Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
First meeting cz.2
Obudziłam się o siódmej dwadzieścia. Gdy zobaczyłam godzinę, wyrwałam się z łóżka i w biegu szykowałam się do szkoły. Ubrałam zwykłe czarne spodnie i bluzkę z napisem "together". Szybko zbiegłam na dół i zauważyłam coś niesamowitego.
Rodzice ? Wow, dziwne. - powiedziałam do siebie w myślach.
- Cześć kochanie! - powiedziałam moja mama
- Hej? - bardziej spytałam
- Doszliśmy do wniosku z mamą, że spędzamy ze sobą za mało czasu. - Wow, brawo tato za spostrzegawczość, plus trzy punkty dla ciebie :) - Wzięliśmy urlop i planujemy go spędzić razem.
- Ymm... Okej? - tylko tyle powiedziałam.
Denerwuję mnie, jak jakieś rozwydrzone 13-latki, gadają jak one mają w życiu źle. One mają wokół siebie kochających ludzi. Moi rodzice pojawiają się raz na jakiś czas i przynajmniej próbuję nie marudzić. Niby dużo zarabiają i mogę mieć wszystko, co chce, ale co ma pieniądz do miłości? Nic. No właśnie, życie...
***
Kończyłam jeść śniadanie, gdy usłyszałam mojego brata.
- Młoda, jedziemy już
- Już idę.
Tak jak powiedziałam, tak też się stało. Po zaledwie kilku minutach siedziałam z bratem w aucie. Zastanawiam się nad tym, co powiedział mi Luke wczoraj "...Dopiero zaczynam", w takim razie, do czego on jest jeszcze zdolny?
- Jesteś jakaś nieobecna, stało się coś? - spytał mnie David
- Nie, wydaję ci się, wszystko w jak najlepszym porządku. - uśmiechnęłam się
- Ymm... Okej? Bo wiesz, jakby co...
- Tak, wiem David. Jak coś się będzie działo od razu ci o tym powiem. - przerwałam mu
Będąc już pod szkoła pożegnaliśmy się i każdy ruszył w swoją stronę.
- Ej! Katy! - usłyszałam głos za sobą
- O, Lucy.
Przywitałyśmy się i poszłyśmy na lekcję, rozmawiając o jakiś głupotach.
(POV Luke)
Stoję, opierając się o ścianę i przyglądam się tej Katy. Nawet ładna jest.
- Ej, stary, co się tak na nią patrzysz? Zakochałeś się? - spytał mnie brunet stojący obok
- Boże Max, nie!
- Skoro nie, to może jakiś zakładzik?
- Wal
- Rozkochasz w sobie tą małą - pokazał na Katy - Jak wygrasz dam ci pieniądze, ile tam chcesz. Okej? Chyba że wymiękasz? - zaśmiał się
- Haha, żartujesz sobie? Jasne, że dam radę - powiedziałem pewny siebie
- No i to rozumiem - odpowiedział chłopak i odszedł
Wygram ten zakład. Ona mi się nie oprze. Zaczynam od zaraz.
_________________________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że druga część się spodoba :) Miłego dnia/wieczoru. (Przepraszam za błędy).
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania