drogi panie N II
nie wiem kiedy poplątały się
język ze słowem
może pan spisać na straty
monolog z lustrem w tle
publiczność (w składzie
okno drzwi piec kaflowy) może odespać
pracowity sezon
ciągle ktoś wychodził by zaraz wrócić
i trzeba było co i rusz wietrzyć
(bo wszyscy palący)
piec grzał plecy i dłonie
oblepiały kafle
twoje ciało i tak już gorące
nie wiem kiedy przestałam ci wierzyć
(w ciebie)
chyba na raz
ktoś pstryknął palcami
i posypało się wszystko co święte
zostały złote ramy z tłem bez wyrazu
święconą wodą podlałam kwiaty
zamiast adoracji
próby obejścia dnia nocnymi ścieżkami
widać mniej
za to wyraźniej słychać kroki
nadkładam drogi panie N
dopóki idę mogę zawrócić
Komentarze (15)
Zapis też wprowadza mi chaos w zrozumieniu. Np. nie wiem, dlaczego dwa ostatnie wersy nie są wydzielone.
Czy w pierwszych trzech wersach jest przerzutnia dla wersu "język ze słowem"?
Jeśli tak to fajnie, ale wtedy też bym te trzy wyodrębnił, bo następne nie bardzo się łączą z poprzednimi.
I tak mógłbym se pisać.
Grunt, że wiersz jak zwykle optymistyczny w stylu Igi :)))
Dzięki;)
Widocznie zbyt skomplikowana dla mojego móżdżku.
Podtrzymuję swoje zdanie :)
w tle publiczność
O ja biedny żuczek (((:
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania