Poprzednie częściPrawdziwe oblicze

Prawdziwe oblicze 3

To ostatnia część mojego opowiadania. Mam nadzieję że wam się podobało. Wiem też że nie jestem taka dobra jak większość z was ale się staram :D.

 

 

Obudziłem się. Ujrzałem jedynie wszech obecnej bieli i człowieka. Był to ok 30 latek o długich brązowych włosach. Stał przy mnie a ja nie wiedziałem co powiedzieć.

- kim jesteś? Jezusem- zapytałem przekonany że umarłem i jestem w niebie.

- ależ skąd! Panie Faziewie. Jestem doktor Polic. A pan jest w szpitalu.- wyjaśnił.

No cóż to było logiczniejsze niż niebo. Tylko co ja tu robię? Pamiętam że tracę przytomność w mieszkaniu "Tori''.

-czy mogę wiedzieć jak się tu dostałem?- zapytałem z nadzieją. - niestety bardzo mi przykro ale osoba ta prosiła o dyskrecję.- doktor sprawdził ostatnie wyniki i ruszył ku drzwiom. Spojrzałem na spojrzałem na małą komodę stojącą koło łużka. Leżał tam mój telefon. Spojrzałem na datę. 15.05.2015. Byłem nieprzytomny 3 dni. Niewierzę. Jeszcze raz spojrzałem na wyświetlacz. Jedna wiadomość. Nieznany numer. Jedno słowo. Przepraszam.

Do oczu napłynęły mi łzy. Przeczytałem jeszcze kilka razy to słowo a jedna samotna łza spłynęła mi po policzku.

Kilka godzin później pielęgniarka zdradziła mi że uratowała mnie nie jaka Nicol Faziew. Zaskoczyła mnie tym. Moja córka, ta sama która z zimną krwią patrzyła jak JEJ chłopak próbuje mnie zabić. Tak to właśnie mną mnie uratowała. Dowiedziałem się też że muszę zostać w szpitalu. Próbowałem się dodzwonić do Nicol. Lecz nie odbierała telefonu. Czułem się bardzo samotny gdy widziałem jak do mężczyzn leżących obok mnie przychodzą żony, dzieci, wnuki, przyjaciele. Po prostu najbliżsi. Ja zostałem sam. Z dzieckiem którego nie rozumiem. Tydzień po "wypadku" przyszedł do mnie list. Bardzo się zdziwiłem lecz nie bardziej niż ludzie wkoło mnie. Co ich tak zdziwiło? Że mam jednak kogoś kto o mnie pamięta? Postanowiłem jednak o tym nie rozmyślać i jednym ruchem otworzyłem kopertę. W środku była kartka. "Drogi ojcze.

Czy po tym co ci zrobiłam mogę tak do ciebie mówić? Nie wiem lecz wiem jedno. Wiem że jesteś moim tatą więc muszę ci powiedzieć że to nie Piotrek jest zagrożeniem. Kocham go a on mnie i wiem że go nie akceptujesz. Chce ci powiedzieć rozmiesz że jesteś prawdopodobnie w niebezpieczeństwie. Ktoś mnie śledzi. Mnie i mojego ukochanego. Strasznie się boję i mam nadzieję że to szybko się skończy a ty będziesz bezpieczny.

Twoja Nicol.''

Z oczu popłynęły mi łzy. Dopiero teraz zrozumiałem jak bardzo ją kocham. I jak ona kocha mnie. Chciałem jej odpisać by się nie martwiła lecz nie mogłem opuścić szpitala. Wiedziałem że zostanę wypisany za 2 dni ale czas ciągnął mi się. Nie miałem co robić. Siedziałem, leżałem, jadłem, spałem, myślałem, martwiłem się. Wkońcu nadszedł ten dzień. Prosto w szpitala ruszyłem do kamienicy w której mieszka Nicol. Ale to co tam zobaczyłem złamało moje serce na milion kawałków. Dwa radiowozy i karetka stały pod blokiem a jeden z policjantów przesłuchiwał kogoś. Nie patrząc na nikogo pobiegłem wprost do miejsca w którym prawie umarłem. Drzwi były otwarte a w środku było pełno policji. Zeszłem pewnym krokiem. Minęłem wszystkich i rozejrzałem się. Na ziemi było pełno krwi to samo na ścianach. Wszystkie szafki były w nieładzie. Na środku dywanu leżały dwa worki. Podeszłem wolno a wyrok wszystkich utkwiony był że mnie. Rozpiełem worek a to co tam zobaczyło zalamalo mnie. Leżały tam zwłoki. Zwłoki mojej kochanek Nicol...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Olcia<3 19.09.2015
    Plis skomentujcie bo niewiem co o tym myślicie :(
  • Anonim 19.09.2015
    Bardzo dużo błędów
    skoryguj je najpierw na tej stronie https://www.languagetool.org
    Pozdrawiam
  • Olcia<3 19.09.2015
    Ok dzięki ale błędów narazię nie poprawie bo jestem na telefonie. Jak będę na komputerze to zmienię :D dzięki za komentarz :3 rozmierz pozdrawiam ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania