Księżniczka z innego świata Rozdział V

Janek położył dłoń na plecach księżniczki i poprowadził ją do stolika. Po przedstawieniu się sobie i opowiedzeniu o Bractwie, co Klarze oczywiście nic nie mówiło, postanowiono wtajemniczyć biedaczkę w plan. Zakładał on: przebranie dziewczyny za członka gwardii królewskiej, przemycenie ją przez bramę w taki sposób, aby nikt się nie zorientował, a następnie ostawienie na dwór Króla Fabiana. Idealnie!

- A co z moimi rodzicami? – zapytała niepewnie.

Towarzysze popatrzyli na siebie z wahaniem. Widać było, że nie wiedzą, jak na to pytanie odpowiedzieć. Minuty ciągnęły się nieubłagalnie i Klara zaczęła podejrzewać, że nie dowie się, co ma począć z rodziną, kiedy głos zabrał Romulus, ojciec Janka.

- Twoi rodzice czekają na ciebie w Eterionie – nie wiedzieć dlaczego, te słowa wyzwoliły w jej głowie tsunami obrazów, przedstawiających całe jej życie. Tatę, który ciągnął ją na sankach, mamę piekącą pyszne, karmelowe ciasteczka, brata rzucającego w nią piłką. Nie mogła uwolnić się od uczucia, że coś utraciła. Tylko co? Ludzi, którzy podawali się za jej rodziców, czy może samą siebie ?

Pokiwała niepewnie głową i już więcej się nie odezwała. Słuchała uważnie, co ma robić i co mówić, potakując po każdym pytaniu:

,, Zrozumiałaś ?’’.

Gdy wszystko już było ustalone, udali się do dwóch SUV’ów marki Ford i odjechali w kierunku najbliższego motelu, gdzie miała mieć miejsce pierwsza faza planu.

Klara usadowiła się za kierowcą i położyła Olafa na kolanach. Biedaczek, dopiero co obudził się po drzemce w restauracji i badał zielonymi ślepkami wnętrze pojazdu. Kiedy właścicielka zaczęła gładzić jego miękkie futro, ponownie odpłynął w objęcia Morfeusza, a kilka minut później dołączyła do niego Klara, której poziom adrenaliny zniknął tak szybko, jak się pojawił, pozwalając jej na spokojne pochrapywanie.

 

Ocknęła się, kiedy samochód gwałtownie zahamował na kamienistym podjeździe, wyprostowała i potarła oczy, które wciąż przysłaniała mgła. Czuła, że boli ją każdy mięsień. W końcu spanie w samochodzie nie jest najprzyjemniejszą czynnością.

Gwardziści byli w trakcie wypakowywania jakichś tajemniczych walizek z bagażnika, kiedy wreszcie udało jej się wydostać z auta. Trzymając kociaka na rękach, podeszła do niewysokiego bruneta, którego imienia nie mogła sobie przypomnieć. Gdy mężczyzna zdał sobie sprawę z jej obecności, upadł na kolano i skłonił głowę. Lekko zażenowana Klara nakazała mu wstać.

- Szukam dowódcy Le Braun – oznajmiła – Czy wiesz, gdzie jest?

Gwardzista skinął głową i wskazał żółty budynek za swoimi plecami. Klara podziękowała, a następnie ruszyła na poszukiwania Romulusa.

Stał przy ogromnym kontuarze, zajmującym połowę lobby. Sam motel nie był zresztą dużych rozmiarów. Jednopiętrowy budynek, z niezliczoną ilością drzwi w środku, nie należał do najnowocześniejszych, co Klarze bardzo się spodobało.

Dowódca podszedł do zamyślonej królewny i pogładził kota po pyszczku. Olaf natychmiast zaczął mruczeć.

- Wasza Wysokość ma osobny pokój – zwrócił się do Klary, wręczając jej klucz z numerem dwanaście – Ubrania i kosmetyki powinny już na panienkę czekać. Ruszamy z samego rana – po tych słowach skłonił głowę i wrócił do ustalania czegoś ze zdenerwowaną recepcjonistką.

Pokój okazał się być niewielkim pomieszczeniem o jasnozielonych ścianach. Łóżko stało zaraz pod dziurą w ścianie, która najwidoczniej miała spełniać wymogi okna. Była ona tak mała, że gdyby Klarze przyszła na myśl ucieczka, zrezygnowałaby z niej po trzech sekundach. Na wschodniej ścianie znajdowały się drzwi do łazienki, a zaraz przy nich mała szafa, obok której stała walizka, kosmetyczka i para czarnych traperów.

Klara położyła Olafa na poduszce, a sama zabrała się do przeglądania nowej garderoby. Kiedy udało jej się w końcu otworzyć zamek walizki, była mocno zaczerwieniona na twarzy i dyszała wściekle. W środku znalazła jeansy z najnowszej kolekcji ZARY, kilka bluzeczek z długim rękawem marki Tally Weil, a na samym dnie bieliznę i różne drobiazgi w postaci biżuterii. Wszystko było opatrzone metką z zamazaną ceną. Klarę zdziwił fakt, że gwardziści znali rozmiar ubrań, które miała w szafie, zważając na fakt, iż poznali się kilka godzin temu. Poza tym spodziewali się chłopaka.

- Może zatrzymali się w sklepie, kiedy spałam? – zastanawiała się na głos, zdejmując brudne ciuchy.

Zdecydowała się na jeansy z wysokim stanem i grafitową bluzkę, po czym skierowała się w stronę łazienki.

Stojąc pod prysznicem poczuła, jak gorąca woda wypłukuje z jej ciała całe napięcie. Po raz pierwszy od kilku godzin pomyślała o rodzicach i spalonym domu. W głowie usłyszała głos spikera informujący o katastrofie, która miała miejsce w centrum. ,,Co jeżeli zginęli?’’ Postanowiła, że zadzwoni do ojca jak tylko się ubierze. Miała nadzieję, że Janek użyczy jej tego dziwnego urządzenia, które przypominało telefon.

Ubrana i z ręcznikiem zawiniętym na mokrych włosach, wyszła na korytarz, w poszukiwaniu drzwi, za którymi przebywał Janek.

Wcześniej nalała Olafowi wody do plastikowego pudełka, w którym znajdowało się zapachowe mydło.

Zapukała do pokoju obok. Drzwi uchyliły się po minucie i stanął w nich Janek z owiniętym wokół bioder ręcznikiem, drugim wycierał włosy. Na widok zszokowanej księżniczki uśmiechnął się i kiwnął głową.

- Coś się stało, Wasza Wysokość? – zapytał z kpiną w głosie, co lekko otrzeźwiło Klarę.

Postanowiła, że będzie ciągnąć tą gierkę.

- Właściwie to tak – oświadczyła z wyniosłością i wparowała do pokoju. Rozsiadła się wygodnie na łóżku i z uśmiechem na twarzy, zwróciła się do rozbawionego chłopaka – Chciałabym, żebyś pożyczył mi na krótką chwilę telefon. – Klara nie wiedziała, skąd w niej tyle pewności siebie. Czuła, że łączy ją z Jankiem jakaś więź. Być może było to pochodzenie i magia, być może coś innego.

Dołeczki, ukazujące się przy każdym uśmiechu Janka, zniknęły bez śladu. Chłopak wyprostował się jak struna, napinając przy tym każdy mięsień. Ręcznik, którym osuszał włosy, upadł na ziemię.

- Przykro mi, ale nie mogę – ton jego głosu mówił wyraźnie, żeby Klara wycofała się i zapomniała o jakichkolwiek telefonach.

Ona jednak nie chciała ustąpić. Cel tej rozmowy był zbyt ważny.

- Posłuchaj… - zaczęła, wstając z łóżka –Podejrzewam, iż domyślasz się, do kogo chcę zadzwonić. To dla mnie bardzo ważne. Chcę tylko upewnić się, że nic im nie jest – po chwili zastanowienia dodała jeszcze informację o wypadku i czekała na reakcję.

Twarz Janka złagodniała, a ciało zaczęło się rozluźniać. Pokręcił głową i wyciągnął z torby, leżącej w nogach łóżka, czarne urządzenie. Klara wpatrywała się w nie z ciekawością. Młody gwardzista podał księżniczce telefon, nakazując, by nie informowała o swoim miejscu pobytu ani o mężczyznach jej towarzyszących.

- Oczywiście – zgodziła się uradowana, wystukując numer na klawiaturze.

Piiip. Pierwszy sygnał spowodował, że serce zaczęło uderzać o klatkę piersiową w zastraszającym tempie. Klara stała odwrócona do Janka plecami, postukując traperem o podłogę. Piiip.

- Hao ? – w słuchawce zabrzmiał męski głos, lekko upojony alkoholem.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Lucinda 12.12.2015
    Fajna część, przyjemnie się czytało, zaczęłaś chyba też bardziej zwracać uwagę na rozmieszczenie przecinków, choć tym razem częściej można było natrafić na te zbędne niż ich brak.
    ,,przemycenie ją przez bramę, w taki sposób" - bez przecinka;
    ,,Nie mogła, uwolnić się od uczucia" - bez przecinka. Jest tu sporo właśnie takich sytuacji, gdzie najprawdopodobniej czasownik w bezokoliczniku uznałaś za orzeczenie. Żeby rozpoznać czy naprawdę nim jest, czy nie, trzeba sprawdzić czy czasem nie są jednym orzeczeniem imiennym, tak jak tu ,,móc uwolnić";
    ,,Ubrania i kosmetyki powinny, już na panienkę czekać" - tu też bez przecinka, to co wyżej ,,powinny czekać' - jedno orzeczenie;
    ,,wrócił, do ustalania czegoś ze zdenerwowaną recepcjonistką" - ,,ustalania" od rzeczownika ,,ustalanie", a więc również bez przecinka;
    ,,mała szafa obok, której stała walizka" - przecinek przed ,,obok", nie ,,której";
    ,,sama zabrała się, do przeglądania nowej garderoby" -bez przecinka, tu również jest odmieniony rzeczownik, a nie czasownik;
    ,,różne drobiazgi, w postaci biżuterii"- bez przecinka;
    ,,opatrzone matką z zamazaną ceną" - ,,metką";
    ,,zaważając na fakt, iż poznali się kilka godzin temu" - ,,zważając";
    ,,Coś się stało (przecinek) Wasza Wysokość ?" - i przed znakiem zapytania nie daje się spacji;
    ,,Klara nie wiedziała (przecinek) skąd w niej tyle pewności siebie";
    ,,Czuła (przecinek) że łączy ją z Jankiem jakaś więź";
    ,,Ona jednak nie chciała, ustąpić" - bez przecinka;
    ,,zaczęła (przecinek) wstając z łóżka";
    ,,domyślasz się (przecinek) do kogo chcę zadzwonić";
    ,,nakazując (przecinek) by nie informowała o swoim miejscu pobytu, ani o mężczyznach" - bez przecinka przed ,,ani" (zdanie współrzędne łączne). 5:)
  • princess 12.12.2015
    Dziękuję za wypisanie błędów :D
  • Rasia 19.12.2015
    "przemycenie ją przez" - jej*
    ,, Zrozumiałaś ?’’. - bez spacji
    "poziom adrenaliny zniknął tak szybko" - poziom adrenaliny nie może znikać, raczej opaść. Rozumiesz, adrenalina może zniknąć, poziom nie.
    " –Podejrzewam" - spacja
    Podoba mi się, trzymasz w niepewności i ciekawie tworzysz akcję. Zostawiam 5 i czekam na więcej :) Główkuję, co też wyniknie z tej rozmowy.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania