Dom ciszy - Prolog

Rok temu umarła moja matka i przeprowadziłam się z ojcem do nowego domu, tam ojciec miał też zacząć pracę jako prezes firmy. Jedynaście miesięcy temu ojciec wprowadził do naszego domu swoją nową kobietę i jej syna, Williama. Pół roku temu cały dom został wyremontowany, mimo, że nie skrzypiał, ojciec jednak bał się, że komuś coś się stanie. Tydzień temu ojciec i jego nowa kobieta się pobrali i byli małżeństwem, a ja i William zostaliśmy rodzeństwem.

Dom razem z Williamem nazwaliśmy domem ciszy, ponieważ nawet jak się trzaskało drzwiami nie roznosił się po domu żaden dźwięk. To nam odpowiadało, mieliśmy dużo nauki, oboje jesteśmy w liceum. Ja w pierwszej, a on w drugiej.Chodzimy do tego samego liceum, ale na inne profile, on jest na biochemii, ja - humanistyce. Ojciec w domu zrobił dla naszej dwójki bibliotekę, gdzie się kryliśmy.

Między mną i Williamem było uczucie miłości, ale nie takiej jak rodzeństwo. Kiedy nikogo nie było w domu i kiedy byliśmy w szkole zachowywaliśmy się jak para, całowaliśmy się, tuliliśmy. W domu przy rodzicach zachowywaliśmy się jak rodzeństwo. W bibliotece się kryliśmy by okazać sobie uczucia w czasie weekendów.

 

Wstałam z łóżka, podeszłam do lustra. Widziałam w nim dziewczyne o skórze lalki porcelanowej, oczach intensywnie niebieskich i włosach czarny jak atrament. To byłam ja, Mercy Devil, szesnastoletnia uczennica pierwszej klasy licealnej. Do mojego pokoju wszedł William, objął mnie.

- Nikogo nie ma - powiedomił mnie, pocałował mnie po szyi.

- Odsuń się, wyjdź, chcę się ubrać - powiedziałam oźęble, nie miałam ochoty na żadne czułości, posłusznie wyszedł.

Ubrałam się w luźną sukienkę, poczesałam się i związałam włosy w dwa kucyki. Były bardzo długie, tak samo grzywka, ale ona zakrywała tylko oko, więc nie przeszkadzało mi to. Wyszłam z pokoju i poszłam do biblioteki, musiałam się pouczyć.

Siedziałam w bibliotece, kiedy usłyszałam jak ktoś chodzi po strychu. Spojrzałam przez okno myśląc, że mógłby to być William, ale on szedł do lasu. Był zły na mnie, byłam dla niego oziębła jak tylko się obudziłam. Rodziców także nie było w domu, nie było żadnego z samochodów, nie licząc samochodu Williama.

Wstałam powoli i wyszłam z biblioteki, ciągle słyszałam skrzypiące kroki na strychu. Zaczęłam iść w stornę schodów strychowych, weszłam po nich powoli i otworzyłam drzwi strychu. Kroki na chwilę ucichły, ale potem znowu rozbrzmiały. Zaczęłam się rozglądać. Było tu dużo kurzu i było ciemno. Przeciągła miauknięcie mnie wystraszyło, odwróciłam się gwałtownie, na podłodze przysiadło małe czarno białe kocie. Wzięłam go na ręce, zaczął mruczeć, spojrzał za mnie, syknął na to co było za mną i wbił pazurki w moją skórę, bardzo mocno, ale wytrzymałam to. Jednak strach kazał mi zejść szybko z strychu, zrobiłam to i zamknęłam drzwi na klucz. Wiedziałam jedno coś za mną było czego kocie się wystraszyło. Sama zaczęłam się tego bać, tego czegoś za mną.

Nakarmiłam kocie i nalałam mu mleka, które szybko wychlipałam, sama też zjadłam śniadanie. William wrócił, zrobiłam mu śniadanie i przeprosiłam, wybaczył jak zawsze. Potem siedzieliśmy w salonie oglądając telewizję, przytuleni do siebie i głaszcząc mruczące kocie, które nazwałam Puszek.

Następne częściDom ciszy - Rozdział I

Średnia ocena: 2.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Vasto Lorde 07.06.2015
    O boziu, ogrom literówek.
    Był zły na mnie, byłam dla niego oziębła jak tylko się obudziłam. - To zdanie wydaje mi się dziwne. Nie lepiej by było "Był na mnie zły, a ja na niego oziębła, gdy tylko się obudziłam."
    Ojciec raczej "przyprowadził" niż wprowadził kobietę. Wprowadzić, bardziej pasuje do przedmiotów niż ludzi.
    "Sama zaczęłam się tego bać, tego czegoś za mną." - Sama zaczęłam się bać tego czegoś, co wtedy stało za mną. (Unikajmy powtórzeń)
    "Nakarmiłam kocie i nalałam mu mleka, które szybko wychlipałam," - to już zupełnie nie pasuje, czemu bohaterka podpija mleko kotkowi :c

    A teraz pozytywy:
    Dobre imię dla kota.
    Dziwne coś na strychu.
    Podobało mi się opowiadanie "Szpital" twojego autorstwa.

    Zanim wrzucisz na szybko coś, aby ktoś wytykał nie potrzebnie błędy. Przejrzyj pracę 2 razy, a nawet przeczytaj na głos, czy wszystko jest okey. Jak ja się cieszę, iż to tylko prolog i z chęcią poczekam na rozwój wydarzeń w pierwszych rozdziałach.
    P.S
    Będąc w momencie gdy kot ją drapnął pazurkami bo coś za nią było, myślałem że będzie to scenka podobna z filmu Sinister, gdy gość wchodząc na strych rozglądał się wokół i usłyszał coś za sobą. Odwrócił się i zauważył brzydką twarz, tego czegoś co nie wiem jak nazwać :D
    P.S 2
    Nikomu jeszcze tak długiego komentarza nie dałem, czuj się wyróżniona :D
  • Vasto Lorde 07.06.2015
    P.S 3
    Nie oceniam ;)
  • Marzycielka29 08.06.2015
    Bardzo dużo powtórzeń, i literówki. Ja też czasami szczele gafę:)Ale naprawde fajny pomysł szpeci ogrom błędów narazi nie oceniam ;)
  • Neli 08.06.2015
    ,,Ubrałam się w luźną sukienkę, poczesałam się" - uczesałam się, albo rozczesałam włosy. ,,czarno białe" powinno być z pauzą: czarno - białe. ,,z strychu" - powiedz to na głos. Słyszysz jak trudno to wymówić? Prawidłowo: ze strychu. ,,Wiedziałam jedno coś za mną było czego kocie się wystraszyło" czy tu nie powinno być pauzy, albo przecinka?: wiedziałam jedno, (...) , czego kocie się wystraszyło. Za dużo powtórzeń! 1 akapit:: ,,ojcem, ojciec, ojciec, ojciec" - możesz napisać tato, albo rodzic.
    Podobało mi się jak czytałam, mimo błędów i powtórzeń. Masz w sobie coś, co mnie przyciąga ;) Czytało się lekko, płynnie. Za ten rozdział tylko 3 na razie :D Czekam na kolejne. Pozdrawiam!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania