Poprzednie częściPo drugiej stronie cz.1

Po drugiej stronie cz.2

4.

W kryminale były cztery gangi. Pierwszym z nich byli 'Gici'. Był to wytwór pokomunistyczny, który z prawdziwą grypserą nie miał już nic wspólnego. W latach '80, kiedy powstał ten gang, walczyli oni o prawa skazanych w więzieniach, które były notorycznie łamane przez ówczesną władzę. Obecnie była to zwykła bandytka. Bo o co mieli walczyć. O pozwolenie na sen w trakcie dnia? Kiedyś nie bez powodu nazywano karę pozbawienia wolności 'odsiadką'. Skazany przez cały dzień siedział na 'fikole', nie mogąc się w ogóle położyć. Do tego dochodziła praca w kamieniołomach, która bardziej przypominała obóz pracy, w którym pracował Święty Jan Paweł II. Nikt nie przejmował się tam normami BHP.

Teraz była to zwykła mafia w Zakładzie Karnym. W miejscu, gdzie mafii być nie powinno.

Dobrze pamiętał, jak pewnego dnia spytał się jakiegoś małolata, dlaczego grypsuje.

- Nie wiesz dziadku? Dlatego, żeby brać od frajerów paczki.

Gdy to usłyszał, myślał, że padnie ze śmiechu.

Drugą grupą skazanych byli 'frajerzy'. Byli to nie zrzeszeni, samotni strzelcy, których w Zakładach było coraz więcej. Woleli odsiedzieć swoje i spadać. Żyć swoim życiem, po prostu. To właśnie do nich należał i było mu z tym dobrze.

Trzecią grupa byli 'cwaniacy'. Ludzie, którzy istnieli tylko po to, by sprowokować Gita do wojny. Po to, by przechrzcić go 'berłem' i 'wysadzić do wora'. Wystarczyło wsadzić 'cwaniaka' z 'gitem', by się wzajemnie powyrzynali jak psy.

Zawsze sądził, że nie byłby to wcale taki głupi pomysł. Idioci, robiący karierę w kryminale, leczący swoje kompleksy z 'Wolności', w której nic nie znaczyli, przynajmniej znikliby mu z oczu.

Najgorszą z wszystkich grup jednak bez wątpliwości byli 'fanatycy'. Znienawidzeni byli przez wszystkie trzy pozostałe grupy tak bardzo, że większość z nich od razu posadziłaby ich na krzesło elektryczne. Byli to więźniowie chodzący do przeróżnych kościołów i gadający tylko i wyłącznie o Bogu. Chodzący księża, tylko bez spódnic, którzy starali się narzucić innym 'Chrystusowe myślenie' poprzez indoktrynację.

Sam nie miał nic przeciwko wierze. Kiedy jednak podchodził do niego wielki męczennik z Biblią, używając jej niczym fechmistrz, rzucając wersetami z tej księgi na prawo i lewo, miał chęć wziąść mu ją i wepchać głęboko do... Zupełnie nie rozumiał, jak ktoś, kto był tak obłudny, mógł mówić innym jak mają żyć i co myśleć. Sam widział, jak prowadzą wojenki z administracją, zapominając przy okazji o nadstawieniu 'drugiego policzka'. Gdyby chociaż trzymali się tego, co mówią.

 

5.

Kiedy jednak podszedł do niego 'Księżulek' uśmiechnął się tylko. Facet ten był kiedyś prawdziwym księdzem. Nie narzucał się nikomu. Rozmawiał o Bogu tylko z tymi, którzy tego naprawdę chcieli. Kiedy wiec chciał z kimkolwiek porozmawiać, nie było z tym żadnego problemu.

Trafił do pudła za defraudowanie kasy z jednego z wiejskich Kościołów. Wydało się to po objęciu Kościoła przez innego duszpasterza, który pierwsze co zrobił, to rzucił oko na finanse. Szybko się okazało, że rejs jachtem po Pacyfiku raczej odbiegał od normalnych zajęć przeciętnego księdza. Akt oskarżenia, osadzenie, dziesięcioletni wyrok. Sprawa potoczyła się wyjątkowo szybko.

- Dziś przyjadą do ciebie?

- Pewnie tak. Obiecali, a na ojcu zawsze mogę liczyć.

- To dobrze. Nie ma to, jak rodzina.

- A twoja rodzina?

- Brat już od paru lat mieszka we Włoszech. Przyjeżdża do mnie raz do roku. W listopadzie, kiedy odwiedza groby rodziców.

Zaczął żałować, że w ogóle zadał to pytanie. Spojrzał w dół i z wbitym w ziemię wzrokiem przeszedł następnych kilka okrążeń.

Z 'Księżulkiem' powiedzieli sobie już wszystko. Zaczął rozmawiać z nim, jak tylko przybył tutaj. Była to jeszcze jedyna w miarę normalna osoba. Po kilku latach bowiem myślenia wciąż o tym samym, siedzeniu w tej samej popierdolonej żółtej celi, wszystkim odbijało. On już też nie był 'normalny'. Dobrze o tym wiedział. Był wariantem, choć nigdy się przed nikim do tego nie przyznał.

 

6.

Był już przygotowany. Siedział na 'koju' i czekał. Czekał, aż oddziałowy otworzył 'klapę' i zawoła go na widzenie. Jedyne czego się bał, to tego, że nie przyjadą. Że go zostawją i zapomną o nim.

Kiedy człowiek traci rodzinę przez swoją głupotę, przestaje mu całkowicie na czymkolwiek zależeć. Zaczyna powoli umierać. Na 'peronce' widział niejednego, żywego trupa. Ich ciało żyło, mózg funkcjonwał, jeżeli można w ogóle tak to nazwać, ale duch już dawno uleciał. Stał taki, oparty o barierkę, i wpatrywał się w niego. W jego oczach nie było jednak już życia. Płomienia, który napędzał każdego człowieka. Była to tylko biologiczna maszyna, kukła. Stała, bo jej kazano. Jadła, bo jej kazano. Kompała się, bo jej kazano. Egzystowała, bo jej kazano.

On nie chciał wegetować, chciał żyć tak jak może. Bez nich umarłby od razu.

W końcu 'klapa' otworzyła się.

- Widzenie - usłyszał. Wstał rozradowany z 'koja'. Nadeszła ta upragniona chwila.

Kiedy wyszedł z celi, natychmiast się odwrócił. Oddziałowy przejechał po jego ciele wykrywaczem metali i kazał pójść na dyżurkę.

Przeszukanie. Za pierwszym razem była to dla niego najbardziej uwłaczająca mu czynność. Z czasem przestał nawet zwracać na to uwagę. Wyłączał swoje emocje, wyłączał myślenie i działał jak automat.

Po przeszukaniu oddziałowy wyszedł z nim z oddziału. Przejście do sali widzeń nie było takie proste. Całą drogę dzieliło kilkanaście 'krat' oraz drzwi pancernych. Za każdym razem, kiedy oddziałowy zatrzymywał się przed jedną z barier dzielących go od bliskich, miał chęć je wyrwać. W końcu dotarł.

- Tam - powiedział oddziałowy.

Przy stoliku, który wskazał mu oddziałowy, siedziały trzy osoby. Gdy podszedł, najmłodsza z nich podeszła do niego i przytuliła się.

- Cześć tato - usłyszał.

 

KONIEC

 

'berło' - szczotka toaletowa.

'schować do wora' - kiedy Git w latach '80 łamał zasady grypsery, zostawał po tważy szczotką do toalety. Był to akt upokożenia, po którym wylatywał z gangu. Taki były członek, był traktowany gorzej niż inni osadzeni.

'peronka' - korytaże w zakładzie.

'krata' - kraty oddzielające jeden sektor, od drugiego.

'klapa' - drzwi do celi. Swoją nazwę zawdzięczają swojemu wyglądowi, zupełnie jak klap na okrętach wojskowych.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Lucinda 03.01.2016
    Hmm... Nie spodziewałam się tak szybkiego końca. Myślałam, że bardziej rozwiniesz tę historię, która zainteresowała mnie. Czytało się przyjemnie:)
    ,,Był to wytwór po komunistyczny" - ,,pokomunistyczny";
    ,,Obecnie, była to zwykła bandytka" - bez przecinka;
    ,,O pozwolenie do snu w trakcie dnia?" - pozwolenie to jest raczej na coś, więc chyba ,,na sen";
    ,,W miejscu (przecinek) gdzie mafii być nie powinno";
    ,,Dobrze pamiętał jak pewnego dnia, spytał się jakiegoś małolata" - przecinek przed ,,jak" zamiast tego przed ,,spytał";
    ,,Nie wiesz (przecinek) dziadku?";
    ,,którzy starali się na rzucić innym 'Chrystusowe myślenie', poprzez indoktrynację" - ,,narzucić" i bez przecinka;
    ,,mógł mówić innym (przecinek) jak mają żyć";
    ,,zapominając przy okazji o nastawieniu 'drugiego policzka'" - ,,nadstawieniu";
    ,,rejs jachtem po Pacyfiku, raczej odbiegał od normalnych zajęć przeciętnego księdza" - bez przecinka;
    ,,Dziś, przyjadą do ciebie?" - bez przecinka;
    ,,na ojcu zawsze mogę liczyć" - ,,na ojca";
    ,,Nie ma to, jak rodzina" - bez przecinka;
    ,,ze wbitym w ziemię wzrokiem przeszedł następnych kilka okrążeń" - ,,z wbitym w ziemię wzrokiem";
    ,,Że go zostają i zapomną o nim" - ,,zostawią";
    ,,Na 'peronce' widział nie jednego, żywego trupa" - ,,niejednego" (w znaczeniu ,,wielu"), chyba że chcesz podkreślić, że ,,więcej niż jednego";
    ,,Ich ciało żyło, mózg funkcjonowały" - ,,mózg funkcjonował" lub ,,mózgi funkcjonowały";
    ,,Stał taki, oparty o barierkę i wpatrywał się w niego" - tu albo bez przecinka, albo możesz zrobić ,,oparty o barierkę" jako wtrącenie i wtedy jeszcze przecinek przed ,,i";
    ,,Nadeszła ta upragnioną chwila" - ,,upragniona";
    ,,Za pierwszym razem, była to dla niego najbardziej uwłaczająca mu czynność" - bez przecinka;
    ,,Przejście do sali widzeń nie była taka prosta" - ,,nie było takie proste";
    ,,Cześć (przecinek) tato". 4:)
  • Pan Nikt 03.01.2016
    Dziękuję. Z przyzwyczajenia nie pisze na przymus, bo później wychodzi z tego 'Moda na sukces', a tego wolałem uniknąć.
  • KarolaKorman 05.01.2016
    Byłam przekonana, że chłopiec nie żyje, więc mnie uradowałeś :) Może i mogłeś to rozwinąć, ale i tak czytało się świetnie, 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania