Poprzednie częściHale Storm Lord

Hale Storm Lord - part 2

Stała przed ogromnymi, bogato rzeźbionymi drzwiami z stalodrewna. Wzięła uspokajający oddech, skinęła na strażnika w ceremonialnej zbroi i uniosła hardo głowę. Mężczyzna otworzył wrota.

Przejście do Piekieł stało otworem.

Siwowłosy lokaj obwieścił jej przybycie słowami:

- Lady Halelith Stormlord!

Uwaga wszystkich zebranych gości skupiła się na jej osobie. Skłonili się wszyscy z wyjątkiem jej rodziny, oddając jej należyty szacunek jako potencjalnej następczyni Tronu Nocy i Burz. Po chwili wrócili do swoich rozrywek, spoglądając ukradkiem na albinosa z zazdrością lub pożądaniem. Dziewczyna niewzruszona tymi spojrzeniami skierowała swoje kroki w stronę jej starszych sióstr. Mimo, że była najmłodsza z rodzeństwa mogła z nimi konkurować o prawo do tronu. Oczywiście gdyby władza ją interesowała. Zanim zdążyła do nich dojść starsze rodzeństwo otaksowało ją wzrokiem.

- Witajcie, najdroższe siostry. - powitała je.

- Witaj siostro Halelith. - pierwsza zabrała głos najstarsza z nich - Avelyn. - Jak widzę stara Aona postarała się.

- Hale jak ty dziś ładnie wyglądasz. - powiedziała Eleanor, starsza od Halelith o zaledwie 3 lata.

- Dziękuję Eleanor. Ty równie pięknie wyglądasz. - odpowiedziała siostrze.

- Dziewczęta kontynuujcie swoje dziecinne gatki. - mruknęła Ave z wyższością. - Ja mam zamiar spędzić resztę wieczoru w towarzystwie kogoś na moim poziomie.

- Impy powinny być wystarczające. - zripostowała Hale.

Kobieta posłała jej mordercze spojrzenie lecz nic nie odpowiedziała. Jedynie odwróciła się na pięcie i z szelestem sukni odeszła w stronę ambasadorów poszczególnych ras.

Zielonooka zerknęła na Elee. Ta jednak wzruszyła ramionami.

Rozmawiały jeszcze chwile po czym rozeszły się w różne części sali. Mimo białej skóry, charakterystycznej dla prawdziwych mieszkańców Kraju Nocy, skutecznie wtopiła się w tłum. Starała się schodzić z drogi tym bardziej znaczącym w politycznych potyczkach.

W końcu znalazła miejsce, w którym była ledwo widoczna do czasu, aż towarzystwo się rozluźni po wielu butelkach wina z królewskich winnic. Lecz owe miejsce za jednym z głównych filarów było zajęte przez wysokiego, brązowowłosego mężczyznę o srebrnych oczach. Spoglądał w dal zamyślony, nie zwracając uwagi na otoczenie.

Smoczy Rycerz! Momentalnie przypomniały się jej wszystkie bajki niani o tej wymierającej rasie.

Już chciała odwrócić się na pięcie i odejść zanim smok ją zauważy. Lecz nim zdążyła wykonać jakikolwiek krok w stronę tłumu brunet wyczuł jej obecność . Spojrzał na nią zaciekawiony. Szybko przebył odległość dzielącą go a albinosa.

- Witaj piękna pani. - owiał ją ciepły oddech nieznajomego. Jego głos był głęboki i zmysłowy, którego można by słuchać godzinami.

- Z kim mam przyjemność? - starała się nadać twarzy obojętny, neutralny wygląd.

- Proszę wybacz moje maniery. Lord Agreth Starmaze z Kraju Wiecznych Mrozów. - ukłonił się z szacunkiem.

- Lady Halelith Stormlord z Kraju Nocy. - odwzajemniła ukłon.

- Czemu taka piękność próbuje się schować przed resztą. - okrążył ją, by uniemożliwić jej ucieczkę.

- Ta 'piękność' o której mówisz ma dosyć namolnych gości. - posłała mu mrożące krew w żyłach spojrzenie. Po czym dodała. - A teraz cię przeproszę, ale muszę już iść.

Udało się jej jakoś go wyminąć. Lecz nie uszła daleko a zagrodził jej drogę.

- Czy Wasza Piękność zechciałaby ofiarować mi następny taniec? - spytał. Na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu.

Widząc, że nie ma innego sposobu na spławienie natrętnego Rycerza zgodziła się. Miała tylko nadzieje, że to się skończy tylko na jednym tańcu.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania