Poprzednie częściBóstwa w spiżarni-1/2/...

Bóstwa w spiżarni-roz.1/1/....

Patrzyłam na nowoczesne samochody, mknące niczym statki kosmiczne.

Światła migały, pojawiały się, znikały, zmartwychwstawały i zostawiały neonowe ślady pod powiekami.

Latarnie wyrastały z ziemii jedna po drugiej.

Patrzyłam na ludzi, na ich urodę, emocje na twarzy, płaszcze i palta i makijaż, którym kobiety zasłaniały strach i zmęczenie.

Żadna drętwa rozmowa ze znudzonym taksówkarzem nie zastąpi mi widoku tętniącego życiem miasta, tęskniącym i okrytym neonową mgłą.

-To gdzie jedziemy?-zapytał taksówkarz,choć brzmiało to raczej jak stwierdzenie wypowiedziane dzisiaj po raz setny zmęczonym głosem.

Wybudziłam się z transu

-Na lotnisko- odparłam lekko się uśmiechając.

-A daleko jedziemy?-zapytał.

-Do Egiptu- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

-Uuu..to daleko- ciągnął- A co tam pani będzie robić w tym Egipcie?

Popatrzyłam na tego osobnika.

Wiedziałam, że spotykam go po raz ostatni.

-Do rodziny-jednak nie zdecydowałam się na zwierzenia.

Na lotnisko dojechaliśmy w milczeniu.

Przyglądałam się temu, co ma do zaoferowania szyba w samochodzie.

Nagle ostry ból przeszył mą nogę.

Odruchowo wyjęłam pudełko tabletek i połknęłam jedną, po czym osunęłam się na fotel i resztę drogi spędziłamw totalnej czerni z zamkniętymi oczami.

Tabletka zaczęła działać.

Czułam, jakby ktoś wylał mi na skórę wrzątek i wysypał setke kostek lodu.

Po paru minutach ból mnie opuścił.

Mężczyzna obserwował całą tą scenę przez lusterko.

-Powinna Pani pójść do lekarza-powiedział.

-Nie, to nic poważnego-odparłam.

.

Chodziłam zagubiona po przepełnionej bielą przestrzeni.

W końcu znalazłam to miejsce.

To, w którym rozpoczyna się nowa historia.

Usiadłam i wyjęłam pożółkłą kopertę.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania