Poprzednie częściNie liczy się nic I.

Nie liczy się nic II.

Sara patrzyła na niego z uśmiechem. Może inne pary rozmawiają o sprawach codziennych, zdają raporty jak minęło im popołudnie, zastanawiają się nad tym co zjeść na kolację, rozprawiają o tym gdzie kto jest i co robi, o ostatnich wydarzeniach z ich życia, o znanych ludziach. Sara i Ankur zawieszeni gdzieś pomiędzy światem realnym a tym zupełnie wymyślonym rozmawiali o ideach. O przyczynach upadku cywilizacji, o rozwoju religii, o historii starożytnej, o postrzeganiu czasu, o egzystencji ludzkiego gatunku. Te rozmowy nadawały ich związkowi intymności trudnej do zrozumienia dla innych.

- Myślisz, że mamy wspólnych przodków? Czy dusza nie reinkarnuje się zawsze wśród osób które znało się za poprzedniego życia? Słyszałam, że w jakimś stopniu zawsze pozostajemy w tym samym gronie. – odpowiedziała nadal ciesząc się pogodą za oknem.

- Przecież nie wierzysz w reinkarnacje.

- Nie wierzę co nie znaczy, że o tym nie czytam. Ta idea jest w jakimś stopniu pociągająca. Dostajesz kolejną szansę i wracasz do swoich bliskich, pozostajesz w dobrze Ci znanym gronie, ale tym razem masz naprawić swoje błędy, jeżeli się nie mylę.

- Tak, w pewnym sensie masz rację. Chociaż nie chciałbym żeby to była prawda bo to by oznaczało, że jestem na Ciebie skazany na więcej niż jedno życie. Nie, dziękuję. Mam Cię dosyć już w tym!

Zabrała mu poduszkę i zamachnęła się, żeby go uderzyć. Zdołał obronić się w porę.

- Widzisz o tym właśnie mówię. – uśmiechnął się szeroko marszcząc jednoczenie brwi. – Ale już za późno się wycofać, więc musze się pogodzić z losem. Przynajmniej w tym życiu.

- Głupi jesteś! – odrzuciła poduszkę na bok. Droczył się z nią w ten sposób od dawna. Nie była tego nauczona, wydawało się jej że w Europie brała wszystko zbyt poważnie. Uraziłyby ją takie komentarze, ale przy nim czuła, że te słowa tak naprawdę są oznaką czułości i miłości wyrażonej po prostu w inny sposób. Na początku nie umiała odróżnić czy takie żarty rzeczywiście nawiązują do jego odczuć, z czasem jednak zrozumiała, że nie mają w sobie nic sarkastycznego. O frustracjach Ankur mówił otwarcie, nie musiał uciekać się do cynizmu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Mała Maggie 06.04.2017
    Zupełnie jakbym czytała o swojej relacji...I też dostaje poduszką. Dlatego daję 5. Też dziwi mnie, że ludzie żyjący w związkach nie rozmawiają o idei, a jedynie o sprawach przyziemnych...A jak już, to czynią to bardzo lakonicznie, krótko i z brakiem pasji w głosie Choć wiadomo, organizacja życia też jest ważna.
    Ciekawi mnie skąd wziął się pomysł na ten tekst. Mogę wiedzieć?
  • Ata 07.04.2017
    Dziękuję za taką pozytywną ocenę :) A tekst jest w dużej mierze oparty na moich własnych doświadczeniach

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania