Rebelianci XXII wieku - Roz.1 - Mia.
Opis:
Wiek XXII. Cały świat zależny jest od CRU - Centralnego Resortu Ultrabadawczego. W Nowym Yorku panuje wielkie zamieszanie z powodu grupy terrorystycznej sprzeciwiającej się jego panowaniu. Należą do niej Lily, Kim, Joel i wkrótce też Mia. Przynajmniej tak twierdzi przybyszka. Jej celem jest stanąć po stronie rządu lub rebeliantów i zakończyć trwający kilkanaście lat spór. Jednak nikt nie może mieć pewności, czy dziewczyna jest godna zaufania. Możliwe, że zniszczy wszystko jednym ruchem, albo uratuje świat. Co wybierze?
* * *
Lily z trudem przechwyciła komórkę Joela. Miał w niej zapisany numer Mii. Przynajmniej tak twierdził. Mia była bardzo ważną agentką. Przyjeżdżając tutaj z Londynu, zabrała ze sobą kod mogący otworzyć główne biuro CRU. Jednak bez niej, kod był jedynie kupką cyferek. Joel zawsze sprzeciwiał się agentom, więc dziewczyna nie rozumiała jego pochopnego postępowania.
- Lily, masz go? - zarzucił ktoś z salonu.
- Szukam! - odkrzyknęła mu. - Lily, Maya, Mike, Roger, Steve... Mia! - zawołała uradowana. - Mam!
Tajemniczy głos należał do Kim, jej wspólniczki.
- Daj, zaniosę go Joelowi. Dziewczyna puściła komórkę i rozłożyła się na łóżku chłopaka. Cały ten dzień wydawał się jej dziwny. Od rana panowało zamieszanie i nawet Kim, drużynowy leń, zabrała się do roboty. A Joel? - Przepadł nie wiadomo gdzie. Ona też się nie obijała. Cały dzień biegała z jednego biura do drugiego, nie znajdując czasu na filiżankę kawy. A miała na nią wielką ochotę.
Niespodziewanie w pokoju zawitał także około 16 - letni wysoki, szczupły chłopak.
- Joel! - uśmiechnęła się Lily. - Gdzie przepadłeś i co z Mią?
- Zamierza przyjechać. Jeszcze dziś. A to bardzo skomplikuje nasze sprawy. Boję się pomyśleć o skutkach. W końcu CRU może nas wyłapać, a wtedy... - przerwał. - koniec z nami.
Twarz nastolatki pobladła. Miała Mię za dobrą i godną zaufania sojuszniczkę, a nie zdrajcę i największego wroga. Przygotowała się na miłe powitanie. Nie atak. Dopiero zrozumiała, że wszystkie przygotowania mogą pójść na marne. Z resztą nie tylko one, ale też ich życia. CRU od dawna miało ich na oku. Jeden fałszywy ruch mógł mieć katastrofalne skutki. Jednak Lily nie chciała o tym myśleć. Wolała nacieszyć się obecnością przyjaciela, nim ponownie zniknie bez śladu. Nagle drzwi uderzyły o ścianę, a w rogu znalazła się Kim. Z jej oczu można było wyczytać strach i złość. Dziewczyna widząc to, zawołała:
- Kim, co jest?
- Mia...
- Co "Mia"?
- Przybyła... By nas zgładzić.
* * *
Tak, tak. Wiem, że krótkie. Na tym skończyłam :p Opowiadanie znajduje się też na stronce pisak.vgh.pl i także jest mojego autorstwa :) No, komentujcie i oceniajcie ;)
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania