Krucza utopia rozdział 2 kapitol

Już w garniturze udaję się w kierunku łazienki otworzyłem stare nieco już zwietrzałe drzwi było to małe pomieszczenie wyłożone niebieskimi kafelkami z niewielką metalową wanom w środku obok której znajdował się niewielki klozet przed nią za to stał średniej wielkości porcelanowy zlew z okrągłym lustrem ozdobionym metalowym obramowaniem z motywem gołębi u góry .Mimowolnie się uśmiechnąłem przypominając sobie dzień w którym ojciec przyniósł to lustro do domu ten przedmiot matka pytała jak uzbierał na to pieniądze z lichej pensji stróża nocnego. Z zamysłu wyrwał mnie zapach lawendy dopiero teraz zauważyłem że wana jest wypełniona po brzegi wodą.Matka musiała przygotować mi wcześniej uśmiech właściwie sam pojawił się na mojej twarzy matka zawsze się o bardzo troszczyła. Często zapominając o samej sobie. Siedząc w wanie mimów wolne zacząłem recytować pod nosem przemowę o kastach

 

-Wilki dla nas ochrony mieczem i ciałem własnym. Gołębie aby drogę rozjaśniać w noce ciemne i podać dłoń kiedy choroba i głód będą trawić nasze ciała. Kruki aby wiedzę szerzyć i by intelektem dopomóc.Mrówki aby nigdy nie zabrakło chleba i drewna na opał ,motyle by tchnąć w nasze życia sens i czas umilić, no i lwy aby poprowadzić przez świat okrutny. Kiedy skończyłem mówić ostatnie sława utworu moich uszu dobiegł krzyk mamy.

 

-Nero schodź na dół za pół godziny ceremonia niechętnie wychodzę z wany i po wytarciu się ponownie zakładam garniturpo już mocno skrzypiących schodach schodzę na dół kiedy tylko znalazłem się w salonie zauważam że całe pomieszczenie ogarnia mrok.

 

-Może to kolejna przerwa w dostawie prądu? powiedziałem sam do siebie

 

Z zamyślenia wyrwał mnie chór głosów rozlega się chór głosów

 

-Sto lat sto lat niech żyje żyje nam niech żyje nam.A kto?

 

-Nero! rozlega się chór po dłuższej przerwie.

 

-Wszystkiego dobrego Nero z okazji przydziału powiedział wujek zapalając starą żarówkę był to brodaty czterdziestoletni siwy człowiek z silnie umięśnionym ciałem na prawym ramieniu miał bliznę w kształcie głowy wilka. Zanim zdążyłem podziękować objęła mnie zapłakana matka jej długie kasztanowe włosy opadły mi na twarz za to jej drobne ciało wtuliło się w moje

 

-To najpiękniejszy dzień mojego życia synu proszę cię kim kol wiek zostaniesz zawsze dąż do tego aby być najlepszym w swoim fachu nieważne kim zostaniesz. Odwzajemniłem uścisk po czym jak tylko się rozluźnił udałem się powoli w kierunku Kapitolu. Gdzie odbywała się ceremonia kiedy tylko przekroczyłem próg uderzył mię silny zapach dymu i gotowanej kapusty. Rozejrzałem się po licho poskładanych domkach z blachy i desek rolę drzwi pełniły duże różnokolorowe chusty za to w wielu oknach nie było drzwi lecz same okiennice. Udałam się żwirową ścieżką po chwili byłem w centrum w przeciwieństwie do mojej dzielnicy dominowały w niej porządne ceglane kamienice a nawet domy w samym centrum stał za to Kapitol był to wielki owalny budynek z białego kamienia ze strzelistymi wieżami oraz ogromną dębową bramą ze stalowymi wzmocnieniami kiedy tylko zbliżyłem się do bramy jeden z rosłych strażników chwycił mię za ramię

 

-Czego tu szukasz towarzyszu? zapytał głosem twardym i zimnym jak kamień .

 

-Ja na ceremonie. Odparłem pokazując dokumenty

strażnik zmierzył mię wzrokiem po czym szedł mi z drogi kiedy wszedłem do środka ukazał mi

się niesłychany przepych rozległe marmurowe podłogi pozłacane poręcze schodów wielkich schodów znających się przedrzemaną hebanowe meble i drzwi niewiele myśląc udałem się w kierunku schodów ma ceremonię.

Średnia ocena: 2.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • motomrówka 30.01.2017
    Chłopie, robisz tysiąc błędów na jeden akapit, nie istnieją dla ciebie kropki, przecinki, składnia, poprawne formy wyrazów. Masz niby osiemnaście lat, a piszesz jak dziesięciolatek. Kilka twoich "kruczków':
    z niewielką metalową wanom - wanom?
    porcelanowy zlew z okrągłym lustrem - Lustro zwykle jest nad zlewem
    dzień w którym ojciec przyniósł to lustro do domu ten przedmiot matka pytała... - w końcu lustro, czy jakiś przedmiot i dlaczego nie ma kropki?
    zauważyłem że wana jest wypełniona po brzegi - co to jest wana?
    Matka musiała przygotować mi wcześniej uśmiech właściwie sam pojawił się na mojej twarzy matka zawsze się o bardzo troszczyła. - słowotok równa się bełkot. Brak kropek, przecinków równa się bełkot.
    Siedząc w wanie mimów wolne zacząłem recytować - co to jest wana mimów?
    Wilki dla nas ochrony mieczem i ciałem... - ???
    I tak dalej, i tak dalej. Nie publikuj, pozwól żyć. 1, ale pewnie i tak masz to gdzieś.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania