Kuroko no Basket: Bliźniacze dusze - Rozdział l
Poniedziałek, jak ja ich nie lubię! Irytujący dźwięk budzika doprowadza nie do szału, już nie raz chciałam wywalić go za okno. Leniwymi ruchamy wyczłapałam się w wyra kierując do łazienki, pomrukując pod nosem "nienawidzę poniedziałku". Jak to mi się często zdarza zasnęłam sobie, stojąc i myjąc zęby uroczą, różową szczoteczką.
Z "porannej drzemki" wybudził mnie mocny kopniak w drzwi wejściowe. Jeszcze nie do końca przytomna, już szybszym krokiem skierowałam się do wyjścia. Kogo tam zobaczyłam? Hmm.. no kto by był takim kretynem i kopał mi w drzwi, jak nie Kagami?! Ten to dopiero jest śpioch, ale dzisiaj chyba nie chciał się spóźnić na rozpoczęcie pierwszej klasy liceum.
- Ohayoo, Kagami-kun! - powitałam go z pianą na ustach od pasty do zębów.
- Ohayoo?- w oczach Bakagamiego wyraźnie było widać wielki czerwony napis "WŚCIEKLIZNA".
- Co ty tak wcześnie? Mamusia wygnała z domu, żeby synuś się nie spóźnił? - mówiłam dziwnym, drażniącym głosikiem.
- Przecież wiesz, że mieszkam sam! Stwierdziłem, że mogę Ci potowarzyszyć w drodze do szkoły. - mówiąc to, jego oczy powędrowały w inną stronę. Zawsze tak robił, gdy jest "zakłopotany". Dziwnie to zabrzmiało, opisując tego kretyna.
- No okey, wejdź i usiądź, a ja pójdę po rzeczy.
Ubrana w białą piżamkę z kotkami, wpadłam do mojego pokoju. Zaczęłam powoli rozczesywać swoje długie, białe włosy, które się naturalnie kręciły. Na czubku głowy przypięłam małą, urocza kokardkę. Przebierając się w mundurek myślałam jak będzie w nowej szkole. Zakładając buty, spojrzałam na zegarek.
- O Matko! Mamy jeszcze dwadzieścia minut! - krzyknęłam, tak głośno że przestraszyłam kota sąsiadów, który smacznie sobie drzemał pod moim oknem.
Po krótkim czasie, niespełna po pięciu minutach schodziłam już po schodach kierując się w stronę drzwi. Gdy Kagami usłyszał moje "ciche" tupanie, zerwał się z miejsca i podbiegł do nich.
Drogę pokonaliśmy metrem, zajęło nam to około dziesięć minut. Czasami lepiej mieszkać blisko szkoły. Siedząc obok siebie, zaczęliśmy śmiać się z naszych głupawych pomysłów i knuć nowe. Zaraz po tym byliśmy już przed dużym budynkiem szkoły Suyimi. Po wyczerpującym apelu ze strony dyry i nauczycieli, zaczęliśmy sprawdzać stan naszych klas.
- Kagami-kun! Sprawdź tę cześć, a ja sprawdzę tę! - krzyknęłam w stronę chłopaka podchodząc do drugiej tablicy. O Jezu jak tu tłoczno! Przy moim wzroście, ledwie sto sześćdziesiąt centymetrów to lada wyzwanie przedrzeć się przez dziką Amazonkę, jaką tworzą uczniowie tutejszej szkoły.
Nagle odbiłam się o czyjąś klatkę piersiowej. Był to chłopak. Mojego wzrostu, niebieskie oczy i.. bardzo podobny do mnie!? No może nie do końca, ja mam jednak białe włosy, ale coś w nim było bardzo podobnego, tak jakbym już go kiedyś widziała. E tam, na pewno mi się skojarzył z kimś, nic szczególnego.
- Gomen - wydukałam odsuwając się na parę kroków od niego. Jego twarz nie zmieniała wyrazu, pokiwał tylko głową i odszedł.
- Risa! Chodź, znalazłem nasze nazwiska! - podbiegłam do niego z wielkim uśmiechem - patrz jesteśmy w tej samej klasie!
Powędrowałam oczami po kartce pełnej imion i nazwisk uczniów. Nagle natrafiłam na "Kuroko Tetsuya". W mojej głowie pojawił się rozmyty obraz. Cofam się do tyłu i nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami.
Komentarze (18)
Ale spierdzielam do domu, bo mi dupa marznie XD
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania