Wyzwanie - Sennik

Witajcie moi mili. Oprowadzę was po tajemniczym zjawisku które doświadcza każdy z nas. Czasem jest ono paranormalne, rzeczywistość w nim jest dopasowana do naszych chęci, zwykle jesteśmy nieśmiertelni oraz niewrażliwi na ból. Chodzi tu oczywiście o sen. Każdy śni inaczej, wynika to z wielu czynników. Jednym z nich jest to, że sny to wiadomości które przesyła nam podświadomość. Oczywiście nie są to wiadomości w stylu "Hejka Sakal! Niedosypiasz ostatnio, powinieneś iść spać godzinę wcześniej!" Wszystko tam to jeden wielki symbol. Na dodatek widok przestrzeni wywiewa nam sen z głowy, dlatego po otwarciu oczu nie mamy szans na przypomnienie sobie snu. Jest jeszcze jeden czynnik, który nam to utrudnia, pamięć jest wtedy nieaktywna, a więc nie tworzą się wtedy nowe wspomnienia. No, ale że ludzie to stworzenia z natury uparte to czasem się nam trafi zapamiętany sen. U mnie, jak na złość, są to zwykle koszmary. Opiszę wam kilka.

 

Sen pierwszy)

 

Byłem wtedy bardzo młody. To było jeszcze przed przeprowadzką, a więc mogłem mieć góra dziesięć-dwanaście lat. Sen oczywiście ledwo pamiętam, ale najważniejsze wydarzenia ciągle tkwią w mojej głowie. Wyszedłem z domu, żeby razem z bratem pojeździć sobie na rowerach. Wyglądało to na typową rundkę po ulicy. Do czasu. Musicie wiedzieć, że po drodze mijaliśmy zawsze ozdobną "wyspę" zieleni. Nie było tam nic poza trawą i znakiem reklamującym okoliczne schronisko. Ale teraz było coś jeszcze, zwłoki mężczyzny. Teraz, kiedy wracam do tych wspomnień, wydaje mi się, że były one nieco nieproporcjonalne. Efekt był podobny do tego, jaki uzyska się kiedy przerysuje się na oko człowieka z atlasu mięśni. Miał zgniłą, siną skórę i jakieś szmaty na sobie. Oczywiście brudne od ziemi. Brata ze mną wtedy nie było, mózg uznał, że jest zbędny i po prostu wywalił go z projekcji. Co robi normalny człowiek na widok trupa? Pewnie dzwoni po policję, wymiotuje, ucieka, albo patrzy co go zabiło. Ale ja do niego podszedłem. No i tu mamy tą "straszną" część. Trup wstał i przemianował się na zombiaka. Na szczęście nie w głowie mi były szybkie, albo zwinne zombii. Ten został więc tym, którego kojarzycie ze starych filmów. Powolne i głupie. Odwróciłem się i zamierzałem biec, ale nie mogłem. Dlaczego? Ano dlatego, że mózg paraliżuje mięśnie podczas snu, abyśmy nie wykonywali tego co w naszej głowie. Pamiętajcie, że nie jesteście wtedy na jawie, nie działa mechanizm który powoduje, że robicie coś tylko w głowie! No, wracając do tematu, mechanizm ten jest tak skuteczny, że we śnie nie możemy biegać. Każdy kto próbował wie co to za uczucie, wszystkie mięśnie są odrętwiałe. Uczucie jest takie, jakby to były kamienie. Nie miej jednak i tak byłem szybszy od niego. A przynajmniej tak myślałem. Kiedy poczułem jego rękę na ramieniu obudziłem się zlany potem. I nie, nie pobiegłem wypłakać się mamusi. Nawet nie wiem, czemu go zapamiętałem, ale widocznie było w nim to coś.

 

Sen drugi )

 

Wspominałem wam, że sny bywają zjawiskiem paranormalnym? Najsławniejszym przykładem są prorocze sny. Miałem takich kilka. Opiszę ten, który pamiętam najlepiej. Byliśmy wtedy na dworcu. Nie byle jakim dworcu, nie obsługiwał on normalnych pociągów, a starą dobrą ciuchcię wąskotorową. Była tam taka drewniana wieża udostępniona dla gości. Miała ona pierwotnie na celu umożliwienie wypatrzenia kolejki z daleka, ale po latach widok zasłaniały drzewa. No cóż, wieża to wieża, więc razem z bratem i siostrą wbiegliśmy na schody, które na nią prowadziły. Kilka stopni, i skręt w prawo. Trzy kroki, widzę dziurę w jednym ze schodków. Odwracam się, aby ostrzec rodzeństwo. Jeszcze dwa kroki i jestem na szczycie. Patrzę na tory i widzę przejeżdżający pociąg. Gwizd lokomotywy, stukot kół oraz kłęby pary, starość to może nie radość, ale i tak czasem wygląda lepiej niż nowość. Tutaj się obudziłem. Dwa dni później rodzice zabrali nas w wiadome miejsce, gdzie wydarzyło się wiecie co. Zgadzało się absolutnie wszystko. Nie wiem, ile sobie dopowiedziałem, ale to i tak coś. Mimo wszystko, nie polecam traktować snów jako pewniaka.

 

Sen trzeci )

 

Na nim skończę, bo tyle zostało z tych snów, które są godne uwagi. Wszystko miało miejsce w Jelczu Laskowice. Byłem wtedy młokosem, a więc na propozycje babci, która brzmiała "pójdźmy na plac zabaw" przystałem z ochotą. Po sekundzie tam byliśmy, w końcu to sen, i zaczęła się zabawa. Nawet nie wiem kiedy, ale dołączył do nas jakiś facet. Nie do końca pamiętam ja wyglądał. Ubierał się w czerń, a z wyglądu przypominał trochę krzyżówkę Szalonego Kapelusznika z gwiazdą rocka. Był to taki "weekendowy tatko", na wszystko pozwalał. Mniejsza o to, w każdym to bądź razie w końcu nastał czas na to, abym zrobił sobie bieg z przeszkodami. Jedną z nich miał być skok z wieży połączony z uniknięciem huśtawki, którą mój mózg tam wpakował, kompletnie ignorując to, że tam się nawet nie dało wejść. Babcia i ten facet tuż przed moim skokiem ustawili ją tak, aby nie stała mi się krzywda. No, problem był taki, że wskutek tego prawie zostałem nią zdzielony. Po tym jak wylądowałem na ziemi skrzyczałem babcię. I to tak ostro. Nawet nie wiem czemu zignorowałem fakt, że Kapelusznik też to zrobił. Później nastąpiła zupełnie inna wizja. Sala operacyjna, nad ciałem zakrytym zieloną płachtą stoi trzech lekarzy. W tle jest aparatura medyczna pokazująca akcję serca. nagle charakterystyczny pisk, tętno spada do zera, a ja się budzę. Ten sen trochę mnie zmienił. Przestałem być niegrzeczny dla dziadków. Co prawda dalej mnie wkurzało to, że nie mogli zrozumieć, że nie dam rady zjeść takiej porcji rosołu, że do dzisiaj ledwo bym to zjadł, ale drugich dziadków nie znajdę. Zanim polecą hejty mówiące, że każdy ma dwóch dziadków, to mówię, że w moim przypadku drudzy są już na cmentarzu.

I tyle. To są trzy moje sny, którymi chciałem się z wami podzielić.

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Anonim 28.07.2015
    uwielbiam czytać o snach
  • Slugalegionu 28.07.2015
    Są takie… nierzeczywiste. Ale jednak i tak nigdy ich nie negujemy: )
  • Anonim 28.07.2015
    nierzeczywiste w porównaniu z rzeczywistością, ale jednak śniąc inaczej się je postrzega, wtedy są rzeczywiste
    czasami z wielką ulgą się budzę, że to jednak tylko sen
    chociaż czasami bywa odwrotnie, jak we śnie dorwę jakąs fajną dziewoję ;)
  • Ronja 28.07.2015
    Slug, fajne historie wybrałeś :) Ja się kiedyś poważnie zastanawiałam czy by nie zacząć wszystkich swoich zapisywać, tak tuż po przebudzeniu zanim zapomnę co w nich było, jednak doszłam do wniosku, że to zbyt upierdliwe :P
  • Slugalegionu 28.07.2015
    Znam ten ból FilipXD
  • NataliaO 28.07.2015
    sen numer 3 był bardzo dobry, przypadł mi do gustu; fajnie to opisałeś.
    Też mam jak Filip jak śnią mi się panowie to chce w tym śnie zostać, a teraz nic mi się nie śni :( 5:)
  • MaraJ 28.07.2015
    Mi się kiedyś śniło, że kopię krokodyla.. :/
    A innym razem Godzilla rozdeptała drewniany domek nad jeziorem, gdzie akurat byłam z koleżankami... Bez sens..
    Ale fajne sny masz XD
  • Haruu 28.07.2015
    Też miałam sen o babci :/ szczerze mówiąc jak się obudziłam, to byłam cała spocona i zaczęłam ryczeć :(
    Co do tekstu, podobają mi się^^ myślę że jeszcze napiszesz coś o snach, zostawiam 5 c:
  • Prue 29.07.2015
    Sny są bardzo interesujące i mają jakiś przekaz. Dobrze to przedstawiłeś. Dam 4

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania