Poprzednie częściKaprys część 1

Kaprys część 2

Mieliście takie chwile, że przelatywały wam przez głowę, tabuny myśli, słów, które miały na celu, zaskoczyć daną osobę.

Dlaczego tak mi zależało by jej dokopać, by postawić ją w roli kogoś gorszego?

Tego nie wiem, wystarczy fakt, że to mną kierowało.

Przeglądała czasopismo, nie zważając na mnie uwagi, nie interesując się tym, że to ja płacę za daną godzinę.

Odezwała się nagle, tak beznamiętnie, jakby do siebie, nie przerywając kartkowania.

--I która opcja wygrała?

Przez chwilę, nie wiedziałem czy to nie jakaś refleksja, na temat artykułu. Odczekałem parę sekund i głosem najbardziej matowym, jaki udało mi się uzyskać, zapytałem:

--Chodzi ci o to czy mi się chce, czy wolę odpuścić?

Odłożyła gazetę, założyła lewą nogę na prawą i poprawiając pantofelek, zadała mi kolejne pytanie:

--Jak długo masz zamiar udawać?

--To zależy, od tego ile wykażesz inicjatywy.

Popatrzyła się z litością w oczach.

--Znam takich jak ty, co chcą za wszelką cenę udowodnić, że oni są lepsi, a ja jestem tu po to, by im podnieść morale, własne męskie ego.

No to mi się trafiła psycholożka. Nie zdążyłem jednak odpowiedzieć bo…

--Czekałeś na to ,że podejdę, usiądę na kolanie, a ty twardziel, będziesz niezachwianie udawał, że takie umizgi….

Przerwałem jej, świadomie czując, że robi sobie pozycję z której będzie mogła rozdawać karty.

--To bardzo żle świadczy o twoim warsztacie twórczym, skoro już na starcie wiesz, że mnie to nie piknie. Trochę wiary w siebie, a może mi się spodoba.

Przybliżyła się do mnie, a na twarzy wykwitł jej ironiczny uśmiech.

--Teraz już tego jestem pewna. Jesteś tym kimś, kto został odrzucony, a taka zniewaga posunęła go do negowania kobiet jako kogoś potrzebnego do szczęścia. Postanowiłeś, że tak zdyscyplinujesz swój dzień, by żadna kobieta, nie miała nawet możliwości zaistnieć.

Klasnąłem w dłonie.

--Wiesz, że ty możesz dorabiać w nocnych programach interaktywnych? Ten wróżbita Maciej to pikuś przy tobie, a zważywszy , że nie używasz kart i kuli, to wręcz magia.

Umościła się wygodnie w fotelu, przeczesała włosy, by następnie mnie podsumować.

--Skoro o nocy napomknąłeś, to pewnie ulubiona twa pora, bo po kolacyjce z mamusią możesz się oddać, swym rządzą. Telewizorek i te laseczki..yyyuuaaa, a ty sprawdzasz swą manualność. I ty z nimi po chwili uuuu eeeee.

Nie wytrzymałem i krzyknąłem na nią, bo ktoś mógł usłyszeć za ścianą.

--Przestań, nie jesteś u siebie.

Nie przejęła się tym, ba! Wręcz ją to rozbawiło.

-- Boli prawda. Udajesz człowieka, który ma poukładane życie, a tak naprawdę się męczysz.

Nabijasz się z innych, choć sam im zazdrościsz tego, że mogą popełniać błędy, jak ja.

Jestem dla ciebie zerem, ale ja przynajmniej nie jestem obłudna. Nie jestem idealna, nie mam kryształowego charakteru, a na pewno nie oceniam i nie wywyższam się.

Zamknąłeś swe życie w małym świecie, do którego nikogo nie wpuszczasz, ty tylko znasz wszelkie zasady i nikt ci nie podskoczy. Jesteś egoistą, ale co gorsza tchórzem, bo boisz się zaufać innej kobiecie. Bo biedny chłopczyk może znów cierpieć…

Przerwała ten monolog, a ja zrozumiałem, że ona nie tylko o mnie ale i o sobie mówi.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • KarolaKorman 19.05.2016
    Ciekawie ciągniesz to spotkanie, zostawiam piąteczkę i czekam na ciąg dalszy :)
  • Miła 20.05.2016
    Czekam na następny 5
  • Ritha 20.05.2016
    Pyskata panna mu się trafiła :)Również czekam na dalszą część :)
  • Ula 20.05.2016
    Miła, a ja na Twoje kolejne pomysły, bo coś się zaniedbałaś. Pisz, czekam.
  • Ula 20.05.2016
    Oczywiście takie pyskate, to mają wielu adoratorów. No chyba , że przesadzą, ze swoją szczerością.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania