Krótkie uszy elfa #1

- Hej! Hej, Shorty ! - Otworzyłem oczy, powoli i delikatnie. Tak mi się miło spało, że nie miałem ochoty wstawać. Moje powieki się lekko uchyliły a słońce, które było jeszcze wschodzące oślepiało jak diabli. Po krótkiej chwili, gdy przyzwyczaiłem się do światła, dostałem wielką kulą palącej dezorientacji prosto w twarz. Jedyne co było wkoło mnie to drzewa i jakiś strumień ledwo widoczny za gęstymi krzakami po mojej lewej stronie.

- Hej, Shorty gdzie jesteś ? -

Znowu słyszałem ten głos, ale tym razem wyraźniej i głośniej. Głos kobiety, młodej kobiety. Wiem, że znam ten głos, jednak nie potrafię przypisać go do żadnej znanej mi twarzy.

- Koło strumienia ! - Krzyknąłem do niej, i jednocześnie poczułem, że to może być zła decyzja. Jednak teraz gorzej już być nie może. Prawda? Powoli wstałem opierając się na rękach. Oczekiwałem, że ta kobieta zaraz wyjdzie zza któregoś drzewa i powie mi, że to tylko jakiś żart. ~ Hej Shorty, sorka, ale nie mogłam się powstrzymać, jak tak zasnąłeś w barze. Taki mały kawał ~

Podszedłem do grubego drzewa koło strumyka i oparłem się o niego plecami. Zacząłem się rozglądać i nasłuchiwać, z której strony kobieta może przyjść.

- Halo, słyszysz mnie ? !- Krzyknąłem jeszcze raz niezadowolony z tego kawału. Bar... Pamiętam, że poszedłem tam z moją Lisell. Ale to nie jest jej głos, jej głosu nie da się z nikim pomylić. Co to się mogło tam stać, że wylądowałem w lesie? Nie pamiętam nic specjalnego... Tak w sumie, to ja nie pamiętam, nawet kiedy z niego wyszliśmy. To może być tylko kara za to, że tak się spiłem i zostawiła mnie gdzieś w parku. Problem w tym, że mieszkamy w tym mieście dopiero od tygodnia. Nie mogę znaleźć ani telefonu, ani kluczy, ani dokumentów.

Nagle przeszył mnie dreszcz, a za plecami usłyszałem niezrozumiały szept. Momentalnie się odwróciłem. Nikogo tam nie było, ale znowu usłyszałem szept. Tym razem z drugiej strony. Gdy się odwróciłem, zobaczyłem ją. Lisell, stała w dziwnej białej sukni, nigdy mi się nie podobała w sukniach.

- Przepraszam. Nic nie pamiętam... - Zacząłem się tłumaczyć i podchodzić do niej. Ona stała nieruchomo i cicho. Gdy zbliżyłem się na odległość dwóch metrów, wybuchła wielkim czerwonym ogniem. Ognień sięgał na 2 metry w górę, a sam się wywróciłem w tył. Oszołomiony nie wiedziałem co się dzieje, zdążyłem ledwie wstać, a z wielkiego płomienia Lisell kroczyła w moją stronę. Szła tak powoli i małymi krokami... Miałem wrażenie, że chwila ta się nie kończy. Zatrzymała się przede mną i uśmiechnęła. Bałem się jak nigdy, chciałem ją przytulić, ale chciałem też, spierdzielać ile sił w nogach. A ona wyciągnęła do mnie rękę. W tej ręce pojawił się wielki klucz. Taki jak kiedyś się używało do drzwi w piwnicy. Spoglądaliśmy sobie przez chwilę w oczy, i nagle puf. Wystarczyło mrugnięcie. Chwila przerwy od patrzenia. Zniknęła, a ja wciąż nie wiem gdzie jestem.

Boję się....

 

Michał.

Następne częściKrótkie uszy elfa #2

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Ritha 09.04.2019
    Uuuu, dużo roboty interpunkcyjnie tu jest. Może spróbuj wrzucić w Ortograf.pl, wskaże Ci, gdzie popełniasz błędy.
    Pozdrawiam
  • Ritha 09.04.2019
    Wróciłam ze względu na treść, bo to zdanie:
    "Po krótkiej chwili gdy przyzwyczaiłem się do światła dostałem wielką kulą palącej dezorientacji prosto w twarz" - zostało mi w głowie, gdy wyszłam od Ciebie.
    Treść jest okej. Daj spacje przed i po kreskach dialogowych i przecinek przed "które" i będzie git. Narracja fajna.
  • Short_Life 10.04.2019
    dzięki za informacje :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania