Poprzednie częściBył to piękny, słoneczny dzień.

Był to pierwszy dzień nowego roku szkolnego.

Był to pierwszy dzień nowego roku szkolnego. Wchodziłem do bramy Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Pawła II w Miechowie, które prowadziła szkoła bożogrobców. Czułem się trochę zagubiony i zdenerwowany, bo nie znałem nikogo z mojej klasy. Byłem jednym z nielicznych uczniów, którzy przyjechali z innej miejscowości. Nie wiedziałem, czy się tu zaaklimatyzuję, czy znajdę przyjaciół, czy poradzę sobie z nauką.

 

Szukałem swojej sali lekcyjnej na planie szkoły, który dostałem na portierni. Zauważyłem, że na korytarzach wisiały plakaty i zdjęcia związane z Ziemią Świętą. Były tam mapy, flagi, krajobrazy i portrety ludzi różnych religii i kultur. Zainteresował mnie zwłaszcza jeden plakat, na którym było napisane: "Zostań wolontariuszem w Jerozolimie! Szkoła bożogrobców zaprasza do udziału w projekcie pomocy społecznej i kulturalnej dla mieszkańców Ziemi Świętej. Zgłoś się do ojca Mateusza". Pomyślałem, że to musi być ciekawe doświadczenie, ale zaraz odrzuciłem tę myśl, bo nie czułem się na siłach do takiej przygody.

 

Dotarłem do swojej sali i usiadłem na wolnym miejscu w drugiej ławce. Przywitał mnie chłopak siedzący obok mnie. Nazywał się Kamil i był z Miechowa. Powiedział mi, że chodzi do tej szkoły od pierwszej klasy gimnazjum i że jest bardzo zadowolony. Opowiedział mi o nauczycielach, przedmiotach i zajęciach dodatkowych. Powiedział też, że szkoła bożogrobców ma bardzo dobry poziom nauczania i atmosferę. Dodał, że co roku organizuje ona wyjazdy do Ziemi Świętej dla uczniów i absolwentów. Powiedział, że sam był tam dwa razy i że to były niezapomniane przeżycia.

 

Zacząłem się rozluźniać i czuć się lepiej. Kamil wydał mi się sympatyczny i życzliwy. Podzieliłem się z nim swoimi obawami i nadziejami związanymi ze szkołą. Powiedziałem mu, że jestem zainteresowany historią i geografią i że chciałbym się dowiedzieć więcej o Ziemi Świętej. Kamil zaproponował mi, żebyśmy poszli razem na spotkanie z ojcem Mateuszem i dowiedzieli się więcej o projekcie wolontariatu. Powiedział, że on sam chciałby się zgłosić na kolejny wyjazd.

 

Zgodziłem się z ciekawością i entuzjazmem. Pomyślałem, że może to być początek nowej przyjaźni i nowej przygody. Pomyślałem też, że może to być szansa na poznanie szkoły bożogrobców z innej perspektywy i na odkrycie jej misji i charyzmatu.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Marian 8 miesięcy temu
    Wolałbym jednak chodzić do innej szkoły.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania