Nemezis - Prolog

Promienie słoneczne wpadły przez okno, wesoło łaskocząc moją twarz. Chciały zmusić mnie do pobudki, ale już dawno nie spałam. Moje oczy były szeroko otwarte, a uszy wyczulone, jakby czekały na przeraźliwy dźwięk budzika, który lada moment wydobędzie się z telefonu komórkowego. Ten dzień będzie inny. Musi być, w końcu jedziemy razem do kina.

Do szkoły pojechałam jak zwykle rowerem. Był to zwykły składak, ale nikt nie zwracał na to uwagi, przynajmniej do czasu. Odkąd do szkoły zawitał on, wszystko uległo zmianie. Był moim nemezis, a jego ojciec był nemezis mojego ojca.

Dwie koleżanki czekały na mnie przed szkołą. One też były wyrzutkami – jedna z zezem i zerowym pomysłem na siebie, jedyne co dobrze umiała robić to wkuwać na pamięć podręczniki szkolne. Gdyby nie wygląd, poradziłabym jej, by poszła do szkoły aktorskiej, ilość tekstu, którą jej pamięć przyswajała z dnia na dzień, pozazdrościłby jej niejeden recytator.

Druga z koleżanek była z kolei nieukiem. Przeciwieństwo pierwszej, piękność, która zdawała nie poznać jeszcze tabliczki mnożenia, zawsze ubierała się w jaskrawe kolory, przez co zwracała na siebie uwagę. A w gimnazjum nie można zwracać uwagę, nie w taki sposób. Nie można było być odmienny, nie możesz mieć w rodzinie policjanta, nie możesz mieć siostry bliźniaczki ubieranej tak samo jak ty. Nie możesz być niedorajdą, nie możesz być szkaradą, małomówny czy homoseksualny. Odmienność się kara, odmienność się piętnuje.

Wsiadłam z koleżankami do autobusu. Nawet nie zauważyłam jak siadł za mną, sycząc mi jadowicie do ucha:

- Jak tam okularnico?

Nie zwróciłam na to uwagi bo i nigdy nie zwracałam odkąd zwykł mnie przezywać. Ktoś mógłby powiedzieć, że robił to celowo, bo chłopcy w ten sposób okazują sympatię w tym wieku, ale to nie było to. Jego przezwisko było obelgą, zawsze wypluwał obelgi z trucizną.

Autobus ruszył, a ja poczęłam wpatrywać się w krajobraz przez szybę. Mieszkałam w małej mieścinie, w której często było chłodno, a zima wprawiała mnie w głęboką depresję. Mimo, iż jeszcze była jesień, już czułam smak mrozu, który miał dotrzeć do nas, według prognoz, za tydzień. Drogę do szkoły znowu będę musiała pokonywać pieszko i chłopcy znowu będą nacierać śniegiem. Rzucanie dziewcząt w zaspę, miało jednak swoje plusy. Przy odrobinie szczęścia ofiara zachoruje, przez co ominie ją parę dni szkolnych. Takie dni uwielbiałam najbardziej. Błogie próżnowanie…

Minusem nacierania było upokorzenie. Tak, upokorzenie, kiedy wszyscy uczniowie widząc jak delikwent ciągnie cię w zaspę, nie śpieszą ci na ratunek. Ty krzyczysz, a wokół się śmieją.

Nawet nie wiem, w którym momencie usłyszałam szczęk ostrzy. Oglądając się na boki zobaczyłam wielkie nożyczki jak zaciskają się wokół moich długich włosów. A potem usłyszałam krzyk mojej koleżanki. Ścisnął spory pukiel włosów w swojej dłoni i pomachał mi nim przed oczami. Dotykając głowy, wciąż nie wierzyłam, że to zrobił. Uciął część moich puszystych, brązowych włosów.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • NataliaO 12.02.2015
    Bardzo fajne. 5:)
  • kisoyu 12.02.2015
    Jak czytam historie z gimnazjum, to czuję się jakby czytała opowieści z wojny. I mówię to zupełnie szczerze, bo moje gimnazjum było ciągłą wojną taką, jak to z tej opowieści. Postaci z zezem rzadko się spotyka, częściej to blizna czy pieprzyk, ale zez jest jakiś taki unikatowy, choć to może moje wyobrażenie Ogólnie tekst mi się podoba, oczarował mnie fragment: " (...) zawsze wypluwał obelgi z trucizną.". Mogłabym przyczepić się tylko do: " (...) nie można zwracać uwagę, nie w taki sposób." Tutaj raczej powinno być "uwagi", a nie "uwagę". I w następnym zdaniu, ponieważ trzymasz dalej formę "nie możesz" to pierwsze też powinno być: "Nie możesz być odmienny...". I zmieniłabym szyk w jeszcze jednym: "Nie możesz być niedorajdą czy szkaradą, nie możesz być małomówny czy homoseksualny.". Trochę interpunkcji, ale szczerze trudno jej nie zrobić, więc odpuszczę wymienianie. Nie wiem, czy chcesz kontynuować, ale jeśli tak to masz spore pole do popisu przy rozwinięciu psychologii bohaterów :)
  • kisoyu 12.02.2015
    wybacz, nie zauważyłam zapisu "prolog". także ostatnią część komentarza, za pozwoleniem, zmienię na: Masz spore pole do popisu przy rozwinięciu psychologii bohaterów i życzę powodzenia w kreowaniu dalszej opowieści :)
  • Kamila 12.02.2015
    Super, niestety też spotkałam się z prześladowaniem w szkole. Zauważyłam mały błąd, napisałaś pieszko, zamiast pieszo :) Pisz dalej, chętnie przeczytam i skomentuję :)
  • Kamila 12.02.2015
    A, zapomniałam - daję 5.
  • Prue 12.02.2015
    Na razie powiem, że proste i dość ładne opowiadanie. Poczekamy co dalej będzie.
  • Hannah 12.02.2015
    Bardzo mi się podobało. Cieszę się, że udało Ci się napisać to w sposób lekki, ale zarazm bardzo przejmujący. Wspomnienia z gimnazjum (wydaje mi się, że dla większości z nas) nie należą do przemiłych. Czekam na kolejne części! ;)
  • tiggers 26.02.2015
    Bardzo fajny prolog. Często właśnie można spotkać się z prześladowaniem w gimnazjum za inność. Większość społeczeństwa spotkała się z upokorzeniem. Bardzo fajnie że o tym napisałaś

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania