Dziwne spotkania (Bitwa Literacka 8) (Horror)

 

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 15

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (75)

  • Nazareth 28.03.2016
    Gdyby kogoś interesowała poprzednia przygoda Franka Wilsona, można zapoznać się z nią tutaj - http://www.opowi.pl/zemsta-drwala-a13354/
  • Nazareth 29.03.2016
    Ano! Jak miło że o mnie nie zapomniałaś, dziubeczku, skarbeńku, bombonierko ty moja pełna czekoladowych trufli! Zawsze mogę liczyć na to, że pojawisz się pod moim tekstem i jak grzeczna dziewczynka postawisz mi pałę ;) Buziaczki (ale nie w usta) do nasępnego, myszko moja!
  • solly souk 29.03.2016
    A bo mi się kursor ześlizgnął!
  • Nazareth 29.03.2016
    solly souk bo uwierzę ;p
  • solly souk 29.03.2016
    Nazareth Ty myszkę chyba zachęcasz do tego tymi słodkimi epitetami :D Przemyśl to!
  • Neurotyk 29.03.2016
    solly souk, a Ty co, ani dzień dobry, ani kukuryku, w oborze jesteś? :)
  • solly souk 29.03.2016
    Neurotyk Dzień dobry, miło mi, ja z takiej zapadłej dziury to i niewychowana taka ;)
  • Neurotyk 29.03.2016
    solly souk O, o, o widzisz, już grzeczniej, można? można :)
  • Nazareth 29.03.2016
    solly souk oczywiście ze zachęcam! Bardzo lubię jak mi ktoś robi... Pardon, stawia pałę. Nawet jeśli w swoim altruiźmie wali je wszystkim do okoła! Chciałbym żeby tak weszła pod każdy mój tekst i zrobiła tam to co umie robić najlepiej, widać ze sprawia jej to dużo przyjemności, a kim ze ja jestem by jej tej ambrozji odmówić?
  • Nazareth 29.03.2016
    Neurotyk ty mi się tu nad koleżanką nie znęcaj bo cię na stronę wezmę!
  • Neurotyk 29.03.2016
    Nazareth :/ już nie będę.
  • solly souk 29.03.2016
    Nazareth A jeśli to facet? Gorzej.
    PS. Właśnie, miałam Neurotyka uprzedzić, że mnie będziesz bronił, ale nie szkodzi, doprowadził mnie do porządku słusznie, chociaż to nie forum, żeby się witać ;) A słyszałam, że tu bardzo przestrzegana jest przejrzystość w komentarzach, nie śmiałam naruszać etykiety portalu literackiego przecież ;)
  • Nazareth 29.03.2016
    Neurotyk no :) to załatwione :p a wracając do Ano to trochę mi przykro ze nigdy nie odpowiada na lawinę komplementów która ją zawsze zasypuję. Z drugiej jednak strony rozumiem ze jako dobrze wychowana młoda dama wie by nie mowić z pełnymi ustami, wiec wiedz ze ci wybaczam perełko!
  • Neurotyk 29.03.2016
    solly souk wiesz co? Twoja mowa to trawa, więc o co chodzi?
  • Nazareth 29.03.2016
    solly souk to nie facet, sama się przyznała! A skoro tak jest napisane w internecie to musi to być prawda. Ach, ja tam się tymi burżuazyjnymi konwenansami aż tak nie przejmuje, wiec ty tez nie musisz ;)
  • solly souk 29.03.2016
    Nazareth Nikt nie wyczuł sarkazmu? Mega poważna afera z pisaniem nie na temat na portalu LITERACKIM poszła w zapomnienie?..
    Jak się przyznała, to ok. Urocze komplementy połączone z pornograficzną nutką - boskie :D
  • Neurotyk 29.03.2016
    solly souk Tyle, że My byli za pisaniem o byle czym, więc o co chodzi?
  • Nazareth 29.03.2016
    Wiecie co dzieci? Możecie się kłócić. Tylko po co? Wszyscy jesteśmy po tej samej stronie.
  • solly souk 29.03.2016
    Neurotyk No i bardzo dobrze, popieram. Ja się nie kłócę przecież 0o skomentowałam sobie Twoją wypowiedz i jestem od początku strofowana, jakbym weszła w jakiś zaklepany rejon.
  • Nazareth 29.03.2016
    solly souk wybacz Neuro bywa o mnie zazdrosny XD
  • Neurotyk 29.03.2016
    Nazareth XD nawzajem :)
  • KarolaKorman 29.03.2016
    To było świetne:) Nawet w którymś momencie przeszły mi ciarki, grrrr. Dałam 5 :)
  • Nazareth 29.03.2016
    Dziękuję Karolko :) Bardzo mi miło, że ci się podobało.
  • 60secondsToDie 29.03.2016
    Podoba mi się ten tekst, bardzo wciągający :D 5
  • Nazareth 29.03.2016
    Dzięki!
  • O-Ren Ishii 29.03.2016
    Strasznie mnie wciągnęło. To, kim okazała się dziewczyna, było dla mnie (może dziwnie to zabrzmi) miłym zaskoczeniem. Naprawdę mi się podoba. Dobra robota, Naz. :D
    No i dałam 5 ;)
  • Nazareth 29.03.2016
    Dzięki bardzo Ren, ale miłym? Toż to miał być właśnie ten koniec żałosny i to mokre błoto! Próbujesz mi powiedzieć, że napisałem nie na temat?
    P.S. Nie powinnaś już spać?
  • O-Ren Ishii 29.03.2016
    W żadnym wypadku! Jak najbardziej na temat. Ale ja po prostu lubię tego typu zaskoczenia. "Koniec żałosny i mokre błoto", szczegolnie takie, to coś, co lubię.
    Co do PS, pewnie powinnam.
  • Nazareth 29.03.2016
    O-Ren Ishii :D
  • Billie 29.03.2016
    Ale dobrze się czytało :) Zaczęłam z myślą "ale to długie", lecz czytając wcale tego nie odczułam. Trzymało w napięciu do końca, na początku myślałam, że ta dziewczyna to jakiś duch zmarłej w kataklizmie. To było genialne :) Muszę poczytać więcej twoich tekstów :) 5
  • Nazareth 29.03.2016
    Bardzo mi przjemie przeczytać tak niezwykle miłą recenzję. Dziękuję Billie.
  • Neurotyk 29.03.2016
    Oto wypowie się Twój osobisty cenzor, wielki Neuro:

    Tytuł: "Dan's Macabre" – wplotłeś imię jednego z bohaterów w "danse macabre", czyli taniec słów udał Ci się – niebanalne.

    Jedziemy w wielką podróż. Do pracy, ale z nadzieją na "coś". Na dawno nie widzianych kolegów – to wiemy. Ale ZAWSZE, podkreślę – ZAWSZE, tam , gdzie koledzy, tam nadzieję na owo "coś". Rzecz jasna Frank nie mógł wiedzieć jakiego gatunku przygoda mu się zdarzy, aczkolwiek, myślę, że bardzo chciał, aby delegacja przyniosła w końcu coś "odżywczego" w jego życiu. Spotkać ludzi, których dotknął kataklizm? Poznać ich historię? Tragedię? Uchlać się w barze? Przygoda miłosna? Przecież jestem tu w pracy?! Guzik prawda, bo – jeszcze raz – tam, gdzie koledzy, tam nie pracy przez duże "P".

    No to mamy bar, knajpę, cokolwiek, gdzie leje się alkohol, a piersi chodzą na dwóch, zgrabnych nogach. Już nie ma powodzian, ofiar kataklizmu, Katrina? Tylko na dwóch nogach. Najlepiej długich. Nie ma jak to koledzy. Koledzy też świnie, bo kto czasem nie jest? Z kolei chłop, jak zobaczy dupę i cycki na dwóch nogach, traci możliwość racjonalnego oglądu sytuacji. To dlatego dopiero "odbijany" Dana sprowokował Franka do wyciągnięcia jakichś logicznych wniosków z zaistniałej między nim, a blondyną sytuacji. Skąd, suka, znała moje imię? Intryga mogła być tych skurwysynów, Dana i Carla, oni mogli jej powiedzieć, jak mam na imię, wynajęli ją abym postradał zmysły ku ich rubasznym śmiechom, ale numer na końcu, gdy Dan ją wziął w obroty? To nie trzema się scenariusza – myślał Frank. Nie mogli być tak perfidni.

    Następnie kursowanie (pijackie?) pomiędzy barem, a hotelem. Istny Labirynt Fauna. To jakieś dzieciaki, które mogą zarżnąć piłą łańcuchową, to ulice jednakowe, to bar, jak statek widmo – autor stworzył obraz miasta po żywiołowej klęsce, przypominający trójkąt bermudzki. Niewytłumaczalne zdarzenia, nienaturalne zachowania kompanów, pomieszanie rzeczywistości z fikcją, groteska. nic, tylko buchnąć śmiechem i wpierdolić Danowi.

    Ale Dan to trup. Ups.. Scenariusz chyba miał być inny. Ale... ale, ale, zaraz – byłby inny, gdyby pisał go Dan i Carl... A pisał go, właśnie...

    Dla mnie osobiście, scenariusz (moja autorska interpretacja) został napisany przez "pragnienia" Franka. Pragnienia mogą zabić. Szczególnie w mieście, gdzie śmierć przechadza się uliczkami, a dusze zmarłych pragną kolejnych ofiar.
  • Neurotyk 29.03.2016
    Zawsze zapomnę: 5 :D
  • Neurotyk 29.03.2016
    PS Historia spełnia wymogi Bitwy w stu procentach. Bardzo klei się stylem do poprzedniej przygody Franka, także, wiadomo, że jakaś korekta jeszcze jest potrzebna, jakieś niuanse, ale możesz spokojnie kontynuować przygody Franka, naprawdę wydałbym te 30, 40 zł na książkę.
  • Nazareth 29.03.2016
    Mój osobisty cenzorze Wielki Neuro, dziękuję ci za tak obszerną i wyczerpującą analizę! Starałem się by w tym scenariuszu znalazło się tyleż samo motywów wiarygodnych, życiowych co i fantastycznych, uznałem, że najlepiej można je spiąć klamrą kataklizmu, który mimo iż jest czymś prawdziwym i naturalnym, to jednak niewyobrażalnym i dla większości ludzi niewiarygodym. Po twojej opinii wnioskuję, że zabieg się udał i jestem z tego zadowolony. Cieszę się, że wciągnęła cię moja historia!
  • Nazareth 29.03.2016
    Neurotyk Obawiałem się tego, że prześlizgną się jakieś błędy i niuanse... Cóż, techniczne drobiazgi i liczenie przecinków nigdy nie było moją najmocniejszą stroną. Uwarzam się za człowieka z wizją, który nie przywiązuje aż takiej wagi do technicznych detali :P (przechwałki są tu ostatnio bardzo popularne, postanowiłem się przyłączyć do panującej mody) A tak naprawdę podziękowania za kolejną przygodę Franka należą się tobie. Dostrzegłeś w nim coś co mnie umknęło i teraz już planuję kolejną historię z jego udziałem.
  • Neurotyk 29.03.2016
    Nazareth, mnie cieszy, że nie nie było "wstydu" przeze mnie :D Były lata świetlne od wstydu :)
    niuanse, technik-alia, phi! Pod tym względem masz świetny tekst. Masz też rację – WIZJA się liczy, historia. Czymże byłoby opowiadanie świetne technicznie, jeżeli nie byłoby w nim pierwiastka głębszego, do jebanych znaków interpunkcyjnych:)
  • Neurotyk 29.03.2016
    Nazareth, mnie cieszy, że nie nie było "wstydu" przeze mnie :D Były lata świetlne od wstydu :)
    niuanse, technik-alia, phi! Pod tym względem masz świetny tekst. Masz też rację – WIZJA się liczy, historia. Czymże byłoby opowiadanie świetne technicznie, jeżeli nie byłoby w nim pierwiastka głębszego, do jebanych znaków interpunkcyjnych:)
  • Neurotyk 29.03.2016
    * od jebanych
  • solly souk 29.03.2016
    A idzcie Wy z tymi niuansami ;)
  • Nazareth 29.03.2016
    solly souk tak jak mówiłem ja się nimi nie będę przejmował ;)
  • Nazareth 29.03.2016
    To dobrze ze tak myślisz i cieszę się ze nie musiałaś się najeść wstydu XD
  • O-Ren Ishii 29.03.2016
    Kiedy Neuro zmienił płeć?! XD
  • Neurotyk 29.03.2016
    O-Ren Ishii dziś rano :)
  • O-Ren Ishii 29.03.2016
    Neurotyk, to ma sens.
  • Nazareth 29.03.2016
    O-Ren Ishii od kiedy pisze z telefonu z autokorektą ;)
  • alfonsyna 29.03.2016
    Zbudowałeś nam tu klimat a'la S. King, na początku wręcz zdawało mi się, że czytam jakieś jego dotąd nie znane mi opowiadanie, ale to chyba komplement. ;) Poprzednią przygodę Franka Wilsona miałam już przyjemność przeczytać dawno temu, toteż wszystko stworzyło mi ładną, spójną całość, aczkolwiek i bez tego tekst sam w sobie jest, wg mnie, na tyle dobrze przemyślany, że wszystko układa się w sposób jasny i logiczny. Dałam się wciągnąć w historię, świetnie mi się czytało, oczywiście od pewnego momentu musiałam zacząć podejrzewać, że coś się święci, mimo to pozytywnie mnie zaskoczyłeś właśnie takim zakończeniem. Śmiem przypuszczać, że zostaniesz za ten tekst słusznie doceniony, ja tylko mogę Ci zostawić skromną 5. :)
  • Nazareth 29.03.2016
    Dziękuje ci alfonsyno za tak pochlebne slowa. Chyba aż splonilem się rumieńcem na to porównanie do Kinga.
  • alfonsyna 29.03.2016
    Nazareth, nie ma za co, takie moje pierwsze skojarzenie było, więc coś w tym musi być ;)
  • Podoba mi się sposób, w jaki piszesz. Lubię wsłuchiwać się w (jak by to ładnie ująć? :) „męskie granie”:) W czasie czytania tekstu w moim umyśle trwała projekcja obrazów jak z czarno-białego komiksu. Nowy Orlean w swoim rozedrganiu wspaniale oddaje klimat noir. Tajemnicze zlecenie, kumple, alkohol, chętna blondynka – zgrabnie rozgrywasz poszczególne elementy. Zakończenie takie z pieprzykiem-dreszczykiem – bardzo bardzo :) Jedno z męskich marzeń to umrzeć w ramionach atrakcyjnej kobiety (ponoć :) 5 – moje pierwsze u Ciebie :)
  • Nazareth 29.03.2016
    Dziękuję ci Adelo zaszczycony jestem. Czy śmierć w ramionach kobiety to męskie marzenie? Chyba nie, ale pewnie najlepsza z możliwych opcji skoro trzeba już i tak trzeba umrzeć :) Miło mi niezwykle, że aż tak ci się spodobało, że zdecydowałaś się zostawić mi pierwszą 5. Mam nadzieję, że nie ostatnią ;)
  • Karo 29.03.2016
    Czytam tak sobie i przychodzi mi na myśl jedno słowo:
    Kurwa! Czemu ja tak nie umiem?! i siedzę sobie cichutko w kąciku i wymyślam sposoby uśmiercania ludzi lepszych ode mnie. wtedy humorek mi się poprawia i znów jestem szczęśliwy :D 5
  • Karo 29.03.2016
    A tu masz rozbudowany kom:
    Tytuł: "Dan's Macabre" – wplotłeś imię jednego z bohaterów w "danse macabre", czyli taniec słów udał Ci się – niebanalne.

    Jedziemy w wielką podróż. Do pracy, ale z nadzieją na "coś". Na dawno nie widzianych kolegów – to wiemy. Ale ZAWSZE, podkreślę – ZAWSZE, tam , gdzie koledzy, tam nadzieję na owo "coś". Rzecz jasna Frank nie mógł wiedzieć jakiego gatunku przygoda mu się zdarzy, aczkolwiek, myślę, że bardzo chciał, aby delegacja przyniosła w końcu coś "odżywczego" w jego życiu. Spotkać ludzi, których dotknął kataklizm? Poznać ich historię? Tragedię? Uchlać się w barze? Przygoda miłosna? Przecież jestem tu w pracy?! Guzik prawda, bo – jeszcze raz – tam, gdzie koledzy, tam nie pracy przez duże "P".

    No to mamy bar, knajpę, cokolwiek, gdzie leje się alkohol, a piersi chodzą na dwóch, zgrabnych nogach. Już nie ma powodzian, ofiar kataklizmu, Katrina? Tylko na dwóch nogach. Najlepiej długich. Nie ma jak to koledzy. Koledzy też świnie, bo kto czasem nie jest? Z kolei chłop, jak zobaczy dupę i cycki na dwóch nogach, traci możliwość racjonalnego oglądu sytuacji. To dlatego dopiero "odbijany" Dana sprowokował Franka do wyciągnięcia jakichś logicznych wniosków z zaistniałej między nim, a blondyną sytuacji. Skąd, suka, znała moje imię? Intryga mogła być tych skurwysynów, Dana i Carla, oni mogli jej powiedzieć, jak mam na imię, wynajęli ją abym postradał zmysły ku ich rubasznym śmiechom, ale numer na końcu, gdy Dan ją wziął w obroty? To nie trzema się scenariusza – myślał Frank. Nie mogli być tak perfidni.

    Następnie kursowanie (pijackie?) pomiędzy barem, a hotelem. Istny Labirynt Fauna. To jakieś dzieciaki, które mogą zarżnąć piłą łańcuchową, to ulice jednakowe, to bar, jak statek widmo – autor stworzył obraz miasta po żywiołowej klęsce, przypominający trójkąt bermudzki. Niewytłumaczalne zdarzenia, nienaturalne zachowania kompanów, pomieszanie rzeczywistości z fikcją, groteska. nic, tylko buchnąć śmiechem i wpierdolić Danowi.

    Ale Dan to trup. Ups.. Scenariusz chyba miał być inny. Ale... ale, ale, zaraz – byłby inny, gdyby pisał go Dan i Carl... A pisał go, właśnie...

    Dla mnie osobiście, scenariusz (moja autorska interpretacja) został napisany przez "pragnienia" Franka. Pragnienia mogą zabić. Szczególnie w mieście, gdzie śmierć przechadza się uliczkami, a dusze zmarłych pragną kolejnych ofiar.

    P.S. Neuro udzielił mi dłoni ;)
  • Neurotyk 29.03.2016
    Leniu śmierdzący XD
  • Karo 29.03.2016
    Neurotyk P.S. Dzienkuję za pomoc :D
  • Nazareth 29.03.2016
    Karo leń z ciebie faktycznie straszny, ale komentarz zostawiłeś naprawdę fajny wiec ci wybaczam XD
  • Khartus 10.04.2016
    Czytając to przypomniał mi się horror "coś za mną chodzi". Klimat jest dość podobny, tak samo jak i to, coś co zabija i jest widoczne tylko przez ofiarę. Bardzo dobrze napisane.
  • Nazareth 10.04.2016
    Dzięki, cieszę się, że ci się podobało :)
  • Khartus, nie wiem jak Ty, ale ja owy horror i to, co w nim straszyło postrzegałem jako personifikację choroby wenerycznej, co przez cały czas trwania strasznie mnie bawiło :D
  • O-Ren Ishii 10.04.2016
    Szymon Szczechowicz, mhmmmmm "gdzie ten wener?" XD
  • Nazareth 10.04.2016
    Szymon Szczechowicz hahaha! Mistrzowsko, sam bym na to nie wpadł! Faktycznie było by to śmieszne gdyby przyjąć, żę kobieta jest personifikacją Venery
  • Nazareth jak już się pojawiłem, to powiem (chociaż tekstów bitew nie zwykłem czytać), że ten tekst jest naprawdę dobry. Stworzyłeś w nim świetny klimat no i technicznie jak zawsze paluchy lizać! :D 5
  • Nazareth tam ten wener przechodzi z... cóż z rąk do rąk nie jest odpowiednim określeniem, ale sam sobie dopowiedz :D
  • Nazareth 10.04.2016
    Szymon Szczechowicz dziękuję ci za tą opinię, niezwykle mi miło że się dobrze bawiłeś przy lekturze. A z "wenerem" faktycznie ma to po nikąd sens i podoba mi się zabawny wymiar, który tworzy się podczas tej interpretacji :)
  • Shiroi Ōkami 11.04.2016
    Jest kilka potknięć i dziwnych sformułowań typu "rozłączyć rozmowę", co przynajmniej według mnie nie brzmi dobrze. Kilka przecinków, zdarzyła się zbędna kropka na końcu wypowiedzi, którą dalej kontynuujesz opisem i masło maślane z tlenionymi blond włosami. Miałam się przyczepić do czegoś jeszcze, ale nie pamiętam do czego, wybacz. W każdym razie przeczytałam ocenę Twojej bitwy w wykonaniu MrJ i trudno mi się z Tobą nie zgodzić. Cóż, nie tylko Ty masz wątpliwości, co do jego kompetencji. A czy Ty piszesz lepiej czy on, to kwestia dyskusyjna, ale wydaje mi się, że jesteś poziom wyżej od niego, lecz to jedynie moje skromne zdanie, bo nie mnie to oceniać. W każdym razie sama uważam, że jest to opowiadanie napisanie ciekawie, wciągające, błędów logicznych nie wyłapałam, jedynie wspomniana wyżej niekiedy budowa zdań. Mimo że początek nie zapowiadał się interesująco, dalej poprowadziłeś historię niezwykle ciekawie. Spodobała mi się wizja śmierci. Zakończenie zaskoczyło, choć czegoś mi w nim zabrakło. Bohater zbyt łatwo wrócił do rzeczywistości, ale może po prostu chciał przez to zapomnieć o tym, co się wydarzyło. Opowiadanie oceniam na plus i prawdopodobnie jeszcze Cię odwiedzę ;)
  • MrJ 11.04.2016
    I teraz odwieczne pytanie. Czy Shiro naprawdę tak uważa, czy po prostu wjeżdża MrJ na nerwy, bo MrJ jej szczeka. Podoba mi się to " A czy Ty piszesz lepiej czy on, to kwestia dyskusyjna, ale wydaje mi się, że jesteś poziom wyżej od niego, lecz to jedynie moje skromne zdanie, bo nie mnie to oceniać.". Skoro nie tobie, to na cholere właśnie oceniłaś?
  • Shiroi Ōkami 11.04.2016
    MrJ, oceniłam? Hm, rzekłabym, że to jedynie moje skromne zdanie, które jest kwestią dyskusyjną, bo być może się mylę. I tak, naprawdę tak uważam. Przykro mi, ale mścić się na tobie nie zamierzam - życie za mnie to zrobi i to o wiele lepiej niż ja bym to zrobiła :) Dziękuję, nie pozdrawiam.
  • MrJ 11.04.2016
    Shiroi Ōkami pfff, życie się na mnie zemści? A co ja komu zrobiłem? Jakoś się nie obawiam.
  • Nazareth 11.04.2016
    Witaj Shiroi. Bardzo mi miło, że zechciałaś do mnie zajżeć. Oczywiście, że popełniłem błędy :) Jestem tutaj aby się uczyć, więc miło mi, że zechciałaś zwrócić na nie moją uwagę. Jednak co do "rozłączyć rozmowę" jest to często spotykany związek frazeologiczny tam skąd pochodzę, być może regionalizm.
    Jeśli odniosłaś z mojej wypowiedzi wrażenie, że mam wątpliwości co do kompetencji J, to widać nie wyraziłem się dość jasno. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że tych kompetencji mu brakuje.
    Nie chcę roztrząsać tematu " kto jest lepszym pisarzem". Zostało mi to rzucone w twarz, podejrzewam, że jako złośliwość. Osobiście jednak nie miałbym śmiałości nazwać się sam pisarzem. Grafomanem hobbystą, gawędziarzem - to już prędzej. Chyba, że słowo pisarz traktujemy w dosłownie jako określenie kogoś kto pisze, wtedy owszem, ale z drugiej strony przy takim rozumowaniu, pisarzem jest prawie każdy.
    Dzięki opinii twojej i większości trybunału, zrozumiałem, że zakończenie zwyczajnie mi nie wyszło. Nie udało mi się w nim przekazać emocji targających Frankiem, momentu w którym się poddał. Powrót Franka do pracy, miał przedstawiać traumę, którą przeżył, jego paniczną próbę powrotu do normalności, znalezienia jakiegokolwiek punktu zaczepienia w tym co zna i rozumie. Wygląda na to że było to oczywiste jedynie dla mnie. Cóż nie zawsze wszystko się udaję, być może kiedyś to naprawię, napewno wyciągnę wnioski na przyszłość.
    Cieszę się, że mimo potknięć, opowiadanie zostało przez ciebie ciepło przyjęte. Również nie mogę się doczekać twoich ponownych odwiedzin pod moimi tekstami i większej ilości konstruktywnej krytyki, o którą nie zawsze jest łatwo. Serdecznie pozdrawiam.
  • Ritha 31.08.2016
    Oczywiście - praca przede wszystkim, czyli Frank jednak mocno stąpa po ziemi :)
    No Naz, grubo. To było więcej niż dobre. Od samego początku do samego końca.

    "...Spodobał mi się jednak od razu, pociągała mnie jego surowość, egzotyka południa. Biurka, domowe stoły i szpule po przewodach elektrycznych udawały barowe stoliki. W całym pomieszczeniu nie było również dwóch identycznych krzeseł, nie brakowało za to foteli i kanap, na których siedzieli liczni goście. Na samym środku wygospodarowano miejsce dla zespołu muzycznego grającego bluesowe kawałki..." - też by mi się taki surowy bar :) "Kowbojkę" też fajnie opisałeś. To się nazywa dziewczyna z inicjatywą... romans myślę, potem myślę - halucynacje (?), i tak dalej, różne pomysły mi przebłyskiwały po głowie, fajnie skołowałeś czytelnika, a sprawy potoczyły się tak szybko i w zaskakującym kierunku, że nawet nie wiem co mam napisać. Było świetne.
  • Ritha 31.08.2016
    Też by mi się spodobał* taki surowy bar - miało byc ;)
  • Nazareth 31.08.2016
    Ritha już myślałem ze te Frank tak cię wystraszył ze zrezygnowałaś z czytania moich staroci ;) Ciesze sie ze ci sie spodobało i udało mi sie ciebie zaskoczyć:)
  • Ritha 31.08.2016
    Naz a skądże, nie zrezygnowałam, po prostu ostatnio się urlopuje, hasałam po górach i ogarniałam tylko bieżące sprawy na opowi:) Lubię opowieści z Frankiem:)
  • Nazareth 31.08.2016
    Ritha a to gratuluje chętnie sam bym sie pourlopował ;) Ciesze sie ze lubisz Franka, ja mówiąc szczerze rownież, w planach mam jeszcze kilka opowiadań o nim, ale na razie nie było jakoś czasu :(
  • Ritha 31.08.2016
    Dzięki, musiałam trochę nabrać sił, bo jechałam na oparach:) No to życzę w takim razie czasu na pisanie i weny! :) I proszę więcej nie wątpić w Rithę, bo jak mówi, że przeczyta to przeczyta i zrobi to z przyjemnością ;>

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania