Poprzednie częściObietnica - Złamana

Obietnica: Zostań jej Garrym

Autor ma nadzieję, że wyjdzie z tego coś dłuższego, traktuje to jako mini rozgrzewkę.

 

— Wołałaś mnie. — Brzmi bardziej jak pytanie, niż stwierdzenie.

Weronika patrzy na mnie znad książki i uśmiecha delikatnie. Zielone oczy błyszczą tajemniczością.

— Owszem, usiądź. — Wskazuje na fotel naprzeciw siebie.

Nie spuszczając z niej wzroku, wykonuję polecenie, odruchowo, machinalnie. Jestem w stanie zrobić wszystko, o co tylko poprosi.

Nie rozumiem, dlaczego wybrała jego, a nie mnie. Przecież to ja zawsze byłem przy niej, gdy potrzebowała pomocy, wspierałem ją, chroniłem. A ona związała się z tym dupkiem, z którym, jak twierdzi, jest szczęśliwa. Dlaczego dziewczyny nigdy nie wybierają chłopaków będących w stanie zrobić dla nich dosłownie wszystko, o co tylko poproszą?

Odłożyła książkę na szklany stolik, wzięła elektronicznego papierosa i z lubością zaciągnęła się dymem o smaku mango. Znam o niej nawet takie detale, w końcu wychowywaliśmy się razem. Od samego początku wiedziałem, że jest dla mnie tą jedyną, jednak nic z tego — nie chce mnie.

Zakłada nogę na nogę.

— Wiesz, że twoja banda chce mnie zabić — mówi jak o zakupie bułek na śniadanie.

Kiwam głową.

— Wiem, ale nie dopuszczę do tego.

— Właśnie, że dopuścisz, co więcej — to ty musisz mnie zabić.

Wytrzeszczam oczy, na chwilę zapominam o oddychaniu, serce zatrzymuje się na chwilę, by nagle zacząć wybijać koncert heavy metalowy. Jej twarz wyraża stoicki spokój, co oznacza jedno — nie żartuje.

— Co ty... Daj spokój.

— Mówię poważnie. — Na potwierdzenie swoich słów, pokazuje mi zdjęcie swojej młodszej siostrzyczki. Ewa ma około dziesięciu lat, ma długie, brązowe włosy i duże, jadeitowe oczy. Ją również znam od dawna, jest chrześniaczką mojego ojca, który był bliskim przyjacielem rodziny Weroniki. — Wiesz, że jeśli mnie nie dorwą, zabiją moją siostrę.

— Daj spokój, przecież jest lepsze wyjście z całej tej chorej sytuacji.

— Nie ma, tylko wtedy będzie bezpieczna w stu procentach, a twój szef zaufa ci całkowicie.

— Jesteś szurnięta — wręcz warczę.

Jej perlisty śmiech wypełnia całe pomieszczenie, wywołuje wrażenie lodu na karku, skrzywiam się, mimo że dźwięk jest niesamowicie przyjemny.

— Może i jestem. Ale wiesz, moja matka nie bez powodu oddała za nią życie. Nie chcę, by to poszło na marne. W dodatku — tu zawiesza głos dla lepszego efektu — nie chcę, żeby była w to wszystko wplątana. Wystarczy, że ja siedzę w tym gównie po uszy.

— Ty... — Nie mogę znaleźć odpowiednich słów, jedynie patrzę się na nią z niezrozumieniem. Dopiero po chwili odzyskuję mowę. — Przestań, przecież musi być lepsze wyjście.

Patrzy na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

— Poprosiłabym kogoś innego, ale nie mogę. Jedynie ty jestem naszym podwójnym agentem.

— Weronika...

— Nie chcę, by ofiara mojej matki poszła na marne — podkreśla z naciskiem. — Oddała życie za moją siostrę i prosiła mnie, bym jej obiecała, że będę ją chronić. Chcę jedynie dotrzymać słowa.

— To jakieś chore! — wrzeszczę, uderzając zaciśniętą pięścią z całej siły w ścianę. — Nie prosiłaby cię o to, gdyby znała cenę tej obietnicy!

— Pewnie i masz rację. — Jej ton nadal jest spokojny, choć brzmi w nim nuta irytacji. — Ale co z tego? Chcę to już po prostu wszystko zakończyć i ocalić tylu, ile się da. Nie martw się, nie trafisz za kratki. Uruchomiłam stare kontakty ojca.

Tak, ojciec Weroniki — myślę z irytacją. Ten człowiek wpakował całą swoją rodzinę w swoje bagno. Został nielegalnym handlarzem. Jeśli słyszeliście kiedyś w telewizji, że zaginął wiekowy obraz, to na dziewięćdziesiąt dziewięć procent jego sprawka. Zbił na tym fortunę, jednak narobił sobie też wrogów. Co prawda przekupywał policjantów, by przymykali oko na jego występki, jednak konkurencja nie śpi. A że Weronika jest moją miłością, zobowiązałem się im pomagać, więc stałem się podwójnym agentem, ale jeszcze nikt mi tam nie ufa — wiedzą o moich powiązaniach z rodziną Weroniki. Dlatego jestem ich cennym nabytkiem, który kłamie im jak z nut. Nie wiedzą, czego mogą się po mnie spodziewać.

Weronika przejęła interesy ojca, kiedy ten zginął — postanowiła, że sama zajmie się sobą i młodszą siostrą, mimo że ma zaledwie osiemnaście lat. I naprawdę dobrze sobie radzi, jednak nie może zamknąć tego przedsięwzięcia, bo ciągle ma jakieś zamówienia i rozzłoszczonych klientów przykładających jej i Ewie noże do gardeł. Interes ma szansę zakończyć się dopiero po śmierci dziedziczki, bo przecież Ewa jest za mała, by przejąć na siebie to piekło.

— Cholera — mówię. — Chcesz jej...

— ...zapewnić normalne, szczęśliwe i długie życie — dokańcza za mnie. — Nie chcę, by ścigały ją demony moje i mojego taty.

— Ale przecież musi istnieć jakieś inne wyjście, nie wiem, zmienić nazwisko, imię, wyjechać...

— Oni mają kontakty wszędzie. Znaleźliby nas, zanim zdążyły byśmy się gdziekolwiek zaszyć na dłużej, a przecież ona musi skończyć szkołę. W dodatku mogliby pewnej nocy wparować do naszego domu i nas zabić. Nie chcę żyć w ciągłym strachu o jej życie. Poza tym wtedy ci zaufają, więc będziesz mógł chronić Ewę. Proszę.

— Weronika...

— Pamiętasz naszą ulubioną grę? — zapytała, uśmiechając się i dotykając mojej dłoni. Jej skóra jest ciepła, uspokaja nerwy szarpane szponami rzeczywistości. — Graliśmy w nią ostatnio jakieś dwa lata temu.

— „Ib” — mówię. — Ib to japoński odpowiednik Ewy. Historia toczy się w galerii sztuki. — Życie naprawdę ma poczucie humoru.

— Tak. — Uśmiecha się szerzej. — Mamy już Ewę, potrzeba nam tylko Garry'ego.

— To jakieś...

— Proszę, zostań jej Garrym.

Patrzę w jej oczy przepełnione niemą prośbą.

— Ja nie mogę, nie dam rady...

— Wierzę, że ci się uda. Musisz mi obiecać, że...

— Nie kurwa nie ty nic nie rozumiesz! — Wstaję i wychodzę, zatrzaskując drzwi. Nie chcę, by zauważyła łzy spływające mi po policzkach.

 

***

 

Jadeitowe oczy patrzą na mnie z niemym podziękowaniem. Patrzą, do chwili, gdy pociągam za spust, odgłos strzału roznosi się po całej okolicy. Kula przeszywa jej serce, upada, ginie na miejscu.

Natomiast moje serce powoli przestaje istnieć.

Słyszę krzyk dziewczynki.

Serce znika i zastępuje je czarna dziura.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania