Pokuta

-Nieskazitelność.

 

Światła rozświetliły wąski, poprzetykany gałęziami rur, korytarz.

 

-Czystość.

 

Pojedyncze sylaby dźwięczały echem odbijającym się od murów.

 

-Cnota.

 

Potężnie rozbrzmiewały, niosąc nieopisane fale dreszczy, które płynąc wewnątrz rur, rozpierały powietrze.

-Dziewictwo.

 

Po zachrypłym huku wydobywającego się z gardła słowa, nieprzemożona cisza ugasiła fale powietrza. Drobne krople spływały po okrytych chropowatą wilgocią ceglastych ścianach. Miarowo uderzały o rozlane po dnie kałuże. Pomieszczenie owo stanowiła wielka rura, z ciągiem mniejszych w środku, odprowadzająca ścieki z całego miasta. Nieprzyjemny zapach moczu i kału przepełniał lepkie, duszne powietrze. Chmura niezidentyfikowanych oparów płynęła w kierunku małego zakratowanego otworu, przez który wyzierało mdłe światło.

 

-Walka o przetrwanie.

 

Ten sam głos. Ta sama siła uderzania słów o blachę rury, która drżąc, niosła falistym echem dźwięk zgłosek, które ze zdwojoną siłą wpadały do kilkunastu uszu, ukrytych w cieniu lawin ścieków. Z górnej rury gwałtownie spłynęła struga nowej partii produktów przemiany materii mieszkańców pobliskich domów.

 

-Maledictus sit in sempiternum erit ludere choro- łacińskie słowa zawodząco ulatywały w eter, lament organów wwiercał się w głowy, piłował zmysły pozostawiając jednostajny dźwięk na wskroś przeszywający ciało. - Canticum cantate gloriam ab angelis , maledicti- pieśń rozbrzmiewała coraz głośniejszym jękiem, każda zgłoska wyśpiewywana była drżeniem- Maledictus sit damnari, maledictus in aeternum.

 

Rura drżała pod naciskiem dopływającego gdzieś z nad niej echa słów m o d l i t w y. Mężczyzna krył się w mroku. Pod jego płachtą czarnego materiału zaświeciło coś metalicznym błyskiem. Z krańca korytarza dobiegł dźwięk głośnych kroków, mieszający się z niosącymi echo kroplami uderzającymi o strumień wody.

 

-To octo. Nie wahaj się- cichy, zachrypły głos wypłynął spomiędzy grupy zakapturzonych ludzi, którzy od dłuższego czasu nie opuszczali zagłębienia za główną rurą doprowadzającą ścieki.

 

Kroki nasiliły się. Echo przez nie niesione zdawało się rozpierać mury korytarza. Niewyraźna sylwetka zgarbionego mężczyzny zamigotała na tle rozproszonego światła zza krat. Purpurowy kaptur zasłaniał jego twarz rzucając na nią czarny cień. Przy głównym odpływie zawahał się i zwolnił kroku.

Sutanna w tymże samym kolorze sunęła po mieszaninie błota, kału i deszczu. Oblepiała ją warstwa mazi smolistego brązu o konsystencji gliny, sprawiając, iż przebita roztrzaskanymi promieniami słońca, pozłacała purpur. Kapłan, na nikły szelest, który doszedł, do jego zwiotczałych uszu, zza rur, niepokojąco uniósł nieco twarz, której nieprzenikniona biel skontrastowała się z ciemnością.

 

-Teraz.

 

Jaskrawy promień światła padł na kawał metalu rozświetlając go. Potężna, blada dłoń zręcznie odchyliła fałdę płaszcza. Dotknął stalowej obręczy, obcy chłód przeszył go na wskroś. Tak dawno nie miał jej przy sercu. Zdawało mu się, że minęły wieki od kiedy niegdyś krył się w tych samych rurach. Na dźwięk metalowych podeszw i odgłos rozchlapywanego błota ścisnął mocniej kawał żelaza. Jego oddech był równy, jego postura niezachwiana. W myślach liczył coraz głośniejszy takt kroków. Sztylet zaiskrzył pod warstwą ciemnego materiału. Coraz bardziej ciążył w napiętej dłoni. Grząskie podłoże napływające z głównej rury topiło purpur. Lepka maź pokryła czubek szaty. Zatrzymał się tuż przy jakimś skrawku czarnego materiału wychylającego się zza żelaznego walca. Począł przysłuchiwać się dochodzącemu skądś oddechowi. Sztylet wyzywająco wyjrzał zza płaszcza, jego chłód niemo poruszył fioletową szatą, która spoczęła na nim na ułamek sekundy. Delikatnie wsunął się pod jej fałdy i zastygł. W podniosłym ruchu elektryzował purpur, milimetr po milimetrze naciągał materiał. W tejże chwili rozległ się przeszywający dźwięk dzwonu. Ręka trzymająca kawał stali zadrżała przecinając sutannę, która z szelestem posunęła się w przeciwnym kierunku. Kapłan nurzając się w odchodach zbliżał się ku wyjściu.

Następne częściPokuta ( fragment II )

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Emerald 19.09.2016
    Zapomniałam dodać, że jest to fragment :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania