Poprzednie częściKOLOROWE KULKI cz. 1

KOLOROWE KULKI cz. 2

Stałam za drzewem i rozglądałam się do okoła. Patryk i Radek byli w to mistrzami. Ze mną i Sarą było odrobinę gorzej. Dostałam cztery razy i pewnie mam ogromne siniaki. Coś zaszeleściło. Lekko odwróciłam głowę i uśmiechnęłam się szeroko. To Sara próbowała się przedrzeć. Była cała utormusana farbą z kulek chłopaków.

- Sara. - wyszłam za drzewa i pokazałam moją tymczasową kryjówkę. - Chodź.

- Patrz co mam. - uśmiechnęła się. W ręku trzymała zapas kulek.

Skierowałyśmy się w stronę południową. Stąpałyśmy cicho i nic nie rozmawiałyśmy. Nagle za drzewa wyskoczył Patryk. Strzeliłam i uciekłam za drzewo. Sara zrobiła to samo, ale nie dość, że nie trafiła to jeszcze została trafiona. Czyli muszę się teraz pozbyć Radka i mam parę minut na zdobycie flagi. Wyskoczyłam za drzewa i strzeliłam. Radek zosał trafiony! Byłam z siebie dumna. Zaczęłam biec w stronę niewielkiej, trójkątnej flagi. Złapałam ją i uniosłam do góry.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wróciliśmy do ośrodka. Pierwszo kąpał się Radek, bo stwierdził, że zrobi to najkrócej.

- Nikt nie będzie chciał mnie tam odwiedzić? - znacząco spojrzał na mnie i na Sarę.

Spiorunowałam go spojrzeniem. On tylko się zaśmiał. Do pokóju wszedł Patryk.

- Hej dziewczynki. - uśmiechnął się do nas przymiło.

- Chciałam bym Ci przypomnieć, że jesteś tylko dwa lata starszy, chłopczę.

- No nic. To w takim razie chłopczyk idzie się wykąpać do kolegi. Żegnajcie dziewczęta!

Wyszedł. Kopary na opadły. A to zdrajca! Sami się wykąpią, a my mamy czekać na te cielaki! Z łazienki wyszedł Radek. Po raz pierwszy zobaczyłam jego wyrzeźbiony brzuch. Poczułam, że muszę go dotnąć. Zaśmiałam się w duchu.

- Sara idź ty pierwsza. - zaproponowałam jej.

- Okej. - wysłała mi buziaczka. - Dzięki.

Usiadłam na łóżki i chwyciłam

książkę "Piekielne wody". Zaczęłam czytać. Po chwili poczułam, że łóżko ugina się pod ciężarem Radka. Spojrzałam na niego.

- Co robisz? - szepnęłam ponętnie.

- Leżę.

Ponownie zaczęłam czytać. Przysuwał się coraz bliżej. Już leżał obok mnie.

- Co ty robisz? - zapytałam suchym tonem. Zatrzymał się jakby z bicza strzelił. Zauważyłam, że ma dwa siniaki na brzuchu. - Od kogo dostałeś?

- Dwa razy od Ciebie. - uśmiechnął się. Miał ładne zęby.

Podwinęłam koszulkę na brzuchu i zaczęłam liczyć swoje siniaki. Cztery od strzałów Patryka i dwa od uderzeń w drzewo.

- No niestety mam więcej. - spojrzałam mu prosto w oczy. W tym momencie zadzwoniła mój telefon. Popatrzyłam przepraszająco i odebrałam. Dzwonił Will. Konie się pochorowały i jestem potrzebna. Przepraszał mnie. Wiedziałam, że muszę wrócić. No cóż. Minęły dopiero cztery dni. Powiedział, że przyjedzie po mnie Ben.

Następne częściKOLOROWE KULKI cz. 3

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Karo 24.02.2016
    Całkiem dobre, choć często masz błędy pisowni. 4
  • elenawest 24.02.2016
    "Stałam za drzewem i rozglądałam się do okoła(dookoła). Patryk i Radek byli w to(tym) mistrzami. Ze mną i Sarą było odrobinę gorzej. Dostałam cztery razy i pewnie mam(miałam) ogromne siniaki. Coś zaszeleściło. Lekko odwróciłam głowę i uśmiechnęłam się szeroko. To Sara próbowała się przedrzeć. Była cała utormusana(umorusana) farbą z(od) kulek chłopaków.
    - Sara. - wyszłam za drzewa i pokazałam moją tymczasową kryjówkę. - Chodź.
    - Patrz co mam. - uśmiechnęła się. W ręku trzymała zapas kulek.
    Skierowałyśmy się w stronę południową. Stąpałyśmy cicho i nic nie rozmawiałyśmy(nie rozmawiałyśmy ze sobą). Nagle za drzewa wyskoczył Patryk. Strzeliłam i uciekłam za drzewo. Sara zrobiła to samo, ale nie dość, że nie trafiła to jeszcze została trafiona. Czyli muszę się teraz pozbyć Radka i mam parę minut na zdobycie flagi. Wyskoczyłam za drzewa i strzeliłam. Radek zosał(został) trafiony! Byłam z siebie dumna. Zaczęłam biec w stronę niewielkiej, trójkątnej flagi. Złapałam ją i uniosłam do góry.
    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
    Wróciliśmy do ośrodka. Pierwszo(Pierwszy) kąpał się Radek, bo stwierdził, że zrobi to najkrócej.
    - Nikt nie będzie chciał mnie tam odwiedzić? - znacząco spojrzał na mnie i na Sarę.
    Spiorunowałam go spojrzeniem. On tylko się zaśmiał. Do pokóju wszedł Patryk.
    - Hej dziewczynki. - uśmiechnął się do nas przymiło(miło lub przymilnie).
    - Chciałam bym(Chciałbym) Ci(ci) przypomnieć, że jesteś tylko dwa lata starszy, chłopczę(chłopcze).
    - No nic. To w takim razie chłopczyk idzie się wykąpać do kolegi. Żegnajcie dziewczęta!
    Wyszedł. Kopary na opadły. A to zdrajca! Sami się wykąpią, a my mamy czekać na te cielaki! Z łazienki wyszedł Radek. Po raz pierwszy zobaczyłam jego wyrzeźbiony brzuch. Poczułam, że muszę go dotnąć. Zaśmiałam się w duchu.
    - Sara idź ty pierwsza(Sara, ty idź pierwsza). - zaproponowałam jej.
    - Okej. - wysłała mi buziaczka. - Dzięki.
    Usiadłam na łóżki i chwyciłam(tu bez entera)
    książkę "Piekielne wody". Zaczęłam czytać. Po chwili poczułam, że łóżko ugina się pod ciężarem Radka. Spojrzałam na niego.
    - Co robisz? - szepnęłam ponętnie.
    - Leżę.
    Ponownie zaczęłam czytać. Przysuwał się coraz bliżej. Już leżał obok mnie.
    - Co ty robisz? - zapytałam suchym tonem. Zatrzymał się jakby z bicza strzelił. Zauważyłam, że ma dwa siniaki na brzuchu. - Od kogo dostałeś?
    - Dwa razy od Ciebie(ciebie-z małej, bo to nie list, tylko opowiadanie). - uśmiechnął się. Miał ładne zęby.
    Podwinęłam koszulkę na brzuchu i zaczęłam liczyć swoje siniaki. Cztery od strzałów Patryka i dwa od uderzeń w drzewo.
    - No niestety mam więcej. - spojrzałam mu prosto w oczy. W tym momencie zadzwoniła(zadzwonił) mój telefon. Popatrzyłam przepraszająco i odebrałam. Dzwonił Will. Konie się pochorowały i jestem potrzebna. Przepraszał mnie. Wiedziałam, że muszę wrócić. No cóż. Minęły dopiero cztery dni. Powiedział, że przyjedzie po mnie Ben."

    Tekst jakiś taki... Baaardzo niemrawy... Niby coś się dzieje, ale ty to opisujesz na pół strony, a można z tego zrobić wciągającą historię na kilka stron niemal. Samą akcję paintalla możesz genialnie, emocjonująco opisać. Niech coś się dzieje, bo jest z tym kiepściuchno...
    Masz też dużo literówek i wyrazów, których nie ma w języku polskim. Po prostu nie istnieją...

    Zostawiam 2, bo jest słabo.
  • Kafa 24.02.2016
    Dzięki za ocenę. Spróbuję się poprawić.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania