł speszony. Wędrówka zakończyła się po jakichś 30 metrach, usiadłem na ławce. Liście zaczynały już żółknąć, lecz nadal z tą samą gracją wygrywały swe melodie w symbiozie z lekkim wiatrem. "Nie mam nic do stracenia" myślałem wyciągając z kieszeni paczkę Lucky Strike'ów. Dlaczego w takim razie znowu siedzę sam?

Kilka godzin później szwendałem się bez celu po mieście. Każdy milimetr chodnika deptał moje serce... Latarnie zaczęły leniwie ogrzewać zimny mrok betonowej ścieżki. Mamo, wybacz... Przez terapie jakim mnie poddano czuję się jeszcze bardziej wyobcowany... Duszno mi w moich czterech ścianach, przestrzeń zbytnio mnie przytłacza. Tak bardzo chciałbym wiedzieć kim jestem i wreszcie zasnąć. To niemożliwe... Dlaczego? Kwestia perspektywy, kąt padania moich oczu wychwytuje inne szczegóły, niż wasze, inaczej zgeometryzowane. Sam, nie jestem w stanie odróżnić fikcji od uczuć, a może owe nigdy nie istniały? Ponury pan kierowca autobusu nie odpowiedział na "dobry wieczór", zerknął tylko błagalnym wzrokiem, jego mimika zdała się mówić "chociaż ty daj mi spokój, błagam". Autobus cuchnął jak pieprzona gorzelnia, zewsząd padały przekleństwa. To któryś wyzywał starszą panią od "dziwek" czy "ścierwa", to któryś z młodszych ode mnie gówniarzy ubarwiał swoje historie, używając "kurwa" jako przecinka. Najgorszy był widok kobiety w ciąży opróżniającej butelkę taniego piwa, z przyjemnością wymalowaną na twarzy... To nie ludzkie... Mój przystanek. Czy na pewno mój? Czy mam cokolwiek? Może tak na prawdę już zwariowałem... Może... Wróciłem do domu, rodzice już spali. Obiad jak zawsze w mikrofalówce. Nie jestem głodny, biorę prysznic, później kładę się na łóżku i czekam, przewracając się z boku na bok, aż koszmary porwą moją świadomość ku obrazom dużo gorszym niż ten autobus.

Następne częściBadlands? - rozdział 2

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Kristopferek 12.08.2016
    Badlands mi się kojarzy :) z green portalem :) czwóreczka.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania