Dobrzy na prawo, źli na lewo (1)

Obudziła się z bólem głowy i trupem w łóżku. Przetarła oczy zastanawiając się gdzie jest i czemu nie ma na sobie bielizny. Rozejrzała się po pokoju. Sypialnia jakiegoś studenta zafascynowanego „Gwiezdnymi wojnami”, o czym świadczyły plakaty na ścianach. Pewnie ten pokój należał do tego młodego mężczyzny którego ciało leżało obok.

 

Spojrzała na zegarek. Ósma rano. Była już spóźniona. Czas się zbierać. Energicznie odrzuciła kołdrę, a zimne powietrze owiało jej ciało. Wzdrygnęła się. Tuż przy łóżku leżały jej rzeczy, wzięła je. Będzie musiała w drodze wpaść do jakiegoś sklepu. Nie może się na Spotkaniu pokazać w czerwonej sukience ledwie za tyłek.

 

- Nie przeszkadza Ci, że skorzystam z Twojej łazienki? - zwróciła się do trupa. Przewróciła oczyma - Nie fatyguj się. Sama znajdę.

 

Po chwili była już łazience. Weszła pod prysznic i odkręciła na maksa kurek z zimną wodą. Tego właśnie jej trzeba było.

 

Wydarzenia z ostatniej nicy zaczęły do niej powracać. Była w jakimś małym miasteczku w Nebrasce. Polowała tu na wendigo – wredne stworzenie pożerające ludzi. Zabiła je i postanowiła się zabawić. Wstąpiła do pobliskiego baru z zamiarem wypicia kilka piw i ewentualnie znalezienia zabawki na jedną noc. Szybko przypałętał się do niej ten młody chłopiec. Był słodki. Taki niewinny, chętny. Nie miała oporów, kiedy zaproponował, żeby przenieść się do niego. Tak też się stało. Pamiętała jak pocałował ją namiętnie, jak tylko przekroczyli próg jego mieszkania. Odwzajemniała pocałunek, ale wtedy to poczuła. Głód. Głód przez duże G. Zapragnęła mieć tego słodkiego chłopca w sobie, a potem wybić jego krew. Przenieśli się do jego sypialni, tam się pieprzyli i tam wbiła mu kły w tętnice. Pamiętała jego wzrok, kiedy pochyliła się i na jego oczach się przemieniła. Pozwoliła by urosły jej kły i oczy zmieniły kolor – białka na czarno, a źrenica stała się czerwona. Jaki był przerażony. Strasznie krzyczał, kiedy się nim karmiła.

 

Nasyciła głód. Jeden człowiek raz na kwartał. Taka jest umowa. Każda z jej sióstr musi to robić regularnie. Ona jest z nich najsilniejsza. Robi to rzadziej, bo nie takiej krwi potrzebuje. Krew ludzi ją obrzydza. Jest za cierpka. Ale kiedy przychodzi Głód nie ma już czasu na wybieranie przekąsek. Nie ma też czasu na wyrzuty sumienia. Jeden człowiek to nie wielka cena za siłę, szybkość i wytrzymałość. Śmierć jeden osoby to nic w porównaniu z dziesiątkami, które każdego dnia ratuje, prawda?

 

Wyszła spod prysznica, owinęła się dużym, białym ręcznikiem, na którym znajdowała się zapach jej byłego partnera na jedną noc. Podeszła do umywalki. Znalazła jakąś szczoteczkę do zębów. Polała ją gorącą wodą, zachowując jakieś pozory higieny. Zaczęła myć zęby i patrzyła na siebie w lustrze, które znajdowało się nad umywalką.

 

Wysoka, wysportowana, szczupła. Miała ciemne włosy, które były już przydługie, bo sięgały do polowy pleców. Lubiła je, ale były niepraktyczne w czasie Łowów, nie miała jednak odwagi - w przeciwieństwie do jej sióstr – ściąć je na krótko. Miała piwne oczy - przynajmniej te w jej normalnym, ludzkim wydaniu – i duże, czerwone usta. Była bardzo ładna, kobieca, marzenie każdego mężczyzny. Jeden z uroków bycia dharmą i picia cudzej krwi.

 

W tym momencie w sąsiednim pokoju rozdzwonił się jej telefon. Wypluła pastę i opłukała usta i wróciła do sypialni. Jej telefon był w torebce, więc moment zajęło jej zlokalizowanie tego przeklętego urządzenia. Na wyświetlaczu widniał obcy jej numer.

 

- Tak? - odebrała. Wiedziała, że to niegrzeczne, ale wolała się nie przedstawiać z imienia i nazwiska, bo nigdy nie wiadomo kto dzwonił i jak się tej osobie przedstawiła.

 

- Eva! Gdzie ty, kurwa, jesteś? - w głośniku rozległ się znajomy, wściekły głos jej siostry Brooke. - Wszystkie już na ciebie czekamy.

 

- To poczekacie jeszcze trochę, bo jestem w Nebrasce. - rzuciła znudzona dziewczyna, ramieniem przyciskając telefon i zakładając bieliznę.

 

- Co ty tam do diabła robisz? Jest Spotkanie. - Eva doskonale znała Brooke i wiedziała, że w tym momencie przewraca oczyma.

 

- Polowałam. - krótko ucięła. - I byłam głodna.

 

W słuchawce zaległa cisza. Żadna z dhram nie była dumna z tego, że muszą zabijać ludzi, a by ratować później innych.

 

- Posprzątaj po sobie i pośpiesz się. - powiedziała jej rozmówczyni po dłuższej pauzie i rozłączyła się.

 

Eva skończyła się ubierać. Zabrała tez portfel, który znalazła na podłodze, leżał niedaleko męskich spodni. Podeszła do łóżka. Chłopak zmarł z wyrazem przerażenia na twarzy. Był młody, pewnie niewiele ponad 20 lat. Miał jeszcze całe życie przed sobą. Gdyby tylko wczoraj poderwał jakaś inną kobietę...

 

Nagle ją olśniło. Adam. Miał na imię Adam. Studiował inżynierię budowlaną. Cokolwiek to było...

 

Nie miała żadnych wyrzutów sumienia. Może powinna, ale nie ma. Na tym polegało jej życie. Nie była to jej pierwsza ofiara. I nie ostatnia. Już niedługo wszyscy będą martwi, nie tylko on. Nadchodzi Apokalipsa.

 

Otrząsnęła się z rozmyślań i wyciągnęła ze swojej torebki małą, niepozorną, niebieską buteleczkę. Znajdowała się w niej benzyna, którą polała trupa i łóżka. Następnie wyciągnęła zapałkę i zapaliła ją. Obserwowała przez moment jak się jarzy.

 

- Przepraszam – powiedziała cicho, rzucając zapałkę na ciemną plamę benzyny na kołdrze. Po chwili wszystko już się paliło, a w powietrzu rozszedł się smród palonych włosów.

 

Odwróciła się i wyszła. Na tym polegało jej życie. Wzniecić pożar i uciec.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • NataliaO 01.02.2015
    Fajnie opisujesz. Dam 5
  • Mirmil 01.02.2015
    Plus za wendigo, choć nie jestem pewien czy w Nebrasce nie byłoby im za ciepło - to duchy zimna i mrozu (bo wendigo zjada ludzi gdy już nie ma nic innego do jedzenia), ale być może i tam dotarły.
    Natomiast ciut nie rozumiem jak seks na tylnym siedzeniu Impali zakończył się w sypialni, mała retrospekcja by pomogła.
  • dr.ryhsa 01.02.2015
    Dzięki Mirmil za uwagi. Mała wskazówka: w prologu nie chodzi o Adama. :) Prolog to taki mały flash-forwardy. :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania