Drabble: Teraz
– Kochanie?
– Tak? Co takiego skarbie?
– Chciałabym ci coś powiedzieć.
– Słucham uważnie.
– Pamiętasz naszą wycieczkę nad jezioro?
– Pamiętam.
– A pamiętasz premierę mojej debiutanckiej książki?
– Też pamiętam.
– A nasze zaręczyny? Zaczęcie kursu jazdy na łyżwach? Adoptowanie szczeniaka?
– Tak, kochanie, ja to wszystko doskonale pamiętam. Jakby to było wczoraj.
– Bo wiesz... Te wszystkie rzeczy to najlepsze, co spotkało mnie w życiu.
– Naprawdę?
– Tak. Najszczęśliwsze, najpiękniejsze chwile. I każda z nich powiązana właśnie z tobą. To dzięki tobie. Przeżyłam je, bo ty jesteś ze mną.
– Naprawdę?
– Oczywiście.
– A gdybyś miała wybrać tylko taki jeden, najukochańszy moment ze swojego życia? Co by to było?
– Teraz.
Komentarze (25)
Tak naprawdę, jest: jeno teraz. Jakby na spadzisty dachu ''chodziła''.
Po jednej - przeszłość a po drugiej przeszłość. Czyli chwila teraz,,, jest nieskończenie krótka,
Coś mnie wzięło, po tekście Twym. Pozdrawiam→5
Cieszę się, że i dla Ciebie coś się w tekście odnalazło. Pozdrawiam cieplutko.
Dodatkowo (co nie psuje wrażenia) znalazłam błędy:
"– Tak? Co takiego(,) skarbie?"
"Zaczęcie kursu jazdy na łyżwach?" — tu myślę, że lepiej pasuje "rozpoczęcie".
Dziękuję za komentarz i odwiedziny. To prawda, że takie drobne wyznaczniki pomagają i zastanawiałam się nad tym, czy ich nie dodać, jednak w tej eksperentalnej formie postawiłam na ich brak, zwłaszcza że są tylko dwie osoby. Niemniej tak, masz rację, można się pogubić.
Gdyby ukazać tak rodzajniki w opowiadaniu to byłoby łatwiej. Ewentualnie, niech zwracają się do siebie po imieniu.
Dzięki, zapraszam ciepło. Mogę jednak zaoferować jedynie krótki prolog.
Podoba mi się.
" - Powiedz mi jak mnie kochasz.
- Powiem.
- Więc?
- Kocham cię w słońcu.
I przy blasku świec.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie,
i na koncercie.
W bzach i w brzozach,
i w malinach,
i w klonach.
I gdy śpisz.
I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie -
nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie.
Bez wyjątku.
I na końcu ulicy. I na początku.
I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz.
W niebezpieczeństwie. I na karuzeli.
W morzu. W górach. W kaloszach.
I boso. Dzisiaj. Wczoraj.
I jutro.
Dniem i nocą.
I wiosną, kiedy jaskółka przylata.
- A latem jak mnie kochasz?
- Jak treść lata.
- A jesienią, gdy chmurki i humorki?
- Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki.
- A gdy zima posrebrzy ramy okien?
- Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu. "
Fajny lekki tekst!
Jeśli mozna to "Zaczęcie kursu..." – może lepoej by brzmiało "Początki kursu..." lekko przytrzymało mnie w tym miejscu, ale oczywiście to jest rozmowa i zdają sobie sprawę, że niektórzy tak mogą mówić.
Pozdrawiam :)
Dziękuję Ci bardzo za wizytę :-))
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania