Kaprys część 1

Spotykałem się z nią co środę, to miało dla mnie większe znaczenie niż zamierzałem.

Pewnego dnia, zaciekawiony opowiadaniami kolegów, że korzystając z usług dziewczyn z domu publicznego, czują się bardziej męsko, sam postanowiłem tego doświadczyć.

To miało być tak, na raz, tak by mieć porównanie, by móc błysnąć, własnymi odczuciami.

Umówiłem się na 20-stą, chciałem by to było gdzieś na uboczu, tak by to miejsce, zostało wyparte kiedyś z pamięci.

Mały motelik, miła obsługa, sporadycznie pojawiający się klienci, którzy pospiesznie umykali pod swe numery. Zabierali swe podręczne bagaże, które były jedynymi towarzyszami podróży. Takie właśnie poczyniłem obserwacje, nie umiem liczyć na powtarzalność, na ciągłość zdarzeń.

Nigdy nie byłem człowiekiem, który pozwala sobie, na chwile słabości.

Który przez jakieś zdarzenie, zmienia swe sterylne, pragmatyczne, wręcz wyrachowane zasady. I nie oszukujmy się, jakaś dziewucha, nie może tego zakłócić, nie jest w stanie tego dokonać, bo jest po prostu tylko chwilowym mym wybrykiem.

Weszła tuż po mnie, nie bacząc na jakiekolwiek etykiety, przelotnie na mnie rzuciła wzrokiem. Tak właśnie to wyglądało, nie jak lustracja, ciekawość, a zwykły odruch bezwarunkowy, wpisany w naszą egzystencję.

Bez zbędnych słów, przemieściła się w kierunku łazienki, by już po chwili stać przy mnie.

Określiła czas jaki mi przysługuje, własną stawkę, czego nie robi, a co jest za dodatkowe atrakcje uważane,

Poczułem się nagle dziwnie, bo to ja miałem być obsługiwany jak jakaś persona, a wobec takiego zachowania, zdawało mi się, że jestem tu kolejnym punktem programowym.

Podniosła mi ciśnienie, sprawiła, że ja zazwyczaj opanowany, mający wszystko pod kontrolą, zacząłem mieć wątpliwości. Wątpliwości, co do decyzji, co do kroku, jakim było, szukanie wrażeń.

Postanowiłem, że to ja przejmę pałeczkę, że to ja określę reguły.

Wstałem i najspokojniej w świecie, wyszedłem z pokoju, by wykonać telefon do kolegi.

Po powrocie, zastałem ją nad lekturą czasopisma, których tu nie brakowało.

Nie przerywając sobie, tak mimo chodem, zapytała, czy mam jeszcze ochotę, bo jak nie, to skasuje kasę i zostawi mnie w spokoju.

Spodziewałem się pytań, konsternacji, wypominania, że to i tak trzeba będzie uregulować, a dostało mi się, podsumowanie, smutnego finału mego epizodu.

Byłem postawiony do pionu, nie mogłem już wyjść, nie mogłem teraz się rozebrać i kopulować, bo to by postawiło mnie w roli przegranego.

Usiadłem i czekałem na jej ruch, to był moment, choć dla mnie trwał wiecznie.

Gdybym wyszedł, to ta porażka dziś nic by nie znaczyła, ot epizod, mały błąd.

Ale ja zostałem i postanowiłem wygrać, bo byłem pewny, że mam argumenty.

Następne częściKaprys część 2

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • KarolaKorman 18.05.2016
    Ciekawie się zapowiada, chętnie zerknę do kolejnej części i poczytam, jakie ten, nie do końca zdecydowany facet, wyciągnął wnioski i jakich chciał użyć argumentów :) Zostawiam piąteczkę :)
  • Ritha 19.05.2016
    Ja też jestem ciekawa jak to rozegra :) 5 i ode mnie :)
  • Miła 19.05.2016
    Czekam na kolejną część 5
  • Ula 19.05.2016
    Bardzo dziękuje, za spostrzeżenia i zainteresowanie się moimi marzeniami.
  • Ula 19.05.2016
    Cieszę się ,że jesteś ciekawa, a jak się rozegra, kto to wie, co mi się zamarzy.
  • Ula 19.05.2016
    Dzięki Miła. Jak zwykle czujna.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania