Ostatni marsz - Prolog
Notka od autora:
Hej! Witajcie ponownie, ostatnio zamieściłem 2 rozdział Jasnej a dziś zamierzam wrzucić początek następnego mojego opowiadania.
I powiecie pewnie że troche słabo że zaczynam kilka serii i nie koncze wcześniejszych, a ja wam odpowiem że 2 serie to nie dużo(chyba będe wrzucał naprzemiennie) a poza tym mam aktualnie chęci do pisania czegoś innego(nowy pomysł)
Tym razem to jest opowiadanie(of course na części) osadzone w fikcyjnym świecie przypominającym ukształtowaniem lekko(a nawet bardzo) Japonie. Z resztą samo opowiadanie jest lekko(znowu bardzo) zainspirowane czasami feudalnej Japonii(samuraje itd.)
Więc zapraszam do czytania! Mam nadzieje że się spodoba :)
Prolog
579
Granice Riseriv
Było już sporo po południu a poseł nadal się nie pojawiał, Trygav w czas nieobecności posła zamartwiał się, nawet nie chodziło już o samego wysłannika lecz o interes z jakim go wysłał wgłąb terenów stolicy Esfer. Po upływie jeszcze jakiegoś czasu na szczęście na horyzoncie ukazała się grupa jeźdźców licząca sobie może lekko ponad dwudziestupięciu, na czele oddziału Trygav zauważył dwie prowadzące postaci. Gdy się zbliżyli, jedną z nich mężczyzna rozpoznał jako swojego posła, w związku z czym odetchnął w spokoju lecz obok niego nadal siedział w siodle nieznany mu jeszcze mężczyzna ubrany w kolczy kaptur, płaszcz i płytową zbroję a na plecach miał długi miecz lśniący w świetle zachodzącego słońca. Trygav nie przywiązywał do niego uwagi i cierpliwie czekał aż podjadą bliżej. Gdy to się stało Trygav rozpoznał herb namalowany na płaszczu, to był herb głowy rodu Esferu i władcy tych, miał przed sobą Nasira II. Natychmiast po zbliżeniu posłem zdał Trygavowi relacje z podróży:
- Panie, decyzja jeszcze nie zapadła, wielmożny Nasir przybył tutaj ze mną by osobiście omówić z Panem zawarcie przymierza
Po czym wtrącił się Nasir:
-Trygavie Riservie! Witaj w moich skromnych progach.
-Dziękuje za takie przywitanie Nasirze-odrzekł Trygav-a teraz przejdźmy do interesów.
-Jakie przywitanie, to i tak mało za mało na wielkiego Trygava, głowę rodu Riservów. Mówią że tłumisz rebelie szybciej niż się zaczynaj…
-Tak… Tak… Oszczędz mi tego gadania, nie jestem znowu takim wielkim władcą, czy to że raz stłumiłem bunt to oznacza że teraz każdy będzie mi to wypominał?-ciągnął Riserv-Z resztą nie ważne, nie chce znać odpowiedzi. Przejdzmy do ważniejszych spraw, oferuje ci prawa handlowe, prawa przemarszu za sojusz i coroczne dosyć niskie daniny.
-Niech będzie zdaje się że dysponujesz odpowiednią potęgą i wspaniałą stalą więc tak zgadzam się…
-Dobrze, mam nadzieje że będzie się nam dobrze współpracowało.-I uścisneli sobie ręce
Komentarze (3)
Jak zwykle jest kilka błędów zabrakło np:kilka słów np 'rodu Esferu i władcy tych [tutaj powinno być rejonów]' sam nie wiem o co z tym chodzi bo pamiętam jak pisałem więc proszę jak zabraknie kilku słów to sami sobie uzupełniajcie w myślach.
Pozdrawiam
Brak przecinków, niepotrzebnie wtrącane słowa. Zdecydowanie budujesz za długie zdania, spokojnie parę z nich dałoby się porozdzielać.
Muszę z przykrością przyznać, że te błędy skutecznie "obrzydziły" mi ten tekst.
Nie zniechęcaj się za szybko. Pomysły masz dobre, ale nad budową i poprawnością zdań musisz jeszcze poćwiczyć. Innymi słowy praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania