Hejtom STOP (marethyux)
Marethyux i co wybaczysz?
-- Och, co ty tu robisz? -- zapytał wystraszony Khartus, zamykając drzwi do centrum operacyjnego, gdzie trójka internetowych policjantów właśnie rozpoczynała pracę.
-- Przepraszam. Spóźniłam się? -- odparła średniego wzrostu kobieta, a jej oczy zabłysły żywym ogniem.
-- Ależ nie -- zapewnił ją upiór i wskazał palcem na krzesło. -- Usiądź, proszę. Może wody, whisky, wina?
-- Denaturat, jeśli łaska -- odpowiedziała dziewczyna, zajmując miejsce na największym fotelu, niewątpliwie należącym do czarnego upiora.
Gdy już zaspokoiła pragnienie, rozsiadła się wygodniej i zarzucając nogę na nogę, spojrzała na Khartusa przeszywającym wzrokiem.
-- Przyznaj się, upiorku, zapomniałeś o zaproszeniu dla mnie.
-- Nie, nie, nie -- zarzekała się zjawa, kryjąc twarz w kapturze. -- Po prostu twoje metody do walki z hejterami są...
-- No jakie?! -- przerwała mu ostro. -- Złe, słabe, mało przekonujące?
-- Chciałem powiedzieć... nietypowe. Ostatni hejter, który odwiedził twoje prace, zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach. Nie zostało po nim nic. Nawet adres MAC karty sieciowej, dzięki której uzyskał połączenie.
-- No wiesz -- zachichotała dziewczyna -- Odwiedziłam go i pokazałam, co znaczy obrażanie kobiet.
-- Nie chcę znać szczegółów -- odparł Khartus i łapiąc stojącą na stole butelkę denaturatu, opróżnił ją do cna.
-- Tym lepiej. To jak będzie? Wcielisz mnie do drużyny?
-- No wiesz, Marethyux -- zaczął upiór, lecz na widok wysywającej się z rękawa kobiety żmiji, przełknął głośno ślinę. -- Witaj w zespole!
Komentarze (19)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania