Pamiętniczek Apokalipsy - Rozdział II ..Upadek Anioła"
Powoli zbliżając się do schodów prowadzących do głównych drzwi kamienicy usłyszałem kroki.
Zauważyłem otwarte drzwi od jednego z pokoi, na korytarzu ktoś świecił latarką.
Ghule są tępe i nie używają latarek. Niestety człowiek. Trudno nie będę ryzykował.
Wyciągnąłem katanę z pochwy i skoczyłem ze schodów celując ostrzem w plecy.
Latarnik zwalił się z krzykiem na podłogę.
Podciągnąłem się i rozpocząłem ceremonialne zakończenie życia nowego przyjaciela dusząc go.
Trzymałem jego szyję mocno, zaciskając coraz bardziej dłonie.
Próbował się wyrwać, ale nic to nie dało.
Kilka prób, aż tryumfalnie mogłem ogłosić światu zwycięstwo moich tanecznych kroków.
Wstałem, chwyciłem rękojeść katany powoli wyciągając ostrze.
Wara od mojej kryjówki - wbiłem chłodny wzrok w zwłoki;mówiąc w tym czasie sam do trupa - I co teraz ? Poświeć sobie po tym pustym czerepie !
Poczułem nagle jak chłód rozchodzi mi się po plecach - odwróciłem się;ściskając katanę myśląc ,że za mną stoi ghul.
- Zabawmy się kolego o zwło ... - patrzyłem jak wryty.
To nie ghul,tylko dziesięcioletnia dziewczynka. Przerażona z misiem w ręku patrzyła na moją katanę umazaną w krwi trupa. Nie mogę jej pozwolić odejść ani się zaopiekować.
- Przykro mi kochanie,musisz umrzeć ! - machnąłem kataną próbując odciąć jej głowę.
Uchyliła się i z płaczem pobiegła schodami próbując ratować swoje życie.
Nie bój się ! Śmierć to nic bolesnego ! - krzyczałem biegnąc za nią.
Dotarliśmy na strych, a ona trzasnęła mi drzwiami przed nosem i je zamknęła - usłyszałem dźwięk przekręcanego zamka.
O nie gówniaro, nie pozwolę ci zabrać mojego gniazdka i możliwości spokojnego snu ! - wyważyłem drzwi kopniakiem.
Siedziała przy otwartym oknie,twarz całą miała zalaną łzami.Ściskała misia i wbijała swoje niewinne oczy we mnie.
- Koniec gierek smarkulo .Wkurzyłaś mnie,gratuluje ! Gdy odetnę ci rączki i nóżki poznasz tylu nowych przyjaciół ! - zaszarżowałem na nią, jedno cięcie. Uniknęła,ja za to potknąłem się, wypadłem przez okno. Katana wyleciała mi z rąk spadając na drogę - uśmiechnąłem się w myślach - Taki był twój plan, nabrać mnie , abym zabił się własną sztuczką.
Jak by zrządzenie losu rękojeść mojej wspaniałej broni utknęła w drodze a dokładniej w szczelinie. Specjalnie tak ,żeby ostrze wylądowało prosto w moje oszalałe serce.
- Nienawidzę jak gadasz o polityce !
- Czerwona zaraza !
- Pieprzony gej !
- Jak można tak mówić na Lady Pank ?
Różne głosy,masa wspomnień.
- Boga nie ma na tym świecie - usłyszałem swój własny głos.
Czyli tak mam umrzeć? Zabawny ten los.
Moje imię ...... teraz pamiętam ! Franciszek ! Nazywałem się Franciszek ! Kochani niedługo się zobaczymy ! - ostatnia miła myśl.
Ciało opadło na ostrze ...
Ciemność ............
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przewracające się kartki ,,Dzienniczka Apokalipsy".
Ostatnia strona, zaś na niej napisane :
,,Nigdy nie trać człowieczeństwa. Daru ,którego po odrzuceniu już nie zaznasz. - Asir"
Wstrzymane
Komentarze (14)
Te same błędy co w oprzednich częściach. Cięzko odróżnić słowa bohatera od reszty tekstu. Szczególnie irytował mnie fragment "uśmiechnąłem się w myślach". Nie wiem czy jest poprawny, czy nie, ale radziłabym ci się nad nim zastanowić. Główny bohater mnie irytował, niby niezniszczalny, a pokonany przez małą dziewczynkę. Ostatni zapis z pamiętnika mi się podobał, choć nie zdanie nie było poprawnie zapisane.
Mam nadzieję, że kiedyś napiszesz coś jeszcze ;)
Poprawianie niekiedy sprawia ,że zmieniam fabułę.
Najdrobniejsza zmiana fabuły już przyprawia mnie o złość a ta nie zlepia się.
Poprawię i pociągnę dopiero jak opanuje wszystko bo pisać aby poprawiać mija się z celem.
,,Kilka prób, aż tryumfalnie mogłem ogłosić światu zwycięstwo moich tanecznych kroków." - w tym zdaniu ,,aż" zamieniłabym na ,,i".
,,wbiłem chłodny wzrok w zwłoki;mówiąc w tym czasie sam do trupa " - po pierwsze uważam, że to ,,sam" jest niepotrzebne. Poza tym z logicznego punktu widzenia bohater mówił i w międzyczasie spojrzał na zwłoki. Zamieniłabym to, aby w pierwszym zdaniu pojawił się imiesłów, a w drugim czasownik, czyli np.: ,,powiedziałem do trupa, wbijając w niego chłodny wzrok". Nie wiem, czy rozumiesz o co mi chodzi. Oczywiście to tylko sugestia. Nie ma raczej więcej nowych błędów, to dobrze:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania