Maroka i Fanthomasa rozmowy przy piwie na poważne tematy

F: Dzisiejsze rozmowy zaczniemy od palącego tematu. Dlaczego literacki horror ostatnio tak cienko przędzie?

 

M: Widocznie posiada zbyt cienkie nici, cokolwiek to znaczy.

 

F: Ja widzę problem w ogólnej tragicznej kondycji czytelniczej w kraju. Nie tylko horror ma problemy, ale i inne rodzaje fantastyki. Ludzie mało czytali i teraz też się to niewiele zmienia. Dawniej było sporo analfabetów, a obecnie każdy woli obejrzeć film, czy serial. Bo to szybsze. Książki w dwie godziny nie przeczytasz. A wszyscy narzekają na brak czasu. Niestety czytelnictwu nie pomaga fakt, iż większość lektur szkolnych jest koszmarnie nudna i nieprzeznaczona dla nastolatków. To są ponure i dekadenckie historie, które zrozumie i doceni dopiero dorosły czytelnik. I to taki z kilkoma siwymi włosami. A twoje zamiłowanie do horroru, skąd się wzięło?

 

M: Kiedy zaczynałem przygodę w stukanie klawiszami na większą skalę niż inteligentne czaty ze znajomymi, ochoczo pochłaniałem wszystko z tagami: horror, horror sf, horror komediowy i tak dalej. Nieważne ile tego horroru i grozy tam było. Spodobało się i postanowiłem że od tego zacznę. Teraz moje zainteresowania rozszerzyły się o wiele bardziej i nie trawię tylko romansu.

 

F: U mnie to tak naprawdę ciężko powiedzieć. Chyba dzięki "Z archiwum X". Potem doszedł Lovecraft, czyli największe stężenie kosmicznej grozy i stopniowo zacząłem coraz bardziej poszerzać horyzonty w tej tematyce. Aczkolwiek pisanie horroru nigdy mi jakoś nie wychodziło. A jeśli chodzi o horrory to co lubisz w nich najbardziej? Strach, klimat, tajemnice czy może krew i flaki?

 

M: Klimat, ale trochę bardziej niż krew i flaki. Strach nie jest dla mnie najważniejszy. Jak mam ochotę się bać to wystarczy, że popatrzę na pająka, snującego sieć gdzieś w rogu ściany.

 

F: Też doceniam klimat, tę szczyptę niepokoju, ale bez przesady. Nadmierny stres szkodzi zdrowiu. Ludzie oglądają horrory, nie dlatego, że lubią się bać. Wydaje mi się, że bardziej chodzi o czyjś strach. Siedzimy sobie bezpiecznie w domku, a po drugiej stronie ekranu ktoś walczy o przeżycie. To takie oswajanie strachu. Coś jak oglądanie walk gladiatorów, gdzie sami byśmy nie chcieli być na ich miejscu. A niektórzy może i lubią jak ich choć dreszcz emocji przeleci. Przejdźmy dalej. Czym dla ciebie jest bizarro? Różne są definicje, a prawdę podobno znają wyłącznie sami twórcy tego gatunku.

 

M: Hmm... Dla mnie bizarro to coś innego niż wszystkie pozostałe gatunki. Mam trochę tej wyobraźni i lubię z niej skorzystać mocniej, ale nadal z nogą na hamulcu. Są jednak granice, których nawet w bizarro nie przekroczę. Nie zdradzę, jakie to granice, bo każda z nich może zniknąć z różnych przyczyn.

 

F: Dla mnie natomiast bizarro to ogromny plac zabaw, gdzie wszystkie chwyty są dozwolone, a wyobraźnia może popłynąć znacznie dalej niż w konwencjonalnych gatunkach. Do tego jeszcze dochodzi spora dawka humoru i groteski. Przepis na smaczną i ostrą potrawę, o ile ktoś ma wytrzymały żołądek. Kim się inspirowałeś w swojej twórczości? W twoich początkowych tekstach widzę spore nawiązania do horrorów pisanych przez Guy'a N. Smitha.

 

M: U mnie to jest tak, że nawet jak się kimś inspiruję, to często nieświadomie, nie wiem czy to jest możliwe, ale tak to najczęściej wygląda. A poza tym wiadomo, czytam jakąś książkę, w tym czasie piszę, no to styl autora, którego czytam trochę przebija w opowiadaniu. Ale tylko troszeczkę.

 

F: Ty w ogóle pijesz alkohol?

 

M: Nie.

 

F: Ja też nie. Chyba będziemy musieli pomyśleć nad zmianą tytułu. Okej, kończymy. Do następnego.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Morus 06.09.2020
    Przyjemnie się czytało.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania