Na zawsze 1
Słyszałam jak ktoś trzasnął drzwiami do pokoju. Nie musiałam iść do niego, aby domyślić się kto to był. Odłożyłam czasopismo i leniwie wstałam z fotela. Przeciągnęłam się i ruszyłam do pokoju.
Przed drzwiami stanęłam i domyśliłam się, że drzwi są zamknięte na klucz. Wygięłam usta i zapukałam. Kiedy nie dostawałam odpowiedzi, powiedziałam:
- Adrian otwórz – poprosiłam. Kiedy chłopak nie odpowiadał, dodałam – Co się stało?
Stałam pod drzwiami dobry kwadrans, więc usiadłam przy ścianie i włożyłam słuchawki w uszy. Kiedy otworzyłam oczy nade mną stał chłopak. Uśmiechał się. Podał mi rękę, abym wstała. Spojrzałam Adrianowi w oczy.
- Co się stało?
Chłopak spojrzał na mnie smutno, a ja już wiedziałam o co chodzi. Odwrócił się w stronę pokoju i do niego wszedł. Zanim zdążył zamknąć drzwi zrobiłam to samo. Podeszłam do Adriana, który usiadł na łóżku.
- To już trzecia w tym miesiącu – powiedziałam niepewna czy nie było więcej. – Masz powodzenie u dziewczyn, ale łamiesz im serce.
- Naprawdę interesuje cię komu łamię serce? – spytał.
Spojrzałam przed siebie. Wcale mnie to nie obchodziło, ale wiem jak czuje się porzucona dziewczyna. Sama od paru lat podkochuje się w chłopaku, który nie wie o moim istnieniu.
- Chce żebyś był szczęśliwy – powiedziałam spoglądając na chłopaka. – Ty też cierpisz.
- Wcale – jęknął pod nosem.
- Pamiętaj – zaczęłam poważnie – cokolwiek nie zrobisz jesteśmy przyjaciółmi. Na zawsze.
Adrian prychnął i wstał z łóżka. Zrezygnowana pokręciłam głową. Nie wiedziałam jak dogodzić temu chłopakowi. Był już chyba ze wszystkimi dziewczynami. Dziwiło mnie to, że każda wiedziała jak jej związek z Adrianem się skończy, a mimo to próbowały. Z drugiej strony wcale się im nie dziwie. Pewnie, gdyby nie to, że Adrian jest moim przyjacielem też chciałabym z nim spróbować. Jest wysokim, dobrze zbudowanym niebieskookim blondynem z lekko przydługimi włosami.
Zaśmiałam się pod nosem. O czym ja myślę, pomyślałam. Adrian popatrzył na mnie zdziwiony. Pomachałam ręką i już się uspokajałam, kiedy chłopak uśmiechnął się przebiegle. Powalił mnie na łóżko i zaczął gilgotać.
&-&-&
Długą przerwę jak zawsze spędzałam z Adrianem. Siedzieliśmy przy stoliku, kiedy zobaczyłam jak do Patryka kleją się dziewczyny z równoległych klas. Skrzywiłam się.
- One naprawdę myślą, że mają u niego jakąkolwiek szansę? – Zgniotłam karton po soku.
Adrian wzruszył ramionami.
- Ty byś z nim nie chciała być? – spytał nie patrząc na mnie.
Uniosłam jedną brew. O co mu chodziło, pomyślałam. Wstałam od stolika i podążyłam do kosza. Wyrzuciłam pusty karton i odwróciłam się na jednej pięcie. Prawie na kogoś wpadłam. Już chciałam wszcząć awanturę, gdy zobaczyłam sprawcę.
- Cześć Natasza – odezwał się Patryk. – Niedługo jest bal wiosenny i pomyślałem, abyś ze mną poszła. Zgadzasz się? – spytał i uśmiechnął się uwodzicielsko.
Wyglądał naprawdę fantastycznie. On z Adrianem byli uważani za najprzystojniejszych w szkole. Jego ciemne oczy przykrywała ciemna grzywka, a włosy sięgały ramion. Równie jak Adrian był wysoki.
Starałam zachować spokój. Wiedziałam, że jeśli mu odpowiem to mój głos zabrzmi dziwnie obco. Dlatego pokiwałam głową i odwzajemniłam uśmiech. Kiedy chłopak odszedł zaczęłam piszczeć.
- Słyszałeś to?! – niemal krzyczałam ze szczęścia. – Patryk zaprosił mnie na bal!
Adrian nic nie odpowiedział. Wziął plecak i poszedł w stronę szkoły. Byłam zbyt podekscytowana, aby się tym przejmować.
&-&-&
Czekałam pod szkołą na Adriana. Zawsze się spóźniał, ale nigdy nie tak długo. Przystawiłam telefon do ucha i jeszcze raz zadzwoniłam do chłopaka. Poczta głosowa. Świetnie.
Myślałam co zrobię chłopakowi, kiedy już się zjawi, gdy po drugiej stronie zobaczyłam Patryka w gronie znajomych. Miał taki cudowny uśmiech.
- Na co tak patrzysz? – Wiktoria podeszła do mnie. – Na Patryka? – spytała kpiąco. – O czym ty dziewczyno marzysz? Nie jesteś w jego typie. – Rozmarzyła się Wiktoria.
Chciałam jej coś odpowiedzieć, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam. Byłam lubiana w szkole, ale jeśli Wiktoria by mnie znienawidziła to reszta szkoły także. Postanowiłam odejść.
- A może ty jesteś? – spytał Adrian.
Wiktoria zatrzepotała rzęsami. Od podstawówki wysyła chłopakowi kartki na walentynki. Adrian się z tego śmieje, ale ona to ignoruje.
- Nie o to mi chodziło…
- Nieważne – przerwał jej chłopak. – Idziemy – zwrócił się do mnie. Spojrzałam ostatni raz na Patryka i wyprzedziłam chłopaka.
W domu, kiedy skończyliśmy lekcje, razem z Adrianem wybierałam sukienkę. Chłopak leżał z otwartymi ze zdziwienia oczami i przeglądał magazyn o modzie. Wyrwałam mu gazetę z rąk. Kiedy spojrzał na mnie zrobiłam obrót wokół własnej osi.
- I jak? – spytałam. Chciałam poznać opinie Adriana na temat sukienki. Chłopak zmierzył mnie wzrokiem.
- Nie – powiedział stanowczo. Rozłożyłam ręce. – Zbyt wyzywająca… i czerwona – dodał szybko.
- Co?!
- W tym – spojrzał na magazyn, który przed chwilą przeglądał – pisze, że czerwony jest nie modny.
Zrezygnowana opadłam na łóżko obok Adriana. Zamknęłam oczy i westchnęłam. Nagle coś sobie przypomniałam.
- Dzięki za dzisiaj. Mogłeś podpaść Wiktorii – powiedziałam. – Chociaż w to wątpię – dodałam.
Chłopak się zaśmiał.
- Nie ma sprawy. Przecież jesteśmy przyjaciółmi – wytłumaczył krzywiąc twarz.
Uniosłam brew. Następnie wstałam i podeszłam do szafy w celu dalszego szukania sukienki.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania