Podarte skrzydła
Dziś w głowie znów cię zabiłam,
nóż w serce wbijając sto razy,
lecz kiedy ci się przyznałam, rzekłeś,
każdemu mogło się zdarzyć.
Patrzysz na mnie łagodnie,
kiedy próbuję cię zgładzić,
trzymasz mocno w ramionach,
chociaż z rozdartych ran krwawisz.
Skrzydła twoje porwałam,
chcąc cię świętości pozbawić,
nie wiem dlaczego się łudzisz,
że nadal możesz mnie zbawić.
Odegnaj ode mnie niebo
i wskaż mi drogę do piekła,
za wszystko co uczynić chciałam,
niech wreszcie będę przeklęta.
Nie płacz mój drogi aniele,
oboje wiemy – tak trzeba,
każdy z ludzi ma wybór,
trafi do piekła czy nieba.
Komentarze (34)
5
Nie ma za co. XD
Dziękuję
Cieszę się, że się podobało : )
Tak, czy inaczej, ślicznie dziękuję :)
No i nie ma za co! ;)
Ot, wiersz jak wiersz.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania