Poprzednie częściOstatni marsz - Prolog

Ostatni Marsz - Rozdział 1

Notka od autora:

Hej, witajcie ponownie, aktualnie zrzucam lekko Jasną Zagłade na drugi plan z powodu tymczasowego braku pomysłu i przybywam z Ostatnim Marszem na którego rozpisany pomysł mam jeszcze z 5 rozdziałów. Nad dzisiejszym rozdziałem siedziałem długo ale jest dosyć krótki(taka moja przypadłość:) )

Więc zapraszam ponownie do czytania! Mam nadzieje że się spodoba, do zobaczenia(a raczej przeczytania).

 

Rozdział 1

584r

Saratan-Stolica Riservu

-CO TO MA KURNA ZNACZYĆ ŻE RÓD FATN SIĘ ZBUNTOWAŁ?!

-Uspokój się ojcze-rzekł do Trygava Rolf

-Nasi szpiedzy nas informują że ich armia nadchodzi do Saratanu-oznajmił doradca

Dosyć głośne szepty rady wojennej utrudniały Trygavowi usłyszenie doradcy, nie kazał mu jednak powtórzyć, sam zrozumiał co doradca miał na myśli.

-Laevonie! Weź swoją armie i wyrusz zająć ich nową „stolice” i spal ją na znak mojego stosunku do rebelii-Trygav rozkazał swojemu generałowi który skinął głową i wrócił do szyku i patrząc na swojego rosłego następcę Rolfa rzekł- Synu… Jesteś moim następcą i uważam że jesteś już na tyle dorosły by ruszyć znisczyć tę rebelie… Dam ci połowę garnizonu. Wyruszaj prędko i dowiedz że jesteś warty bycia władcą Riservu! W tym czasie ja wyruszę podbijać Geirf-Trygav

-Dobrze ojcze, pozwól mi tylko pożegnać się z Haraldem, Ingrid i Jonią.

Rolf nie śpieszył się z wyjazdem, w końcu Beng(miasto stołeczne Fatnu) było oddalone od Saratanu o około 2 miesiące drogi. Następca spędził sześć dni na przygotowaniu, dopiero siódmego dnia pożegnał się z bliskimi i wyruszył ze swoim wojskiem liczącym: dwa oddziały lekkiej konnicy, trzy pieszych łuczników i pięć piechurów do Oty, twierdzy oddalonej od Saratanu dwa tygodnie drogi. Wybrał Ote gdyż to była jedyna forteca na drodze wojsk rodu Fatn do stolicy więc można było tam w spokoju na nich zaczekać. W drodze do Oty spotkał grupkę wieśniaków którzy zagrodzili mu drogę i prosili o pomoc. Mieli problem z grupką grasujących w okolicy bandytów którzy co kilka dni napadali ich wioske. Rolf nie był okrutnym człowiekiem ale też nie miał czasu zajmować się cudzymi problemami więc dał im coś co rozwiązuje prawie każdy problem: mieszek szczerego złota z wybitą podobizną Qurata-ojca Trygava, twórcę obecnej potęgi rodu Riservu. Droga zajęła około miesiąc z powodów ciągłych deszczy, po dotarciu do Oty panujący tam Lord Torstei Bar był tak miły że natychmiast oddano zamek w ręce Rolfa i zrobiono miejsce w koszarach wywalając stamtąd na patrol tutejszych. Synowi Trygava oddano jedną z najlepszych komnat gościnnych w całym zamku, była bardzo przestrzenna i konfortowa, na wyposażeniu miała wygodne łóżko, duży stół którego blat był pomalowany na wzór mapy z kompletem krzeseł a ściany były zakryte dywanami obszytymi na herbowy kolor Barów-zielony. Sama komnata mimo zimnego kamienia była ciepła a to za sprawą wcześniej wspomnianych dywanów i kominka ustawionego gdzieś w rogu komnaty. W takich luksusach Rolf trwał przez trzy tygodnie, aż w pewnym momencie, gdy spacerował sobie po murze w oddali zobaczył całe zastępy wojska i fioletowych płaszczach, wtedy zgromadził swoich żołnierzy.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Prue 11.12.2014
    Czytałam dwa razy jakoś do mnie nie dotarło to opowiadanie, poprawnie napisane ale nie przykuło mojej uwagi. Poczekam co będzie dalej. Dam 3

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania