Ślepa miłość...
Cześć!
Mam 14 lat. Jestem dziewczyną, która chodzi do 1 gimnazjum. Moje dane nie mają tu żadnego znaczenia, a szczególnie w tej historii...
W życiu wiele razy się zakochiwałam, a potem odkochiwałam. Została jednak jedna osoba, miłość, lecz tego nie można nazwać miłością! Niestety.
Zaczęło się wszystko, kiedy poszłam do szkoły. Wtedy zobaczyłam go. Do teraz chodzi ze mną do tej samej klasy. Po jakimś czasie zrozumiałam, że to nie jest tylko "kolega" (on z resztą nawet mnie nie lubił). Był i jest bogaty, a ja po prostu, ani mi się nie przelewa w życiu, ale też nie muszę się martwić o jutro (chyba). Po około roku naprawdę poczułam, że go kocham! To niesamowite, że jako dziecko tak szybko go znalazłam. Choć z perspektywy czasu, nasuwa mi się pytanie - dlaczego musiałam go poznać ?! Wracając do tematu 2 klasy podstawówki, to naprawdę zaczęłam się modlić do Boga, żebym w przyszłości z nim była. Stało się to moim marzeniem. Każde życzenie urodzinowe i nie tylko brzmiało: abym kiedyś z nim była. Każda świecąco - mrugająca gwiazda na niebie miała spełnić to życzenie. Trwało to do 5 klasy. Wreszcie po wszystkich tysięcznych staraniach, które były tak bardzo nieśmiałe, najprościej mówiąc byliśmy parą! Pierwszy raz w życiu wtedy poczułam, że jestem szczęśliwa! Wszędzie razem. Na wycieczce szkolnej, która była najlepsza <3 ! Na szkolnych wyjazdach na basen, całowaliśmy się w zjeżdżalni. Tak! W 5 klasie podstawówki! Byłam pewna, że na zawsze będziemy razem! Wszystko zaczęło się psuć w wakacje ! Nie miał dla mnie czasu odebrać telefonu, odpisać na 1 wiadomość. Powodów na rozstanie była nieograniczona ilość. Problem w tym, że nikt tego nie rozumiał i nie rozumie do teraz. Napisałam do niego list, który przekazała moja siostra, która zajmowała się jego młodszym bratem w wakacje. W tym liście się z nim rozstałam. Z opowiadań siostry nie było nawet warto z nim być! Potem oczywiście i tak wina była moja. Wszyscy stali się po jego stronie. Nawzajem się wyśmiewaliśmy, a z tego problemy miałam tylko ja. Codziennie był płacz i jest do dnia dzisiejszego. Miałam wiele problemów w szkole. Z nauczycielami, przez których byłam wzywana. Szkoda o tym pisać. Z resztą i tak już płacze. Zaczęłam żałować, że z nim zerwałam. Ten czas trwał 2 lata, do kilka dni temu. Pisałam wtedy wiersze, piosenki, jak bardzo żałuję. On mnie nienawidził, ja go kochałam. Pewnego razu zostałam w szkole zastraszona przez jego mamę (między tym wszystkim jego rodzice się rozwiedli). On oskarżył mnie o wyśmiewanie, szydzenie z niego. Do teraz nie rozumiem jak można takim być, gdy to on się zawsze ze wszystkich śmieje. Tak więc, przez to miałam "piękne" wejście do nowej szkoły. Natomiast on przez długi czas miał dziewczynę. Chyba byli szczęśliwi. Lecz ona też z nim zerwała. Kiedyś starając się o niego, prosiłam przyjaciółkę o sugerowanie mu moich dobrych stron itd. Oczywiście tak zrobiła, bo twierdziła, że do siebie pasujemy. Kilka dni temu on napisał do niej, że chciałby może ze mną być i mu się podobam. Był też wyjazd, na którym zagadywał, chodził wszędzie ze mną i ciągle pisaliśmy ze sobą. Poczułam się jak dawniej ! Kiedy ze sobą byliśmy. 3 dni temu w szkole, kiedy się zwolniłam, powiedział moim przyjaciółkom, (tej, do której pisał i jego kuzynce) że to wszystko to żarty! Ja mu się wcale nawet nie podobam i będzie mi robił jeszcze większą nadzieję! Przyjaciółka mi o tym napisała i się załamałam! Nawet nic nie mogę zrobić z nim, bo będę mieć problemy! Nie było momentu, w którym bym o tym nie myślała! Jak tak można?! Dzisiaj już wiem jak zrobić by teraz on żałował! Schudnę, wezmę się za siebie! Pokażę mu co stracił! Niech żałuje! Ja po stracie 7 lat na niego, dopiero teraz uświadomiłam sobie, żeby już nigdy mu nie ufać!
To jest prawdziwa historia mojego życia. To ślepa miłość.
Komentarze (124)
Mam 14(czternaście-wszelkie liczby zapisujemy słownie) lat. Jestem dziewczyną, która chodzi do 1(pierwszej) gimnazjum. Moje dane nie mają tu żadnego znaczenia, a szczególnie w tej historii...
W życiu wiele razy się zakochiwałam, a potem odkochiwałam. Została jednak jedna osoba, miłość, lecz tego nie można nazwać miłością! Niestety.
Zaczęło się wszystko, kiedy poszłam do szkoły. Wtedy zobaczyłam go(go zobaczyłam). Do teraz chodzi ze mną do tej samej klasy. Po jakimś czasie zrozumiałam, że to nie jest tylko "kolega" (on z resztą nawet mnie nie lubił). Był i jest bogaty, a ja po prostu, ani mi się nie przelewa w życiu, ale też nie muszę się martwić o jutro (chyba). Po około roku naprawdę poczułam, że go kocham! To niesamowite, że jako dziecko tak szybko go znalazłam. Choć z perspektywy czasu, nasuwa mi się pytanie - dlaczego musiałam go poznać(bez spacji) ?! Wracając do tematu 2(drugiej) klasy podstawówki, to naprawdę zaczęłam się modlić do Boga, żebym w przyszłości z nim była. Stało się to moim marzeniem. Każde życzenie urodzinowe i nie tylko brzmiało: abym kiedyś z nim była. Każda świecąco - mrugająca gwiazda na niebie miała spełnić to życzenie. Trwało to do 5(piątej) klasy. Wreszcie po wszystkich tysięcznych staraniach, które były tak bardzo nieśmiałe, najprościej mówiąc byliśmy parą! Pierwszy raz w życiu wtedy poczułam, że jestem szczęśliwa! Wszędzie razem. Na wycieczce szkolnej, która była najlepsza
"
Historia jest tak denna, że popłakałam się ze śmiechu. Nie piernicz mi, że 7letnie dziecko myśli o tym, by kogoś mieć. Takiej głupoty już dawno nie czytałam. 14latka i prawdziwa głęboka miłość? Taa, może w kiepściuchnym filmie amerykańskim, nie w prawdziwym życiu... Dorośnij najpierw i tak może za 10lat pogadamy o prawdziwej miłości. I pisząc o swoich przeżyciach, nigdy nie informuj czytelnika na wstępie, że nie są ważne informacje o tobie, bo to gówno prawda.
Ode mnie dostajesz 1
http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/slownie-czy-cyframi;1847.html
http://www.opowi.pl/moj-bol-cz-4-a8057/
Jakieś pół roku temu. To mój tekst jest, teraz już poprawiony, ale mimo wszystko
i ćwiczyć, a może wtedy coś z tego będzie. Zostawiam bez oceny
Tyle mam do powiedzenia. Koniec przekazu.
co złego, to nie ja : ) znikam.
A: Jestes idiotka, wcale sie nie denerwuje :)
B: Sama jestes idiotka :)
A: Ja? Ja mam wywalone na to, idiotko :)
B: Jestes glupio-madra, wypierdalaj :)
Jared ty się nie skończyłeś bunkrować arabie. Chroń swe narządy ;)
Tak czy siak, wzięli ślub, I Żyli Długo I Szczęśliwie....
Cha, Cha, pomyłeczka. Otóż nawet w Bajkach nic nie trwa wiecznie.
Nad szczęśliwym małżeństwem Ja i Jakmutama, zawisły czarne chmury. Kryzys nastąpił już w wakacje, które małżonkowie spędzili osobno.
Podczas gdy Jakmutam bawił się wprost wybornie na wyprawie wojennej i beztrosko spędzał całe dnie, walcząc o nowe ziemie, Ja cierpiała. Nie mogła znieść myśli, które natrętnie pojawiły się w jej głowie. Dlaczego wybranek nie odpowiada? Wysłała gońca już godzinę temu, dlaczego wciąż nie ma odpowiedzi?! Odległość nie była wszak taka znów wielka, walki odbywały się raptem cztery ZaSiedmioGóroGrody stąd! A więc - na pewno zdrada...
Ja jeszcze tego wieczora wysłała drugiego gońca, ze straszliwie długim listem, w którym dobitnie napisała, co sądzi o romansach na wyjazdach służbowych i ogłosiła rozstanie.
Książę na tą wieść wzruszył ramionami i ucieszył się, że samo się odczepiło.
Księżniczka z rozpaczy stała się wędrowną tancerką, występującą w co gorszych spelunach, pod pseudonimem Ośla Skórka. Z czasem stała się znana, i założyła pierwszy klub burleskowy na świecie.
Jakmutam, na TĄ wieść umarł na zawał. Cóż, może nie na samą wieść, bezpośrednią przyczyną zgonu, był widok jego byłej żony, na plakacie reklamowym.
Lecz nie roń Czytelniku łez, Książę był ubezpieczony.
. KONIEC
Albo, tak dla szpanu:
. THE END
*PMS - Prawdziwa Miłość Siedmiolatki
Waa, F. czuje się doceniony!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania