Poprzednie częściPiece Of Me... Cz.1

Piece Of Me... Cz.2

Stałam jak wryta. Nie wiedziałam co robić. Dosłownie dwa metry przede mną stał boski koń! Ludzie szeptali coś między sobą, a ja? - utonęłam w oczach pięknej klaczy. Coś w głębi serca kazało mi wyciągnąć rękę w stronę konia. Tak też zrobiłam. Sinse śmiało podchodziła coraz bliżej, aż dotknęła mych stóp. Wtedy zrozumiałam, że to nie sen czy zwidy, lecz real. Po policzkach spłynęły mi łzy szczęścia. Przecież każdy mógł tego dokonać, ale czemu akurat ja? Nagle poczułam czyiś dotyk.

- Czy mogę pogłaskać twojego konika? - wyszeptał jakiś łamiący się głosik.

- Jasne. - odpowiedziałam obracając się do tyłu.

Ku moim oczom ukazał się mały chłopiec. Pewnie przyszedł tutaj z rodziną. Niespodziewanie rozległ się głośny wiwat. Ludzie śmiali się i klaskali na mą cześć. I z pośród tak wielu twarzy słońce padło na moją mamę. "Może warto marzyć?" - pomyślałam.

No i tak zostałam jeźdźcem Sinse. Jako to, że byłam nowa pośród jeźdźców boskich koni nie byłam do końca usatysfakcjonowana wyborem losu. Już pierwszego dnia mojej "pracy" narobiłam sobie wrogów. Paya, jeździec Lagor nie dawała mi spokoju. Ciągle miała do mnie pretensje o wszystko. Nie potrafiła zrozumieć, że jestem nowa i niedoświadczona. W końcu pochodziła z bogatego kraju. Podobno była tam najlepszą wojowniczką. Plotki mówią, że już pierwszego dnia zabiła 20 najeźdźców. Na szczęście Maya, jeździec Miran, dodała mi otuchy i moje chęci do obrony kraju nie wygasły. I gdy byłam pewna, że trudniej już być nie może, nadszedł czas na pierwszą misję...

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • NataliaO 22.03.2015
    Szkoda, ze skracasz opowiadanie. Powinnaś się rozpisywać, bo świetnie piszesz. 4:)
  • Ignis 22.03.2015
    Dziękuję, ale nie miałam dziś veny :P
  • Honey 22.03.2015
    Coraz lepiej.Dam...............może pięć? :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania