Raj na ziemi cz.2
Gdy już tak ranni, połamani leżeli na twardej ziemi, w ten spadł na nich samoistnie grad owoców a zwierzęta wyszły z lasu i poczęły obgryzać ich palce, a gdy już palce te obgryzły wzięły się za dokładne oblizywanie skóry z potu.Jak widać pot ten im smakował skoro robiły to dokładnie i pieczołowicie, lecz i to w końcu im się znudziło więc poprzestały na tym i wróciły z powrotem do lasu.Ludzie natomiast nadal leżeli i wyli z bólu aż przyszedł w końcu im na ratunek pewien mały człowieczek, który niewiadomo skąd się wziął, jakby znikąd i wziął parę owoców, skosztował je a następnie wygniótł z nich sok i polał ich połamane członki.Ludzie zawyli z bólu, bo tak ten sok wżarł się w skóre i tak piekł niczym ognie piekielne, że w końcu wyżarł im skóre i począł dobierać się do kości które z łatwością pożarł, a gdy już kości pożarł to zaatakował resztki które pozostały z ich ciała.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania