Senne dziwactwa
Ten sen był jednym z najdziwniejszych choć miałem dziwniejsze. Stanąłem na starym opuszczonym boisku. Wokoło nie było nikogo prócz mnie. Było zimno słońce dopiero wschodziło. Zauważyłem szatnie obok boiska. Pomyślałem że tam będzie cieplej. Żwawym krokiem ruszyłem w jej kierunku. Nagle poczułem okropny smród który w miarę zbliżania się do szatni stawał się intensywniejszy. Podszedłem do drzwi a gdy je otworzyłem od razu rzygnąłem. Na podłodze leżały zwłoki w naprawdę głębokiej fazie rozkładu. Naliczyłem osiem ciał. Jednak nie to było najgorsze, na szyjach miały zawieszone blaszki z imionami i nazwiskami moich najlepszych przyjaciół. Przeraziłem się jak nigdy. Wybiegłem z krzykiem na boisko na które na moich oczach wjechał ambulans. Wyszli z niego dwaj mężczyźni którzy w ogóle nie przypominali ratowników medycznych. Byli ubrani w dres i zwyczajne sportowe buty. Wyciągnęli z karetki nosze i podjechali nimi pod szatnie. Wydawało się że mnie nie widzą. Wyciągnęli trzy ciała na zewnątrz. Jeden z nich pobiegł jeszcze do ambulansu i wrócił trzymając w ręku sporą piłkę. Popatrzył na zwłoki i zaczął ucinać poszczególne kończyny. Podbiegłem do niego by go powstrzymać ale ten drugi zastawił mi drogę zamachnął się i z całej siły przyłożył mi w twarz.
Jego pięść była ostatnią rzeczą którą zobaczyłem przed obudzeniem się.
Komentarze (4)
Podoba mi się, 5.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania