Pułapka #I
Ból, strach, rozpacz - tak, to wszystko czuję w tym momencie. Siedzę Bóg wie gdzie, sama, nic nie widzę i jest mi zimno. Czy może być coś gorszego? Powoli podnoszę się i szukam jakiegoś włącznika światła. Przecież musi coś takiego być.
- Emily! - usłyszałam czyjś głos, a po moim ciele przeszły ciarki. - To ja Mike, nie bój się.
Ach, to on. Wdech i wydech! Spokój dziewczyno!
- Gdzie jesteś? Boję się! - krzyknęłam i zatopiłam się w niepokoju.
Cisza. Jeszcze tak niedawno go słyszałam, a może to już omamy? Zaczynam ostrożnie poruszać się po pomieszczeniu, chyba jest puste, bo jeszcze na nic nie wpadłam. Ta cisza mnie już dobija, tyle bym oddała, żeby usłyszeć przynajmniej bzyczenie muchy. Aż tu nagle ktoś objął mnie w pasie, ta osoba jest na tyle bezczelna, żeby mnie dotykać! Nerwowo odwracam się i uderzam w twarz mojego napastnika.
- Emily! Do cholery to ja Mike, niby taka spokojna jesteś. A tu widzę, niegrzeczna dziewczyna - pomimo ciemności, wiedziałam, że się uśmiecha. - Nic ci nie jest?
Ale wtopa, już mi psychika siada.
- Jezu, przepraszam Cię! To ze strachu, ja nie chciałam - zaczęłam się jąkać. - Przepraszam
Podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy, które nawet w ciemnościach lśniły jak najjaśniejsze gwiazdy. Nagle rozległ się ogromny wrzask, upadliśmy na ziemię, a wokół nastała światłość.
***************************
OD AUTORA: Witajcie! Jak narazie mam brak weny, bo pisania "Nierozumiana". Oczywiście niedługo powinna się pojawić, a tu taki mój nowy pomysł. Dajcie znać czy kontynuować, czy też nie. Pozdrawiam!
Komentarze (6)
I zapraszam do mnie :***
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania