Marta

Marta była młodą kobietą, która mieszkała w małej wiosce w Gwatemali. Od dziecka marzyła o tym, żeby zobaczyć obraz Matki Bożej z Guadalupe, który słyszała, że jest cudowny i pełen łask. Marta była bardzo pobożna i codziennie modliła się do Maryi, prosząc ją o pomoc i opiekę. Jednak życie Marty nie było łatwe. Jej rodzice zmarli, gdy była jeszcze dzieckiem, a ona została sama z młodszym bratem, który chorował na gruźlicę. Marta musiała pracować ciężko na roli i sprzedawać warzywa na targu, żeby zarobić na lekarstwa i jedzenie dla siebie i brata. Nie miała czasu ani pieniędzy na podróż do Meksyku, gdzie znajdowało się sanktuarium Guadalupe.

 

Pewnego dnia Marta usłyszała, że do jej wioski przyjechał ksiądz z pobliskiego miasta. Ksiądz ten organizował pielgrzymkę do Guadalupe dla ubogich i chorych ludzi, którzy chcieli prosić Maryję o uzdrowienie i pocieszenie. Ksiądz oferował darmowy transport i zakwaterowanie dla tych, którzy nie mogli sobie na to pozwolić. Marta poczuła, że to jest jej szansa, żeby spełnić swoje marzenie. Postanowiła zgłosić się na pielgrzymkę i zabrać ze sobą brata, mając nadzieję, że Maryja uzdrowi go z gruźlicy.

 

Marta spakowała swoje skromne rzeczy do torby i udała się do kościoła, gdzie czekał już ksiądz i inni pielgrzymi. Było ich około dwudziestu. Wszyscy byli ubrani skromnie i niosąc różańce w rękach. Ksiądz powitał Martę i jej brata i zaprowadził ich do starego autobusu, którym mieli jechać do Meksyku. Podróż była długa i męcząca. Autobus jechał po dziurawych drogach, a czasem musiał się zatrzymywać z powodu awarii lub kontroli granicznej. Pielgrzymi modlili się i śpiewali pieśni maryjne, aby umilić sobie czas i wyrazić swoją wiarę.

 

Po kilku dniach podróży autobus dotarł do Meksyku. Marta była zachwycona widokiem tego kraju. Widziała piękne krajobrazy, kolorowe domy i uśmiechniętych ludzi. Zauważyła też, że wielu z nich nosiło na szyi medaliki z obrazem Matki Bożej z Guadalupe. Marta poczuła się jak w domu. Wiedziała, że jest blisko swojego celu.

 

W końcu autobus dotarł do stolicy Meksyku – Meksyku (miasta). Było to wielkie i hałaśliwe miasto, pełne ludzi, samochodów i budynków. Marta była trochę przestraszona tym zgiełkiem, ale nie straciła entuzjazmu. Ksiądz zaprowadził pielgrzymów do małego hotelu, gdzie mieli się zatrzymać na noc. Następnego dnia mieli udać się do sanktuarium Guadalupe.

 

Rano Marta obudziła się wcześnie i ubrała się w swoją najlepszą sukienkę. Zabrała ze sobą torbę z prezentami dla Maryi: kilka warzyw ze swojego ogrodu, haftowaną chustkę i drewniany krzyżyk. Potem obudziła brata i poszli razem na śniadanie. Tam spotkali księdza i innych pielgrzymów, którzy byli gotowi do wyjazdu. Wszyscy wsiadli do autobusu i ruszyli w kierunku sanktuarium.

 

Sanktuarium Guadalupe znajdowało się na wzgórzu Tepeyac, gdzie Maryja objawiła się Juan Diego. Był to duży i piękny kompleks kościołów, kaplic i muzeów, otoczony ogrodami i fontannami. Marta była pod wrażeniem tego widoku. Nie mogła uwierzyć, że jest tak blisko swojego marzenia. Ksiądz poprowadził pielgrzymów do głównego kościoła, gdzie znajdował się obraz Matki Bożej z Guadalupe. Obraz ten był umieszczony na specjalnym ołtarzu, pod szklaną kopułą. Był to mały i prosty obraz, przedstawiający Maryję jako ciemnoskórą kobietę w niebieskiej szacie z gwiazdami, otoczoną promieniami słońca i stojącą na półksiężycu. Obraz ten był cudowny, ponieważ powstał na płaszczu Juan Diego bez użycia farb ani pędzli. Obraz ten był też pełen symboli i znaczeń, które łączyły kulturę indiańską z chrześcijańską.

 

Marta stanęła przed obrazem i poczuła, że jej serce bije mocniej. Spojrzała na Maryję i ujrzała w niej swoją matkę, siostrę i przyjaciółkę. Uklękła na ziemi i zaczęła się modlić. Prosiła Maryję o uzdrowienie brata, o błogosławieństwo dla siebie i swojej wioski, o pokój i sprawiedliwość dla świata. Potem podziękowała Maryi za to, że ją tu sprowadziła i dała jej tyle łask. Na koniec ofiarowała Maryi swoje prezenty, które położyła na ołtarzu. Potem pocałowała obraz i wstała.

 

Marta poczuła się szczęśliwa i spokojna. Uśmiechnęła się do brata, który stał obok niej. Zauważyła, że on też się uśmiecha i wygląda lepiej niż zwykle. Pomyślała, że może Maryja już go uzdrowiła. Potem spojrzała na księdza i innych pielgrzymów, którzy również modlili się przed obrazem. Pomyślała, że są jak jedna wielka rodzina, która dzieli tę samą wiarę i miłość do Maryi. Potem spojrzała na obraz jeszcze raz i poczuła, że Maryja patrzy na nią z miłością i uznaniem.

 

Marta wiedziała, że spełniło się jej marzenie.

Następne częściMarta

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania