Poprzednie częściDorosłe życie - Część Pierwsza

Dorosłe życie - Część Pierwsza

Mia i John uważnie lustrowali nową dziewczynę syna, rzucając jej długie, przenikliwie spojrzenia. Finley patrzył na to z niepokojem.

- Ile masz lat? - jego matka zwróciła się do Lei.

- 18 - odpowiedziała dziewczyna, zerkając na swojego chłopaka.

- Jesteś bardzo młoda - zauważyła Mia - Rozumiem, że jeszcze nie pracujesz?

- Mamo! - syknął Finley.

- Od kilku miesięcy jestem kelnerką w znanej restauracji - powiedziała Lea - Nie zarabiam dużo, ale i tak całkiem dobrze, jak na początek.

- Jakie masz plany na przyszłość? - zapytał John.

- Planuję iść na studia z filologii francuskiej. Potem zobaczymy, jak się sprawy ułożą.

- Czyli zamierzasz się kształcić. To bardzo dobrze. Ale czy myślisz o założeniu rodziny? Oczywiście dopiero po studiach - Mia surowo popatrzyła na dziewczynę.

- O tak, chcę mieć rodzinę - zapewniła Lea - Męża i dzieci...

- Fantastycznie, ale to dla mnie niejasne - wtrącił John - Chcesz założyć rodzinę. Ale teraz idziesz na studia. One nie trwają kilka dni. To kilka lat, podczas których być może coś zrozumiesz i będziesz chciała założyć rodzinę jak najszybciej. Zacznie się od tego, że zajdziesz w ciążę. Potem ślub. I koniec nauki. Nie będziesz miała czasu na to, żeby się dalej uczyć. Dziecko, mąż. Potem praca. Nie uważasz, że to jednak nieodpowiedzialne? Powinnaś bardziej skonkretyzować swoje plany na przyszłość, inaczej skończy się na tym, że zostaniesz matką w środku studiów, albo i wcześniej. I co dalej? Jaką opinię będzie miała dziewczyna, która zaszła w ciążę w trakcie nauki? Trzeba się nad tym zastanowić.

Finley westchnął. Doskonale wiedział, że jego rodzice celowo wyciągają wszystkie najbardziej absurdalne argumenty, żeby zniechęcić do niego Leę. Coś się w nim gotowało, gdy słyszał, jakie głupoty wygadują.

- Proszę was, przestańcie - powiedział, starając się zachować względny spokój - Dajcie jej zjeść kolację.

- Tylko z nią rozmawiamy - zauważył John.

- Zachowujecie się jak inkwizycja. Albo KGB. Wypytujecie ją o wszystko, robicie przesłuchanie, jak w komunie!

- Musimy wiedzieć, z kim mamy do czynienia.

- Tato!

- Spokojnie! Nie kłóćcie się - Lea prosząco spojrzała na Finley'a - Przecież twoi rodzice mają prawo coś o mnie wiedzieć.

- No właśnie - Mia przyjrzała się dziewczynie - Mamy prawo coś o tobie wiedzieć. I mamy prawo powiedzieć ci, że jesteś po prostu trochę nieodpowiedzialna. Nie potrafisz skonkretyzować swoich planów na przyszłość i to cię zgubi.

- A jakie według pani powinny być moje plany na życie? - ostrożnie zapytała Lea.

- Moim skromnym zdaniem - powinnaś całkowicie je zmienić. Masz chłopaka, poważnie myślisz o założeniu rodziny. To powinno być dla ciebie teraz priorytetem. Nie rozumiem, jak możesz mieć partnera, chcieć stworzyć prawdziwą rodzinę i jednocześnie się uczyć. To niepoważne. Powinnaś skupić się na tym, co jest ważniejsze. Nauka jest ważna, ale weź pod uwagę wszystkie możliwe zdarzenia. I wybierz najlepszą opcję.

Lea widocznie traciła resztki cierpliwości. Dopiła herbatę i wzięła torebkę.

- Przepraszam, ale muszę już iść - powiedziała sucho - Robi się późno.

- Przemyśl to wszystko w domu - powiedziała Mia - Zastanów się nad sobą i swoim podejściem do życia.

- Dobranoc.

Lea szybko wyszła z jadalni. Finley pobiegł za nią.

- Strasznie cię przepraszam, nie chciałem, żeby tak wyszło...

- Rozumiem. Ale nie wytrzymam tego. Przykro mi, to chyba nie ma sensu.

- Co?

- Nasz związek.

Finley nie był zaskoczony. Lea nie była pierwszą dziewczyną, która odeszła od niego z powodu jego rodziców. Miał już 6 partnerek - każda po spotkaniu z państwem Fontane stwierdzała, że ten związek ,,nie ma sensu". Dlaczego teraz miało by być inaczej?

Finley jednak w głębi serca miał nadzieję, że Lea okaże się tą jedyną. Wiedział, że to naiwne, ale naprawdę wierzył w tą miłość. Okazała się ona po prostu kolejnym, krótkim, nic nie znaczącym związkiem w jego życiu.

- Tak uważasz? - ponuro spytał chłopak. Znał jednak odpowiedź.

- Tak. Tak sądzę. Kocham cię, ale ta sytuacja mnie przerasta - westchnęła Lea.

- Gdybyś naprawdę mnie kochała, moi rodzice nie zdołaliby cię do mnie zniechęcić. Taka jest prawda - z rezygnacją powiedział Finley - Miło mi było cię poznać. Przez ten krótki czas byłem z tobą szczęśliwy, ale widać każdy musi pójść inną drogą.

Podał jej rękę. Lea uścisnęła ją ze smutkiem.

- Nie chciałam cię zranić...

- To nie ma teraz znaczenia. Robi się późno, miałaś iść do domu.

- Tak... No dobrze, pójdę już. Życzę ci wszystkiego najlepszego.

- A ja życzę ci, żebyś znalazła sobie chłopaka, którego naprawdę pokochasz.

Pocałowali się na pożegnanie. Lea założyła płaszcz i wyszła z domu, pozostawiając Finley'a samego ze swoimi myślami.

- Idę do swojego pokoju! - zawołał do rodziców.

- Nie skończyłeś kolacji! - przypomniała Mia.

- Nie jestem głodny!

Chłopak wbiegł po schodach na górę i zamknął się u siebie. Był zdruzgotany. Znowu został sam.

Mama i tata na pewno cieszą się, że pozbyli się jego dziewczyny. Finley czasem myślał sobie, że mogło by go w ogóle nie być. I tak nie miał nic do powiedzenia w tym domu. O wszystkim decydowali jego rodzice. Trzymali go jak ptaka w klatce, jak bezbronne zwierzę, które nie jest w stanie samo racjonalnie myśleć. Miał 18 lat, a czuł się jak niemowlę. Mama i tata próbowali ułożyć  mu życie, podczas gdy on miał wrażenie, że jest niewolnikiem własnej rodziny. Nie mógł podejmować żadnych samodzielnych decyzji, wszystko musiał konsultować z rodzicami. Niemal czuł ten łańcuch, który założyli mu na szyję, żeby mieć nad nim ciągłą kontrolę.

Finley intensywnie myślał. Miał dość. Był jednak dorosły, tak czy nie?

Podjął decyzję.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • AlaOlaUla 24.02.2020
    Popierniczyło czy się, Beata.
    Dwa razy wstawiłaś prolog.
    Pewnie piłaś na pitololo i dlatego?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania