Pokaż listęUkryj listę

Baśnie tysiąca i jednej nocy: Pinokio- zabójca potworów część 2

CZĘŚĆ 2

 

Miasteczko płonęło.

Gobliny dostały się do centrum zajmując niemalże wszystkie budynki. A Gepetto? Co z nim? Czy zdążył się ukryć?

Wraz z Agatką staliśmy na wzgórzu obserwując rozgrywające się poniżej wydarzenia.

- Zniszczyli wszystko- wyszeptała.- Wszystko zniszczyli.

Spojrzałem na nią ze współczuciem, po czym dotknąłem jej drewnianego ramienia. Wiedziałem, ile to miejsce dla niej znaczyło. Dla nas znaczyło. Zostaliśmy tutaj stworzeni. Wychowaliśmy się tu.

Gdybym potrafił mówić, powiedziałbym, że nie wszystko stracone, jednak jedyne na co mogłem się zdobyć to słaby uśmiech, który w nijak nie wynagradzał jej tego, co ujrzała. Jak gobliny wyrzynają w pień mieszkańców. Jak równają z ziemią naszą wioskę.

A my nic nie mogliśmy z tym zrobić. Była nas tylko dwójka.

Atak wyglądał na planowany. Gobliny nigdy nie działały w stadach. Nie potrafiły pracować w grupach. Ktoś musiał im sowicie za to zapłacić. Podejrzewałem nawet kto.

Agatka również.

- Lis i Kot- wysyczała.- Nie odpuszczę im.

Szukali..

- Szukali Gepetta- mówiła jakby czytała mi w myślach- I ciebie.

Oh wątpiłem, żeby ten arogancki, zafajdany staruch dał się im złapać. Na pewno się ukrył.

I co teraz? Spojrzałem na jej lalkowatą buzię. Agatka była piękna. Dla nas- drewnianych chłopców.

- Nie możemy im tego puścić płazem, Pinokio- powiedziała.- Po prostu nie możemy. Już dość zrobili.

Potaknąłem. Byłem tego samego zdania. Skazali na śmierć setki niewinnych mieszkańców. Władcy Potworów musieli zapłacić za swoje.

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania