Budujesz swój świat bardzo drobiazgowo i powoli. Swojego bohatera pokazujesz poprzez relację z innymi, stosunek do pracy, do miasta; to ciekawe, nie opisujesz wprost, co robi wiele osób tutaj, czytelnik buduje go sobie sam w głowie. Oceniam na 5, może trochę przesadziłeś z opisem sal kina, ale być może ma to związek z dalszą akcją.
Już teraz powiem, że opis kina nie ma wpływu na dalszą akcje, ale jest za dobry, żeby go wyrzucić. Cieszę się, że ten tekst intryguje i pobudza wyobraźnię. Co sądzisz o tytule?
Antoni Piszę dopiero dziś, wczoraj było już późno. W sumie życie to ekwilibrystyka ( w sensie przenośni ), natomiast życie wielkością życia - tu jest dla mnie zagadka. Czy chodzi o życie pełnią życia? Czy o to, że jedyna miarą jakości życia, jest wyłącznie życie? Troszkę masło maślane, ale nie powiem, tytuł jest frapujący. A jak ty go rozumiesz?
Kino Świt w moim rodzinnym mieście przyszło mi na myśl jak czytałam. Zastanawiam się nad życiem mieszkańców tego wilgotnego miasteczka i czy istnieje jakaś równowaga tego życia. Dla mnie życie tu jest bardzo smętne. Sam bohater sprawdza bilety, ale nie lubi tego, bo to co robi to nie ma znaczenia. Czy życie jest wielkością życia...nie wiem. Piątka i zdrówko
Komentarze (11)
Kolejna 5 ode mnie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania