Poprzednie częściImpreza na Plaży
Pokaż listęUkryj listę

Impreza w Hotelu na Tropikalnej Wyspie

gatunek: czas wolny/podróże/wakacje/komedia/surrealizm/fantastyka

 

"Impreza w Hotelu na Tropikalnej Wyspie"

 

Rano. Lata dziewięćdziesiąte dwudziestego wieku.

 

Po morzach i oceanach pływał duży jacht. Przypłynął na wybrzeża tropikalnej wyspy. Zatrzymał się w porcie. Na brzeg wyszły cztery zmutowane zwierzołaki: Pelikanołak, Flamingołak, Krabołaczka i Małżołaczka. Były lubiącą wspólnie podróżować oraz imprezować grupką kolegów i koleżanek, albo przyjaciół i przyjaciółek. Przy porcie znajdował się parking, na którym stał samochód typu kamper. Miał zawieść ich w pobliże hotelu. Wzdłuż wybrzeża wyspy rosły wysokie drzewa palmowe, po których skakały różnobarwne małpki ogoniaste oraz papugi czerwono-niebieskie i żółto-zielone. Zdarzały się także zwierzęta różowe, fioletowe, niebieskie oraz całkowicie zielone. Tak ptaki, jak i ssaki. Małpki często trzymały w łapkach banany. Nad wesołymi zwierzakami fruwały zrelaksowane motyle oraz rozbawione chrabąszcze.

 

— Spójrzcie! Jaka piękna wyspa! — powiedziała Krabołaczka.

— Ooooo! Nooooo! Yooooo! Łaaaaał! — odpowiedziało jednogłośnie troje pozostałych podróżników, zupełnie jak by wszyscy byli zahipnotyzowani.

 

Cała czwórka poszła na parking i wsiadła do kampera, który następnie pojechał w kierunku hotelu. Wspaniałe i przepiękne widoki zapierały dech.

 

— Spójrzcie! Jakie piękne morze, plaże, łąki, palmy, dżungle i wzgórza! — powiedziała Krabołaczka.

— Ooooo! Nooooo! Yooooo! Łaaaaał! — odpowiedzieli jednogłośnie pozostali.

 

Samochód przyjechał na miejsce. Zatrzymał się na parkingu. Kiedy cztery osobliwe, człekokształtne stwory wyszły na świeże powietrze, pojazd pojechał i zniknął pośród porośniętych dżunglą łagodnych wzgórz, rozpościerających się za ośrodkiem wypoczynkowym. Po plaży, oddzielonej od budynku hotelu tylko dużym pięknym ogrodem, spacerowały kraby i pełzały małże oraz ślimaki. Niedaleko znajdował się brązowy drewniany pomost, przy którym dryfowały dwie czteroosobowe łodzie motorowe. Po pomoście spacerowały trzy mewy.

 

— Hey hey hey hey hey! Na na na na na! Po przybrzeżnych wodach morza pływała kałamarnica i krab, a na ich grzbietach siedziały rybitwy! — głośno zaśpiewał podekscytowany Pelikanołak.

 

Reszta przyjaciół spojrzała na brzeg morza. Na powierzchni wody, jak i na przybrzeżnym dnie, miała miejsce impreza zwierząt wodnych. Stworzenia jadły wodorosty, a także sprawiały sobie z nich zabawne stroje, w których następnie zabawnie tańczyły pośród toni wodnej, lub na skałach.

 

Grupka oryginalnych, dwunożnych postaci weszła do ogrodu hotelowego, gdzie była bardzo pozytywnie zaskoczona obecnością palm, drzew liściastych z lianami jak i bez nich, a także kwiatów z rozłożystymi liśćmi, oraz roślin pnących i płożących, a także basenu kąpielowego, rozległego trawnika, drewnianego domku wypoczynkowo-rekreacyjnego na drzewie, boisk do koszykówki i do siatkówki, altany ogrodowej, baru, grilla, oraz miejsca w którym można zrobić ognisko.

 

— Ooooo! Łaaaaał! — powiedziały ze zdumieniem cztery człekokształtne, niezwykłe istoty na widok tych wszystkich atrakcji, a następnie podeszły do jednego w drzew.

 

Na jednej spośród licznych gałęzi, pięć karaluchów tańczyło w kręgu, a po kolejnej pełzały cztery ślimaki.

 

— Yooooo! Yo! Yo! Yo! — krzyknęły czołgające się mięczaki ze skorupkami na widok oryginalnych gości, odwiedzających ogród.

 

Środek dnia.

 

Przywitani przez ślimaka niespodziewanym tekstem, Pelikanołak, Flamingołak, Krabołaczka i Małżołaczka poszli beztrosko korzystać z niektórych atrakcji, jakie miał im do zaoferowania tajemniczy oraz niezwykły ogród. Nad porośniętą mchem jaskinią fruwała niewielka ławica małych, błyszczących, niebiesko-zielono-beżowo-czerwonych ryb. Czwórka postaci najpierw bujała się na bardzo wygodnych huśtawkach czteroosobowych, a później rekreacyjnie grała w koszykówkę na boisku. Potem siedziała w namiocie i wyobrażała sobie, że płynęła statkiem. Następnie wypiła oranżadę w domku na drzewie, a następnie wykąpała się w basenie. Tak minął im środek dnia.

 

Nadeszło popołudnie.

 

Czworo niezwykłych podróżników weszło do wnętrza hotelu, które było obficie przystrojone dekoracjami w stylu tropikalno-morskim, takimi jak na przykład muszle małży i rozgwiazdy na ścianach oraz na regałach, a także palmy doniczkowe w kątach i różne nieduże ozdoby z bambusa oraz orzechów kokosowych na półkach i na ścianach.

 

Weszli do średnich rozmiarów pokoju hotelowego z balkonem, z którego mieli piękny widok, przede wszystkim na ogród, lecz trochę plaży i ulicy też było widoczne. Na plaży jedna osoba właśnie rapowała, a pięć kolejnych tańczyło breakdance. Po drodze jeździły samochody, najczęściej dostawcze, busy, autobusy oraz kampery, a także śmigały skutery.

 

Tymczasem, gdy grupka kolegów i koleżanek rozglądała się po pięknie oraz klimatycznie urządzonym pokoju. Praktycznie cały był urządzony w stylu plażowo-polinezyjsko-latynoskim. Na balkonie stały donice z palmami i jukami. Wśród liści roślin żyły, imprezowały i wypoczywały wesołe, roześmiane i wyluzowane karaluchy, ćmy, motyle oraz szarańczaki. Leżały pod miniaturowymi parasolami, sączyły soki owocowe, słuchały przebojów muzyki dyskotekowej ze zminiaturyzowanych radiomagnetofonów. Wspaniale się bawiły. Były całkowicie zrelaksowane.

 

— Niezły ogród, pokój, balkon, roślinność i zwierzaki, nie? — spytał Pelikanołak.

— Nooooo! Yooooo! Łaaaaał! — odpowiedzieli pozostali, będąc pełnymi podziwu dla wyglądu i atrakcji niezwykłej okolicy, w której się znaleźli.

 

Czteroosobowa grupka turystów i turystek poszła na stołówkę, aby coś przekąsić. Zobaczyli bufet. Wybrali małe porcje owoców i warzyw. Siedzieli przy stole i jedli. Nagle zauważyli, że w ich kierunku biegły cztery karaluchy, które następnie weszły na stół oraz nawiązały ze zwiedzającymi i wypoczywającymi gośćmi dialog.

 

— Siemka, ciemka! Witamy w naszym niezwykłym, oryginalnym, czadowym i przebojowym hotelu! — przywitały się owady.

— Yooooo! — odpowiedziały goszczące tu cztery człekokształtne istoty, pochodzące z jednego z niezliczonych, dalekich światów.

 

Następnie, grupka podróżujących przyjaciół poszła na balkon, aby zjeść desery lodowe. Karaluchy poszły za nimi. Na miejscu, owady położyły się na opadłych na kafelkowaną podłogę liściach roślin doniczkowych. Nad nimi fruwały błonkówki. Wszystkie postacie i stworzenia, znajdujące się na balkonie, były obserwowane z ukrycia przez pięć tajemniczych, wielkich ciem.

 

Pelikanołak, Flamingołak, Krabołaczka i Małżołaczka zjedli zimne, orzeźwiające oraz w miarę słodkie przekąski, po czym poszli na rozległy trawnik, luźno i leniwie rozciągający się w samym środku ogrodu hotelowego.

 

Powoli bujając się na hamakach, zauważyli pingwiny oraz tukany, wylegujące się w cieniu liści palm i bananowców, a nad nimi tańczyły wesołe sarny, koziorożce, owce oraz owoce i jarzyny. Nad gąszczami rosnących nieopodal polnych oraz łąkowych kwiatów fruwały motyle, chrabąszcze i szarańczaki, śpiewając o promieniach słonecznych pośród drzew oraz nad łąkami na przełomie magicznych i tajemniczych wieków. Na ścianach oraz kamieniach tańcowały zabawne jaszczurki, a płotach i w żywopłotach, ślimaki radośnie kiwały się na boki, niczym w morzach oraz oceanach makrele, sardynki, tuńczyki i ostroboki. Pośród liści bananowców i strelicji skrywały się rzekotki, które opowiadały sobie wzajemnie kawały, po czym głośno rechotały.

 

Nadciągnął, nadszedł, nadfrunął, albo nadpłynął zachód słońca...

 

Ogród był oddzielony od złocisto-beżowej plaży szarawo-żółtawym, kamiennym płotem, a także żywopłotem o wielkich liściach i pomarańczowych kwiatach. Grupka podróżników i podróżniczek wyszła przez furtkę na złocisto-beżową plażę, gdzie zostali przywitani przez grający chaotycznie zabawną muzykę zespół, składający się z kilku krabów, ropuch i gekonów.

 

Zbudowali wielki zamek z piasku, gdzie następnie ukryli się przed fruwającymi po niebie dziwnymi, wielkimi, dającymi cień chmurami. Zauważyli, jak na plażę przyszły również pingwiny i tukany, które następnie położyły się pod palmami, a wokół nich krążyły ćmy, chrabąszcze, komary oraz nietoperze.

 

Czwórka przyjaciół wróciła do ogrodu. Podeszła do basenu, wskoczyła do wody i popływała. W międzyczasie, po otaczającym zbiornik trawniku spacerowały flamingi oraz pelikany. Z pomiędzy niskiej roślinności o wielkich barwnych kwiatach i rozłożystych liściach wyskoczyło pięć posiadających oczy, usta, ręce i nogi owoców, a były to: banan, ananas, mango, brzoskwinia i kiwi.

 

— Witam na pokładzie wyobraźni! — banan wesoło i radośnie przywitał się ze wszystkimi na raz.

— Dokąd płyniemy dzisiaj? — spytało mango.

— Na Tropikalno-Morskie Wyspy Nieskończonych Opowiadań Podróżniczo-Imprezowo-Przygodowych — odpowiedział banan.

— Wyobraźmy sobie, że płyniemy ciągnącym dwie przyczepy siedmiopiętrowym statkiem po morzu barwnym jak abstrakcyjne arcydzieło alternatywne — zachęcał wszystkich do pobudzenia wyobraźni ananas.

— He he he! — zaśmiały się zarówno owoce siedzące na trawniku, jak i postacie kąpiące się w basenie.

 

Pelikanołak, Flamingołak, Krabołaczka i Małżołaczka wyszli z wody. Obeschli w ciągu pół minuty. Poszli na taras. Na stole stał radiomagnetofon. Włączyli go, co spowodowało zabawę taneczną. Rozgadane karaluchy, rozbrykane ćmy i zakręcone szarańczaki tańczyły też, tyle że nie na podłodze, a na ścianie.

 

Nagle, cała planeta wyleciała z orbity i została wchłonięta przez gigantyczną, przepiękną, barwną mgławicę.

 

Koniec.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Akwadar 21.04.2020
    Czasowniki opisujące sposób mówienia mocno ubogie: powiedziała, odpowiedziało, odpowiedzieli, powiedziały,odpowiedzieli i znowu odpowiedzieli; spytał, spytało... A możliwości jest przecież tak wiele, by się wykazać, Autorze :)
  • Piotrek P. 1988 21.04.2020
    Dziękuję za ten komentarz-dobrą radę. Będę musiał postarać się pisać opowiadania bardziej różnorodne pod tym względem. Pozdrawiam :-)
  • Dekaos Dondi 21.04.2020
    Piotrek P.1988→Jak zwykle, barwnie i różnorodnie w sensie różnych postaci i zachowań.
    Wyobraźnie nie zwalnia biegu. I dobrze:))→Pozdrawiam:)↔5
  • Piotrek P. 1988 21.04.2020
    Dziękuję za ocenę i inspirujący komentarz. Pozdrawiam :-)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania