Czarny kot – rozdział 1
Shira Lancaster - wysoka czternastolatka o ciemnobrązowych włosach i czarnych oczach, ubierająca się zazwyczaj w czarny sweter, czarne spodnie i czarne Conversy do kompletu. Nie była zwyczajna i dobrze o tym wiedziała.
Pochodziła z szanowanego rodu Magów, który był najsilniejszy w ich państwie - niewielkim Fordwell. Ten mały kraj był w siedemdziesięciu pięciu procentach magiczny - pozostałe 25% zajmowały rodziny w ogóle nie powiązane z mocami nadprzyrodzonymi, które osiedliły się jeszcze przed powstaniem królestwa. Zajmowały one zachodnią część państwa.
W kraju panował ustrój monarchiczny, a rządził aktualnie król Filip II. Miał szereg doradców, a jednym z nich, najbliższym, był Ronald Lancaster - ojciec Shiry. W państwie żyło się całkiem dobrze, lecz było ono zamknięte - nie można było wyjechać, ani też wjechać. Wszystko z obawy o tajemnicę, która w każdej chwili mogła ujrzeć światło dzienne.
Shira nie interesowała się sprawami królestwa. Miała tylko jedno, jedyne marzenie, dotyczące dalszej nauki. Chciała dostać się do Millenium Wizard - najlepszej szkoły magii w całym państwie. Przyjmowali tylko prawdziwych mistrzów, więc dziewczyna uczyła się ile wlezie, byle zapamiętać jak najwięcej. I wychodziło jej to. Potrafiła posługiwać się takimi zaklęciami, które zwyczajni opanowują, najwcześniej, w wieku siedemnastu lat.
Millenium było nie tylko prestiżowe, ale posiadało też ciekawą historię.
Lord Christian Himself i jego żona, Lady Verona, 1000 lat temu założyli tę szkołę z okazji tysięcznych urodzin swoich nieśmiertelnych dzieci - Catherine i Arthura. Na początku był to zwyczajny uniwersytet, przeznaczony dla Magów w wieku od dziewiętnastu do dwudziestu czterech lat, w którym uczniowie studiowali razem, lecz gdy Madame Cather wpadła na pomysł, by podzielić szkołę na dwie drużyny - Białą, dla osób z charakterem Arthura: łagodnych, miłych, uczynnych i zawsze uśmiechniętych, oraz Czarną, idealną dla nieco kapryśnych, żądnych dóbr materialnych i bogactwa, a także narcystycznych - jej ojciec nie był w stanie odmówić swojemu oczku w głowie. Oprócz tego, że przyjął ten pomysł, dobudował internat. W ten sposób wiek studentów przesunął się trochę - teraz mieli oni 14 - 19 lat.
Najlepsza kadra nauczycielska, kameralna atmosfera i tona wiedzy, która miała jej zostać przekazana właśnie tutaj - to wszystko pociągało Shirę. Dobrze wiedziała, do jakiej drużyny zostanie przydzielona. Wiedziała też, co się stanie, gdy trafi do innej. Znała tyle zaklęć, że byłaby w stanie zniszczyć przynajmniej ułamek tej szkoły - mimo wszystko, wolała poczekać do ogłoszenia listy uczniów, a później, przynależności do drużyn.
Tymczasem był lipiec. Sam początek. A rok szkolny zaczynał się w drugiej połowie sierpnia. "Eh, jeszcze tyle czasu. Może to dziwne, ale chciałabym się już znaleźć w Millenium." - pomyślała.
Miała mnóstwo chwil idealnych na odpoczynek. Mogła spędzać czas z Yvonne, swoją najlepszą przyjaciółką, wałęsać się po mieście, gotować, grać w Magical Forest - mogła robić wszystko co chciała. Jednak Shira robiła tylko jedno - uczyła się.
Zaczęło niepokoić to matkę dziewczyny, Julię. Julia była młodszą siostrą króla Filipa, a więc niewątpliwie ród Lancasterów został spokrewniony z rodziną królewską Fordwell.
- Shira, minęła jedna czwarta wakacji, a ty cały ten czas studiowałaś materiał. Nie chcesz odpocząć? - spytała pewnego dnia.
- Mamo... - zaczęła nastolatka. - Dobrze wiesz, że bym chciała, ale muszę dostać ten list z Millenium Wizard. Muszę!
Julia zastanowiła się chwilę.
- Kochanie, uważam, że to lekka przesada. - stwierdziła po namyśle. - Tak czy siak dostaniesz ten list; jesteś przecież siostrzenicą samego króla. Naraziliby się na hańbę, gdyby cię nie przyjęli.
Shira nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Nie po to uczyła się tego wszystkiego, nie po to uczciwie starała się o przyjęcie do szkoły, żeby pochodzenie wszystko załatwiło!
Popatrzyła ze zgrozą na matkę.
- Jak można tak oszukiwać? - spytała chłodno.
- To nie oszustwo. Masz więcej praw jako członkini rodziny królewskiej. - chciała usprawiedliwić się Julia.
- To dyskryminacja! - wykrzyknęła Shira i wybiegła z pokoju.
Zawsze patrzyli na nią z niesmakiem za to, że dostawała cokolwiek dzięki rodzinnym korzeniom. A to nie zależało od niej! "Muszę z tym coś zrobić." - pomyślała, ukrywając się na strychu. Nie miała ochoty na oglądanie kogokolwiek.
© Missisipi, 2015
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania